Data: 2006-02-10 14:13:57
Temat: Kilka słów o parówkach... (drastik)
Od: "Joten" <j...@j...joten>
Pokaż wszystkie nagłówki
No wlasnie - podobno "parowki" to kielbaski, ktore zawieraja przeogromne
ilosci wszelkiego rodzaju miesnych "odpadow", produktow ubocznych i ogolnie
elementow, ktore gdzies tam przy produkcji innych mies i wedlin zostaja, i
nie ma co z nimi zrobic. Mieli sie to wszystko (podobno nierzadko razem z
koscmi i chrzastkami), i z powstalej masy formuje parowki.
Tutaj moje pytania - po pierwsze: czy to faktycznie prawda? Czy wiekszosc
parowek to po prostu mieso najnizszego sortu, zmielone na papke i wrzucone
do oslonki?
I drugie - jesli tak jest, to czy istnieja *jakiekolwiek* parowki skladajace
sie z dobrego, smacznego, i wartosciowego miesa, z chociaz przyzwoita
iloscia konserwantow i ulepszaczy smakowych (a nie malym laboratorium)? Czy
tez "parowka" z zalozenia jest takim - przepraszam - miesnym smietnikiem, i
jesli chce jakichkolwiek wartosci i malej ilosci chemii, to powinienem
szukac tego w innych kielbasach?
Z gory dziekuje za odpowiedz, kwestia parowek nurtuje mnie juz od dluzszego
czasu, i chcialbym dowiedziec sie, co - jesli cokolwiek w ogole - wartoby
kupowac, nawet jesli mialyby to byc parowki znacznie drozsze od tych
"przecietnych"... O wlasnie, tak przy okazji - w supermarkecie widzialem np.
jakies parowki z importu z Niemiec, w sloikach, za dosc spore pieniadze -
bodaj kolo 18 zlotych za... 6 sztuk? Niestety firm nie pamietam, ale czy
takie drogie parowki sie czyms roznia (poza krajem produkcji), czy tez
skladaja sie one tak samo z mielonych produktow ubocznych jak to, co mozna
kupic za duzo mniejsze pieniadze?
--
pozdrawiam,
Joten
|