| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-31 12:27:45
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl> napisał w wiadomości
news:bispj8$uhd$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>
> Nie zgadzam się z Toba. Mozna być zazdrosnym o wszystko co się uważa za
> swoje. O łóżko, przyjaciół, żonę czy pole. Kwestia tylko charakteru jak
> silna jest ta zazdrość.
poprawka:
Kwestia tylko charakteru jak silna jest zazdrość i czy w ogóle występuje.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-31 12:32:23
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale"Arek" w wiadomości news:bismmn$qao$1@news.onet.pl napisal(a):
>
> > Po to czlowiek ma taka banie na karku, aby z niej
> > korzystac.
> Jak to mówią - serce nie sługa.
Serce krew pompuje.
> No ja nie mam w sobie zazdrości. Nigdy nie miałem.
No sa tacy, ktorzy rodza sie np. bez jakiegos organu, ale normalne to to
raczej nie jest. Byc moze podobnie pokrzywdzony jestes z ta zazdroscia.
Jesli nie, to znaczy ze zazdrosc w sobie masz, ale potrafisz ja
ukierunkowac tak jak trzeba i ona nie dotyka bezposrednio drugiej osoby.
Widziales moze taka bajke animowana... taka mala dziewczynka z kokardka
na glowie bardzo kochala wszystkie zwierzatka. Potrafila ukochac je tak
bardzo, ze tym oczy z orbit wychodzily. W sumie cos podobnego widzialem
na zywo. Jesli teraz druga osoba "tylko" dokarmia wszystkie zwierzaki z
okolicy, czy to znaczy, ze milosci do zwierzat w niej nie ma? To uczucie
jest zarowno w jednym jak i w drugim przypadku, tyle tylko, ze
manifestacja pierwszego jest zla, a drugiego dobra. Z zazdroscia jest
podobnie. Jesli kochamy to jestesmy zazdrosni. Mozemy jednak ta
zazdroscia sprawic, ze drugiej osobie oczy z orbit wyjda lub tez, ze
pozostanie z nami szczesliwa.
pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 12:35:07
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bisnh2$p13$1@nemesis.news.tpi.pl...
> "oscar" w wiadomości news:bis8dl$42f$1@news.lublin.pl napisal(a):
> >
> > > Noooo... to ja tez moge zapytac dlaczego kobiety
> > > sa takie zazdrosne, zaborcze, a do tego ida do lozka
> > > z kazdym chetnym.
> > stary, co ty gadasz?
>
> Widze, ze coraz mniej ludzi na tej grupie czytac potrafi :-/
>
> Majka zapytala:
> - dlaczego faceci sa ostatnio az tak bardzo zazdrosni?
> Na moja delikatna sygestie, ze generalizuje odpowiedziala, iz to wynika
> z jej doswiadczen, a takze jej kolezanek. Czyli, ze uogolnienie, ktorego
> dokonala jest usprawiedliwione. W takim wypadku ja rowniez pozwolilem
> sobie na pewne uogolnienie dokonane na podstawie wlasnych doswiadczen i
> doswiadczen kolegow. Stad napisalem co napisalem - ale to tez mialo
> majce uswiadomic bezsens uogolnienia jakiego dokonala. Miast tego
> napisala mi, ze jestem smieszny (majka przepraszam, zachowalem sie jak
> swinia, ale kazdy facet to swinia jakby nie bylo, prawda?). Skad taka
> reakcja? Stwierdzila, ze moge juz nie pisac, a przeciez zrobilem
> dokladnie to samo co ona - bezsensownie uogolnilem. Na jej pierwszy post
> moglbym w takim wypadku napisac dokladnie to samo "jestes smieszna i
> mozesz juz nie pisac".
> Dlaczego uogolnilem ja? Bo liczylem na to, ze majka cos poczuje czytajac
> te slowa i zorientuje sie, ze to samo moglem poczuc ja czytajac jej
> slowa. Pomylilem sie, ale to zrozumiale - jestem facetem, a ten ma
> gorsza intuicje.
>
> Majka skarzy sie, ze nikt niczego konkretnego nie pisze w temacie
> zdrady. Moze to wlasnie przez uogolnienie? Kazdy jest przeciez inny. Aby
> odpowiedziec konkretnie trzeba by znac wiecej szczegolow - trzeba miec
> wiecej informacji o nim, o niej, o ich zachowaniu, podejsciu do pewnych
> spraw (do zwiazku, do samego/samej siebie...), doswiadczeniach itp.
