Data: 2006-11-21 00:52:32
Temat: Nieśmiałość
Od: "martin" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
mam problem który sprawia, że odechciewa mi sie żyć. Mianowicie jestem
cholernie nieśmiały. Trwa to odkąd pamiętam, ale dopiero ostatnio zaczyna mi
to doskwierać na tyle, że chce coś z tym zrobić. Przyzwyczile się już do
tego, że nie potrafię nawiązywąc konatktów, że nie potrafie rozmawiać z
ludzmi i mam to w dupie. Ale nie potrafię znieść jednej sytaucji. Kiedy uda
mi się umowić z dziewczyną na randke nie potrafię z nią rozmawiac. Nie wiem
czemu, ale zawsze dostaje jakas dziwna blokade, ze nie wiem co mowic.
Zazwyczaj wyglada to tak, ze ona mowi, ja slucham, przytakuje i czasami cos
wydukam od siebie. Czuje zenade juz w trakcie randki, ale nie potrafie sie
przelamac i zaczac o czyms mowic. Nie musze dodawac, ze kolejnej randki juz
nie ma :( Pytanie glownie do osob ktore wiedza cos na ten temat (psychologow
albo osob ktore przezwyciezyly niesmialosc): jest dla mnie jakis ratunek czy
do konca zycia skazany jestem na bycie takim nieudacznikiem? Mam tego dosc,
wieczorem kladac sie spac chce mi sie wyc czemu to trafilo na mnie. Widze
jak kolesie nie lepsi odmnie maja fajne laski, a ja nic :( Mozna cos z tym
zrobic czy tylko wziac gruby sznur i sie powiesic?
pozdrawiam,
m.
|