Od razu się przyznam, że to nie mój przepis. Podrzuciła mi go koleżanka
buszująca po forach kulinarnych, więc jeśli jest znany - to trudno - IMO
wart jest przypomnienia :-). Ciasto, jak na drożdżówkę, robi się
wyjątkowo prosto, a efekt jest powalający! Należy się zabrać za
przygotowanie ciasta wieczorem, najlepiej przed pójściem spać ;-).

SKLADNIKI:

Do miski wrzucamy:

1/2 szkl.oleju
1 szkl. mleka
1 szkl. cukru
3 całe jajka
szczypta soli
5 dkg drożdży

Następnego dnia dodajemy

1/2 kg mąki


Jak działamy:

Składniki wkładamy do miski (oprócz mąki) i zostawiamy na noc. Miskę
przykrywamy ściereczką. Należy pamiętać, aby miski nie ruszać i ciasta
nie mieszać!! (jajka lepiej dać w środek, żeby żółtka nie wyschły, bo
potem je trudno rozrobić).
Następnego dnia (najlepiej rano), gdy zauważymy na składnikach
pęcherzyki i pianę, dodajemy do michy mąkę i wyrabiamy (ja po prostu
solidnie miksuję). Ciasto jest płynne, nie odchodzi od ręki jak
klasyczne drożdżowe. Wlewamy ciasto do blachy i czekamy aż nieco
urośnie. Następnie wkładamy do zimnego piekarnika i pieczemy ok. godziny
w 170°.

Ciasto rośnie rewelacyjnie, dlatego trzeba dobrą blachę zastosować,
najlepiej tortownica 28cm (mniejsza była za mała) albo blachę
prostokątną 25x30cm. Można na wierzch zrobić kruszonkę albo dać owoce
(niezbyt mokre, bo ciasto jest pulchne i lekkie). Ja robiłam już z
malinami, z wiśniami, z jabłkami.

Życzę wszystkim udanych wypieków, w razie pytań służę dobrą radą :-).

Pozdrawiam
Ewa