>
wiesz co brak mi sly na czytanie......sorki wieczoirem posiedze i przeczytam
co piszesz
powiedz mi tylko czy mozna kogos kochac i mu nie ufac?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 12:35:54
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale"ksRobak" w wiadomości news:bisnti$r0u$1@inews.gazeta.pl napisal(a):
>
> > No ale majac takie oczy
> jakie oczy?????? :o) czy mógłbyś powiedzieć coś
> więcej na ten temat,
Nie moge, bo slowa tegonie wyraza - to trzeba zobaczyc :-)
pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 12:39:53
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "ana" <u...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bisjfo$f98$1@inews.gazeta.pl...
> majka <e...@o...pl> napisał(a):
>
>
> > Użytkownik "ana" <u...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> > news:bis56q$er9$1@inews.gazeta.pl...
> > > majka <e...@o...pl> napisał(a):
> > >
> > > >
> > > > Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
> > > > news:bir76v$s4o$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > > > Noooo... to ja tez moge zapytac dlaczego kobiety sa takie
zazdrosne,
> > > > > zaborcze, a do tego ida do lozka z kazdym chetnym.
> > > > >
> > > > jestes smieszny
> > > > mozesz juz nie pisac
> > >
> > > majka,zachowujesz się najgłupiej można.
> > > to wcale nie jest śmieszne. to znaczy tylko tyle, że ktoś ma problem,
> > którego
> > > ty absolutnie nie rozumiesz.
> > > mądra jesteś, komuś trudno-zostaw go samego. a niech się udławi.
> > > oby ciebie nie dotknęły tak głębokie uczucia. zdarza się przecież
różnie.
> > > sama wiesz.
> > > pozdrawiam
> > > ana
> >
> > nie nie zachowuje sie glupio, tylko ze taka odpowiedz to on sobie moze,
ma
> > problem to niech napisze, kazdy ma problemy, a nie obi sobie
przyslpowiowe
> > jaj z mojego poroblemu uzywajac swojego.
> > ma swoja problem, ok chetnie pogadam, doradze na ile umiem, a nie
poslucham
> > ironii skierownej do mnie, ktora mu krzywdy nie robie!!!!
> > skad wiesz co mnie dotyka, kad wiesz jak mam uwiklane zycie.....????
> > ja zadalam pare pytan liczac na pomoc, na to ze moze ktos pokaze mi moj
> > problem w innym swietle, i co dostalam: jednego goscia ktory sie bawi
> > slowami (nie dziekuej to juz mam na codzien udopornilam sie) i drugiego
> > ktory przu uzyciu ironii (na takie sie nigdy nie udopornie) probuje
posmiac
> > sie ze mnie, pisza ze on ma jakis problem (pewnie to ze dziewczna go
> > zdradza) a mogl napisac posta na grupe ze mam problem .....
pogadalibysmy i
> > byloby ok ....
> > a tak jeszcze dziala nerowowo na na innych
>
> piszesz bardzo emocjonalnie. niewiele, prawdę mówiąc rozumiem, ale trochę
tak.
> jesteś szalenie podejrzliwą i nieufną osobą. posądzasz ludzi o grę słowną,
> wykorzystywanie cię do rozwiązywania własnych trudności, ironizowanie,
itd.
> jak dobrze znasz osobę, o której piszesz. czy to,co cię zabolało mieści
się w
> jej spektrum zachowań. o jeśli prawdę, może dla ciebie zaskakującą,
wzięłaś
> za grę pozorów, to pomyśl, jak komuś przytłukłaś. dobrze, że nie popadłaś
w
> milczenie i obrażalstwo. zawsze można dojść do jakiegoś zrozumienia,
choćby
> takiego, że ta osoba, która cię wkurzyła, może być dla ciebie nie do
> zaakceptowania, mówiąc inaczej, nie jest to ten gość, którego byś chciała
> przy sobie widzieć. cały ten wątek wytrącił mnie też z równowagi. ludzie
> przestali myśleć, co mówią.
