Data: 2001-08-20 09:11:05
Temat: Do Bozenki pytan kilka po powrocie z Litwy
Od: cezary gmyz <c...@z...media.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czesc Bozeno
Wlasnie wczoraj zjechalem ze Zmudzi. Litwa to przepiekny kraj zwlaszcza
ogladany z perspekty kajaka i rzeki Dubissy oraz Niemna. Tam bowiem
spedzalem swoj urlop. Po drodze nie bylo znowu za wiele okazji by
zakosztowac litewskich specjalow, gdyz plynelismy dosc dzikimi rejonami.
Jedynie raz udalo mi sie zajsc do przydroznej knajpy, ktora jedynie
utwierdzila mnie w przekonaniu, ze przydrozne knajpy sa gorsze od tych
interiorze. Chlodnik byl co prawda poprawny (niestety bez szyjek rakowych).
Natomiast na blinai ponioslem sromotna kleske, gdyz nalesniki okazaly sie
sprzed kilku dni i jedynie odsazene na nieswierzym tluszczu, a farsz
grzybowy (pieczarki) zaledwie przecietny.
Na koniec zajechalismy jeszcze do Kowna, gdzie odbilem sobie z nawiazka
poprzednia kleske kulinarna w knajpie nieopodal katedry, ktorej nazwa
podobno wyklada sie na polski jako zajazd zuchow ale tego nie jestem
pewnien, gdyz kelner nie potrafil tego nam wytlumaczyc dosc jasno. Zrobilem
przeglad specjalnosci kuchni litewskiej w postaci tak barszczu (z dodatkiem
grzybow lesnych), zepelinai w sosach grzybowym i smietanie, koldunai z
miesiem olenia (czyzby jelen?, nie jestem pewien) oraz grzybami do tego
jeszce co prawda pochodzacy z kuchni zydowskiej kugel wszystko to zapijane
kwasem i swietnymi litewskimi piwami. Restauracja byla naprawde wybitna i na
szczesccie nie silili sie na pzbawianie potraw kalorii za czym zwykle idzie
pozbawianie ich rowniez smaku. Urzadzona w litewskiej chacie z obsluga w
strojach litewskich robila wrazenie autentycznej a nie Cepelii. No i ten
rachunek na cztery osoby zaledwie 60 litow, Cymes.
Na koniec zrobilem jeszcze zakupy nabywajac wyroby litewskiego przemyslu
spirytusowego i takie kruche ciasteczka, ktore byly pyszne. Co w ustach
czlowieka nie jedzacego slodyczy jest na prawde pochawla. Jesli mnie nie
zawodza kubki smakowe byly one z platkow owsianych (lub innego zboza) a do
tego bakalie i siemie lniane (nie wiesz moze jak one sie nazywaja o
recepture nie smiem prosic).
Procz tego w sklepie poprosilem o kindziuk. Po przybyciu do domu okazal sie
on pyszna wedlina troche w typie salami. Musze przyznac, ze spodziewalem sie
czegos troche innego bowiem zawsze myslalem, ze kindziuk to rodzaj szynki.
Jak jest naprawde?
Czarek
|