Oglądam sobie w TV program kulinarny Makłowicza. I bodajże tydzień temu
była kuchnia śląska i w niej "karbinadle" właśnie. Jeden rodzaj - to
normalne mielone kotlety z cebulą i odciśniętą bułką oraz właściwymi
przyprawami - żadne odkrycie, u mnie w domu (na Śląsku) robi się takowe dość
często. Natomiast drugi rodzaj - było to mięso mielone mieszane ze śledziem.
Bliska rodzina - Ślązacy - czegoś takiego nie jedli. Ale może ktoś próbował
i opisze swoje odczucia? Bo mieszanka wydaje się wsrząsająca!

Pozdrawiam, Basia.