> serdecznie pozdrawiam
> ana
byc moze, byc moze masz racje moze nie, moze tylko w 50%
wiem tylk oze jestem podjerzliwa, bo kiedy ktos ci napoawde bliski, ktos o
komu tu ufasz, pratycznie bzegranicznie uwaze ze go zdradzasz, koedy pod
slowami: "nie katuj mnie swoimi wymyslonymi legendami" ktore sa powiedziale
w bardz trudnej sytuacji, on uwaa ze ja powinnam to odczytac jako jego
martwienie sie o mnie......a ja zobaczylam tylko to ze jestem znowu
podjerzewana o co s czego nie zrobilam
i kiedy prosze obcych mi ludzi czyli was, o zdanie na temat zdrady, boi
byc moze ja wyolbrzmiama, byc moze ja faktycznie mam cos z psychika okazuje
sie ze dostaje odpowedzi ktore nie sa przyjemne, bo co ja moge ze kogos
zdradza dziewczyna z kazydym facetem.....ja uogolnilam bo zaraz po tej mojej
aferze, moja kolezanak zadwonilam do mnie z placzem ze jej maz ja sledzi
kiedy ona wychodzi pz pracy a potem robi jej awantury i jest zazdorosny....
chcialam pomoc sobie i jej, szukajac u was porady, pomocy i wyjasnien.....
sorki nie umiem sie pozbierac
wiec pisze choatycznie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 12:41:28
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
>
> piszesz bardzo emocjonalnie. niewiele, prawdę mówiąc rozumiem, ale trochę
tak.
> jesteś szalenie podejrzliwą i nieufną osobą. posądzasz ludzi o grę słowną,
> wykorzystywanie cię do rozwiązywania własnych trudności, ironizowanie,
itd.
> jak dobrze znasz osobę, o której piszesz. czy to,co cię zabolało mieści
się w
> jej spektrum zachowań. o jeśli prawdę, może dla ciebie zaskakującą,
wzięłaś
> za grę pozorów, to pomyśl, jak komuś przytłukłaś. dobrze, że nie popadłaś
w
> milczenie i obrażalstwo. zawsze można dojść do jakiegoś zrozumienia,
choćby
> takiego, że ta osoba, która cię wkurzyła, może być dla ciebie nie do
> zaakceptowania, mówiąc inaczej, nie jest to ten gość, którego byś chciała
> przy sobie widzieć. cały ten wątek wytrącił mnie też z równowagi. ludzie
> przestali myśleć, co mówią.
> serdecznie pozdrawiam
> ana
aha a dzisiaj dowiedzialam ze ze on nie jest zadzrosny wogle bo nie ma o
co......
wiec tak malo znacze dla niego ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 12:50:16
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "Arek" <a...@e...net>
news:bispib$32v$1@news.onet.pl...
> ksRobak rzecze:
> > To dlaczego jeśli wiemy np. że "czyjaś" żona zdradza swojego
> > męża, to nie wywołuje to w nas takich emocji jak wówczas
> > gdy zdradza nas "własna" żona??
> Nie bardzo rozumiem co Cię w tym dziwi, albo o co Ci chodziło
> w tym przykładzie.
rozróżniam zazdrość po fakcie zdrady
od chorobliwej (wyimaginowanej) zazdrości przed domniemaną zdradą
mówi się: zabił kochanka z zazdrości - po fakcie
dalej nie rozumiesz? :-)
co się stało w główce rogacza gdy dowiedział się o zdradzie??
> > Piszesz, że Ty i Twoja partnerka należycie "wyłącznie do
> > siebie", więc potwierdzasz akt własności i twierdzisz, że nie
> > jesteś zazdrosny?
> Chyba źle zrozumiałeś. Należy wyłącznie do siebie samej, a ja do
> siebie samego. Nie ona do mnie, a ja do niej.
A pisząc "moja partnerka" nie akcentujesz przynależności?
Sam fakt "bycia razem" formalizuje relacje grupową. :o)
> > Więc mogę się przespać z Twoją kobietą i będzie Ci to
> > obojętne?? - nie sądzę.
> Nie będzie mi to obojętne, natomiast nie wywoła u mnie
> agresywnych albo destrukcyjnych reakcji.
tego nie możesz być pewny. :-)
> > Wypada raczej rozróżnić ZAZDROŚĆ od CHOROBLIWEJ
> > ZAZDROŚCI zazdrość jako zawód (od: zawiodłam się,
> > straciłem zaufanie)
> Zazdrość to nie jest zawód ani utrata zaufania, to absurdalne
> uczucie dziania się krzywdy z powodu poświęcania części
> swojego życia przez partnera/partnerkę komuś
> innemu, albo równie absurdalny lęk przed tym.
>
> Arek
to co napisałeś to kwadratowe koło (hihihi)
bo niby z czego wynika to poczucie krzywdy
jak nie z utraty pokładanych nadzieji czyli zawodu. ;)
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 12:54:55
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl>
news:bisq9l$ot5$2@atlantis.news.tpi.pl...
