Data: 2003-11-07 09:48:21
Temat: Chemia, my i UE
Od: "Zbigniew Andrzej Gintowt" <z...@c...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W celu wykazania pilnej potrzeby zreformowania legislacji UE
dotyczącej substancji chemicznych, komisarz do spraw środowiska pani
Margot Wallström poddała badaniu jej krew, w celu wykazania jak
obywatele UE są zakażeni związkami chemicznymi wprowadzanymi do
środowiska.
We krwi pani komisarz wykryto 28 substancji chemicznych spośród 77,
których poszukiwano.
"W organizmach naszych akumulujemy ok. 100 związków chemicznych,
których nie było w organizmach naszych dziadków i babek" - powiedziała
pani Wallström.
Pani komisarz była jedną ze 156 osób, które oddały swoją krew do testu
z inicjatywy organizacji ochrony środowiska WWF. Wspomniane 77
substancji chemicznych, których poszukiwano, stanowią dodatki do
spożywanej codziennie żywności, mebli, dywanów i odbiorników tv.
Wyniki badań testowych krwi pani komisarz okazały się najlepsze
spośród wspomnianej grupy kontrolnej i mogą służyć jako najbardziej
optymistyczny wskaźnik dla każdego z nas.
Doktor Vivian Howard, toksykopatolog z Uniwersytetu w Liverpoolu
oświadczyła, że "narażenie jest powszechne i każdy chodzi z tym
chemicznym koktajlem w sobie".
Ilość tych substancji, które mogą być wykryte w naszych organizmach
zależy od miejsca w którym żyjemy, a także (w przypadku kobiet) czy
mamy dzieci.
Głównym źródłem z którego pochodzą zatruwające nasze organizmy związki
węgla jest łańcuch pokarmowy. Oznacza to, że wchłaniamy te związki
jedząc mięso zwierząt karmionych zakażoną paszą. Z kolei pasze
roślinne mogą być zakażane przez chemiczne środki ochrony roślin.
Ponadto do paszy dla drobiu, trzody chlewnej i bydła dodawane są
antybiotyki i hormony. Dlatego moim zdaniem (ZAG) hasło lansowane
przez lobby mleczne (zapewne w związku z nadprodukcją) typu: "pij
mleko będziesz wielki" jest zwykłym oszustwem. Dodatkowo, w polskich
warunkach mamy do czynienia z tzw. "podróbkami" oryginalnych produktów
np. kosmetyków, które zawierają szereg substancji, których użycie jest
zakazane przy ich produkcji.
Niezwykła ilość substancji chemicznych przekazywana jest z organizmu
matki do organizmu dziecka w okresie ciąży, kiedy to substancje te
przenikają do łożyska płodu, a później również wówczas, kiedy niemowlę
jest karmione piersią.
Doktor Howard przytoczyła badania naukowca szwedzkiego, który wykrył,
że w okresie 6 miesięcy karmienia dziecka piersią, ilość trujących
związków chemicznych w organizmie matki zmniejszył się o połowę. W tym
samym czasie ilość tych związków chemicznych w organizmie dziecka
zwiększyła się.
Doktor Howard oceniła, że w czasie 6 miesięcznego karmienia piersią,
dziecko otrzymuje 16% ogólnej ilości szkodliwych substancji
chemicznych, które są akumulowane w organizmie człowieka przez całe
życie.
Oznacza to, że dziecko w tym okresie otrzymuje dawkę substancji
chemicznych przekraczającą 70 - 100 razy dawkę osoby dorosłej.
Dla zobrazowania skali problemu, doktor Howard powiedziała, że na 1,5
miliona ton syntetycznych organicznych związków chemicznych, 16% tej
ilości jest odpowiedzialne za powstanie tego problemu.
Reszta tej ilości przysparza wielkiego kłopotu związanego z
koniecznością pozbycia się tych substancji i trzeba będzie na to setek
lat.
Przytoczyła ona również badania prowadzone w Holandii, na podstawie
których stwierdzono, że kobieta ciężarna narażona na działanie wielu
szkodliwych substancji chemicznych, urodzi dziecko o niższych
możliwościach umysłowych, o zmniejszonej odporności na uczulenia i
większej możliwości wystąpienia zaburzeń hormonalnych.
To, co napisałem, nie może oczywiście być traktowane jako czarna wizja
naszego przystąpienia do UE. W istocie może być tak, że przy pewnym
luzie i braku konieczności spełniania bardziej ścisłych norm, albo
łatwiejszego ich unikania, wpływ tych czynników na nasze zdrowie w
Polsce może być większy niż u przeciętnego obywatela UE.
Na podstawie doniesień prasy europejskiej oraz materiałów UE opracował
Zbig A Gintowt
|