> "ksRobak" news:bisnti$r0u$1@inews.gazeta.pl napisal(a):
> > > No ale majac takie oczy
> > jakie oczy?????? :o) czy mógłbyś powiedzieć coś
> > więcej na ten temat,
> Nie moge, bo slowa tegonie wyraza - to trzeba zobaczyc :-)
> pozdrawiam
> Greg
nie wiem, czy mi będzie chciała pokazać?? ;D
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 13:02:17
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....aleGreg rzecze:
> "Taka ma zasada, ze nie dziele sie kobieta, z cala reszta stada".
A widzisz! Mówiłem o pewnej kulturze ludów Wielkiego Stepu ;(
> Jesli cos chce posiadac, to o to dbam, aby miec jak najdluzej (no chyba,
Ale ludzi nie można posiadać.
Nie te czasy.
> Jesli czegos nie chce, to odrzucam lub nie dbam o to - kupie sobie nowe.
Zdaje się, że spłaszczyłeś problem i to bardzo fałszywie.
> Jesli idzie o ludzi to jest podobnie.
Nie jest podobnie bo każda osoba jest unikalna i nie zastąpisz JEJ inną.
Jeśli wiesz o czym mówię.
> Jesli mi na kims zalezy to dbam o jak najlepsze stosunki z
> druga osoba. Przedmioty sie psuja, a ludzie odchodza. Jestem zazdrosny o
> kobiete, na ktorej mi zalezy (gdyby mi nie zalezalo, niemialbym o co byc
> zazdrosny). Zazdrosc to lek przed tym, ze ona wybierze innego -
Nie. Jesteś zazdrosny bo zależy Ci nie na tej kobiecie, lecz na jej posiadaniu.
Tu jest właśnie cały myk ukryty. Gdyby Ci zależało na tej kobiecie nie byłbyś
zazdrosny.
Zacytuję swoją wypowiedź na ten sam temat z innej grupy :
Co do miłości a tego o czym Ty piszesz to widziałem dziś idealnie pasującą
scenę w filmie "Bruce Wszechmogący".
Jest tam taki moment gdy Bóg rozmawia z Bruc'em, po pewnym incydencie,
gdy Bruce zobaczył, że jego dziewczyna Grace, cierpi przez niego.
To wygląda mniej więcej tak:
Bóg : O co się właściwie troszczysz?
Bruce : O Grace
Bóg : Chcesz ją odzyskać?
Bruce nabiera powietrza jakby chciał już powiedzieć TAK, po czym
nagle zamiera na chwilę i mówi:
Bruce : Nie! Chcę żeby była szczęśliwa. Cokolwiek by to znaczyło,
żeby znalazła kogoś kto obdarzy ją miłością, na którą sobie zasłużyła.
Chcę, żeby spotkała kogoś, kto będzie zawsze ją widział tak jak ja
ją widziałem przez Twoje oczy.
I to jest właśnie wyznanie MIŁOŚCI !
A to co Ty opisujesz to zwykłej żądzy posiadania na wyłączność. :(
W pierwszym przypadku liczy się człowiek i jego szczęście, w drugim
liczy wyłączność na tego człowieka, a nie człowiek.
> Oczywiscie starania o druga osobe nie powinny wynikac jedynie z zazdrosci.
Najlepiej jak zupełnie nie wynikają z zadrości tylko po prostu z miłości :)
Arek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 13:05:36
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....alejbaskab rzecze:
> Nie zgadzam się z Toba. Mozna być zazdrosnym o wszystko co się uważa za
> swoje. O łóżko, przyjaciół, żonę czy pole. Kwestia tylko charakteru jak
> silna jest ta zazdrość.
No właśnie o tym mówię - o uważaniu za osoby za własność.
[..]
> Jeżeli Ty nie czujesz zazdrości to jestes nalepszym przykładem że Twoja
> teoria nie ma zastosowania. No chyba ze jesteś Chińczykiem;))
No wiesz - kultura ukierunkowuje wychowanie, ale go nie determinuje :)
Można się albo na czas wyzwolić z pewnych jej cech, być na nie
zaszczepionym lub też inaczej wychowanym.
> Zazdrość nie występuje tylko o to co jest "wspólne" i do czego nikt nie ma
> praw wyłaczności. Etykietka "moja żona", "Moja dziewczyna", "Mój facet" siłą
> rzeczy podkreśla wyjątkowość naszych relacji, a tym samym może być źródłem
> zazdrości.
Ale to "moja" nie oznacza dziś własności.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.hipnoza.info
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |