| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2011-11-29 02:38:05
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4Użytkownik "malkontent" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:jb0b6v$ol9$...@m...internetia.pl...
>
>
>
>hm....
>Jeśli dla AW wszystko jest zamknięte/wytworzone
>w subiektywnym umyśle na podstawie subiektywnych danych dostarczanych
>przez zmysły to paradoks jest.
>Jak może istnieć obiektywność wytworzona subiektywnie ?
Tak samo jak dobro może zaistnieć ze zła. :)
Jak coś jest dobre to to z czego zaistniało też było dobre ,a ci co
wcześniej nazywali to złem byli w błędzie.
Zniszczenie Sodomy i Gomory też było dobre. :P
Zmysły to zdolność odbierania bodźców zewnętrznych?
Jeśli AW pisze o zmysłach ,a nie pseudo-zmysłach to już po cichu zostawił
sobie w celi okno z kuloodporną szybą,która jednak jakieś informacje
przepuszcza.
Mamy więc zbiór informacji.
Trzeba podzielić zbiór na informację które sobie przeczą i pozostałe.
Przeczące sobie eliminujemy.
W pozostałych dalej mogą kryć się czyste urojenia,ale tu na ratunek
przychodzi społeczeństwo.
Oczywiście najpierw trzeba wyjść do osobników swojego gatunku.
W tym momencie wyjście do osobników innego gatunku ,albo bytów wyższego
rzędu jest co najmniej ryzykowne.
Zaletą osobników tego samego gatunku jest to ,że są identycznie
zaprogramowane na odbieranie obiektywne, a urojenia generują losowo,
dlatego dzięki społeczeństwu eliminujemy kolejne przeczące sobie informacje
,które aspołecznie wydawały się niesprzeczne.
Po takich przeprawach wewnętrznie wprogramujemy sobie w świadomość program
typu zabezpieczający typu TRON,który autonomicznie usuwa sprzeczności.
Teraz możemy sięgać bytów najwyższych i tworzyć spójne religie.
Problemem może być eliminowanie informacji obiektywnych podczas eliminowania
sprzeczności bo np.:
- każdy ma w sobie pewien poziom ,na którym informacja przestaje mieć dla
niego sens i rozczepia się jak światło
- istnieją w społeczeństwie grupy uszkodzone lub celowo przeprogramowane z
którymi kontakt przynosi więcej złego niż dobrego
- istnieją w społeczeństwie architekci i manipulatorzy ,którzy mogą wkradać
się przez cudze zmysły i przeprogramować TRON-a
>
>oczywiście problem nie jest nowy :
>http://pl.wikipedia.org/wiki/Transcendencja_(filozo
fia)
>
>jednak już sam fakt ,że ludzie mogą się jakoś porozumieć
>wskazuje na istnienie czegoś wspólnego - czegoś
>co raczej nie może byc wytworem/wewnętrzynym_produktem
>pojedyńczej świadomości . Te myśli/idee - "obiektywne"
>dostępne są nam tylko dzięki świadomości ale raczej
>nie są wytworami lokalnymi ( jednej świadomości) -
>odwrotnie - to świadmość jest ich produktem/wynikiem
>- tak jak obraz w TV jest produktem programu nadawanego
>z zewnątrz - a dostępnego tylko dzięki TV(świadomosci)
>i wydającego się pochodzić z wnętrza TV.(świadmości)
>
>Jednak nie jest to "obiektywność absolutna" i tu AW
>ma racje ,że "nadawany progam"/"obiektywna_rzeczywistość"
>się zmienia w czasie ( "rozwój nauki/techniki") oraz ,ze mamy
>niezbywalne prawo uczestniczyc w jego tworzeniu
>- a od czasu do czasu poszukać nowych stacji
>lub samemu je stworzyć zmieniając tym samym
>aktualną "obiektywną rzeczywistość" :))))
>
>pozdr.
>
Mamy do czynienia z wieloma wymiarami obiektywności i tyle bez wchodzenia w
szczegóły.
--
pozdr.spit
WLMail QuoteFix -> http://www.dusko-lolic.from.hr/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2011-11-29 15:19:21
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4
Użytkownik "spit" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:jb1ght$ada$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "malkontent" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:jb0b6v$ol9$...@m...internetia.pl...
>>
>>hm....
>>Jeśli dla AW wszystko jest zamknięte/wytworzone
>>w subiektywnym umyśle na podstawie subiektywnych danych dostarczanych
>>przez zmysły to paradoks jest.
>>Jak może istnieć obiektywność wytworzona subiektywnie ?
>
> Tak samo jak dobro może zaistnieć ze zła. :)
wygląda, że chcesz mnie pocieszyć ? - dziękuję :)))
pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2011-12-01 13:41:29
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4Użytkownik "AW" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:c2ef00f8-8946-4e2f-a223-eddc8203e8c2@q1
6g2000yqn.googlegroups.com...
>Nie Spitku, nie tak. Wyobrażenie w świadomości czegoś poza
>świadomością to nie paradoks, jeśli pamiętasz, że to tylko wyobrażenie
>i nic więcej. Masz prawo wyobrażać sobie cokolwiek tylko zechcesz i
>wierzyć że ewentualnie tak może być.
Cytowałem ciebie.
Dodaktowo:
"Wymiar obiektywny to realne byty poza świadomością, a więc przedmioty
niezależne od podmiotu, prawdy stanowiące desygnaty poznania." AW
Dla mnie poznanie ma sens i choć mogę sobie wyobrażać cokolwiek ,to musi to
do czegoś w rzeczywistości prowadzić.
Choć podmiot i przedmiot są niezależne to coś je zawsze w rzeczywistości
łączy.
U ciebie poznanie przedmiotu zawsze kończy się paradoksalnie ,łącznie z
poznaniem wszechbytu ,czyli zawsze jesteś sam.
U mnie paradoks to siła napędowa poznania ,wynikająca z ludzkiej
niedoskonałości fizycznie ugruntowanej istnieniem w czasoprzestrzeni.
U mnie paradoks związany jest ze stałym sięganiem własnych granic ,które w
zależności od nastawienia przekraczam i zdobywam nowe pola ,
bądź cofam się i oddaję pola już posiadane.
"Inne narody mają świętych, Grecy mieli Mędrców."
Może już pora na świętych mędrców?
Nie chcesz zostać jednym z nich. :)
>
>Natomiast PARADOKSEM jest mylenie występujących w świadomości treści z
>tzw. "rzeczywistością obiektywną". Dlaczego? A no dlatego, że
>"rzeczywistość obiektywna" jest Z_DEFINICJI_POZA_ŚWIADOMOŚCIĄ, wobec
>czego to co występuje w świadomości być nią NIE MOŻE.
Jeśli wypowiedzenie słowa "słoń" nastąpiło w wyniku pewnego doznania,
to jest to konsekwencją jakiegoś ich uporządkowania.
Jeśli stwierdzisz ,że twoje doznania nie mają nic wspólnego z
rzeczywistością obiektywną,
to dalsze pisanie jest problematyczne,bo to jest sytuacja kiedy oba okręgi(z
twojej analogii) są rozłączne i
droga do rzeczywistości obiektywnej jest zamknięta ,nie mówiąc nawet o jej
pełnej reprezentacji - absolucie,
kiedy to oba okręgi są jednym.
o o
...
oo
...
o
>
>W świadomości masz wiec najwyżej dostęp do MODELU obiektywnego bytu
>który domniemywasz. Ów model, który błędnie utożsamiasz z obiektywnym
>bytem, składa się WYŁĄCZNIE ze zmysłowych danych oraz wtórnie
>powstałych w oparciu o nie pojęć. Kropka! :-)
Ja tak utożsamiam?
Jakim cudem wkroczyłeś w moje myśli,bez wychodzenia poza swoje?
Rozmawiasz ze mną ,czy sam ze sobą?
No tak w jednym modelu ze mną ,a w drugim ze sobą ,a w trzecim z Juliuszem
Cezarem. :)
>
>
>
>> Wyjście poza własną świadomość(jedność) wymaga na wstępie wiary.
>
>
>
>Znów nie tak. Wiara to domniemanie, że treści we własnej świadomości
>mają odpowiedniki poza nią samą. I choć wiara odnosi się do wymiaru
>poza świadomością, to jednak jako taka występuje TYLKO w świadomości.
>A więc żadnego wyjścia poza świadomość NIE MA.
...ale przecież wiadomo , że tu nie chodzi o wychodzenie w butach poza
własną świadomość,
tylko o przyjęcie ,że wymiar obiektywny naprawdę istnieje i przejawia się
jego obiektami w formie obiektywizacji(konfrontacji dwóch światów).
>> No OK...to już ustaliliśmy,chodzi o to ,że zdjęcie zawsze coś
>> przedstawia.
>> :)
>
>
>
>Skoro mówisz o zdjęciach, to chcę ci uzmysłowić jak należałoby ująć
>rzecz posługując się przykładowo zdjęciami, abyś pojął o czym mówię.
>
>A więc "zdjęcie" to twoja świadomość a więc świadome doznania. Zaś
>"to co zdjęcie przedstawia" to domniemany byt obiektywny.
>
>I teraz pamiętaj, że bezpośrednio dostępne jest ci TYLKO zdjęcie. Nie
>twierdź więc, że masz do czynienia z domniemanym oryginałem. Bo skoro
>tak twierdzisz, to mylisz oryginał oraz jego wtórne reprezentacje -
>oraz domyślnie negujesz zdjęcie jako takie (swoją świadomość, czyli
>samego siebie).
Dostępne są mi zdjęcia ,na których coś się znajduje.
To coś to ,albo miszmasz,albo ślad rzeczywistego obiektu.
Wszystko ogarniasz świadomością,
ale różne "ślady" dają ci do zrozumienia ,że nie jesteś sam,
a ich odrzucenie dobrze nie wróży.
>Dlatego, że uznajesz informacje które odbierasz w swojej świadomości
>za ich domniemane źródło, czyli za byt "obiektywny".
Pudło
>
>
>
>> Z drugiej strony skoro nie przekraczasz wymiaru subiektywnego
>> świadomości,
>> a wymiar obiektywny traktujesz jako pseudo-obiektywny,
>> to najszerszy wymiar też jest pseudo-wymiarem?
>
>
>
>Gdy zdaje ci się, że znasz bezpośrednio coś obiektywnego, to masz do
>czynienia z wymiarem pseudo-obiektywnym bo inaczej byłby paradoks.
Czemu boisz się wyjść z własnej skorupy? :)
Skoro uznajesz "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe." ,
to przecież ten "drugi" nie kończy się na "pseudo-drugim".
Słów ,których używasz nie stworzono z myślą o świecie wirtualnym i nie
nauczył cię ich pseudo-nauczyciel.
Dla mnie obiektywność ma różne oblicza wynikające z mojej woli.
Jeśli pozwalam im na różne formy życia - to żyją na swój sposób ,tak jak
ktoś to zrobił z Łazarzem. :)
"Moje królestwo nie jest z tego świata." to wyprzedza twój wymiar obiektywny
o tysiąclecia. :P
>Natomiast jeśli wiesz, że wymiar najszerszy jest POZA twoim poznaniem,
>wówczas twoje o nim pojęcia to tylko pojęcia - a jako takie nie tworzą
>już paradoksu.
>
>Wymiar najszerszy, prawdziwie obiektywny, to logiczna konieczność - bo
>świadomość jako byt lokalny i skończony, MUSI posiadać JAKIEŚ
>podwaliny. Z tym, że JAKIE one są to rzecz nie do ustalenia w
>kategoriach empirii - przynajmniej nie za życia.
>
>Tak czy inaczej, wymiar prawdziwie obiektywny, ten który z DEFINICJI
>jest POZA świadomością, to DLA NAS nic więcej jak WIARA, czyli nasza
>wewnętrzna reprezentacja tego co domniemywamy. No jak, dotarło tym
>razem?
:)
U mnie twój wymiar obiektywny ma wiele "pięter obiektywizmu",które prawda
przenika i nie traci znaczenia,
a u ciebie to idee powstałe z pseudo obiektów,czyli z założenia nic
realnego.
Ja mogę źle ,lub dobrze rozpoznawać idee na swój sposób rezydujące w
wymiarze obiektywnym,ty z góry je odrzucasz. :P
>> Czepiasz się nazwy ,czy tego co ona reprezentuje?
>> Jeśli tego drugiego to jesteś w błędzie.
>
>Błędem jest empirystyczna naukowatość, a więc domyślne negowanie
>wszystkiego poza tym, co JUŻ zostało potwierdzone. Inna tego nazwa to
>"niedopuszczanie bytów ponad potrzebę". Ostatecznie nieznana nam
>rzeczywistość ma prawo zawierać nieskończone spektrum potencjałów.
>Zaś zapominając o tym i negując ją, w rzeczywistości kastrujesz samego
>siebie.
To nie o to chodzi.
W danym naukowym podejściu masz pewne zasady opisu,których trzeba się
trzymać by nie zabłądzić.
To ,że w fizyce pojawiła się ciemna materia i ciemna energia jako
kwintesencja to przykład ,
że coś nie do końca potwierdzonego tam dopuszcza się .
>
>Nie czepiaj się sformułowań, a spróbuj zrozumieć o co chodzi: na
>jakiej podstawie zdaje Ci się, że możesz negować jakiekolwiek
>potencjały/możliwości w wymiarze o którym nie masz zielonego pojęcia?
Pijesz do tego ,że wymiar obiektywny z założenia jest naprawdę
niepoznawalny?
Dla mnie chwilowo poznawalne są obiekty tego wymiaru.
Na czas poznania obiekt z wymiaru niepoznawalnego opuszcza go i zyskuje
poznawalność przejawiając się pseudo-obiektywnie w świadomości,
po czym wraca do wymiaru niepoznawalnego.
Dla ciebie owca widziana pseudo-obiektywnie po wyjściu do wymiaru
niepoznawalnego ma możliwość zmiany w smoka,czajniczek i nie wiadomo w co
jeszcze,
a potem w kurę ,która ni z tego ni z owego wraca jako pseudo-obiektywna
kura.
Taki teatrzyk jednego aktora odrzucam.
:)
Tego,że twoja żona w wymiarze niepoznawalnym nie zamienia się w żonę sąsiada
też nie wykluczasz,a w męża sąsiadki?
>
>
>Spitku mój ty drogi, niebożę zaplute,
>Konwencje to wrogi, choć im włazisz w dupę...
>
>Nie sierdź się mój miły, nie chcę cię urazić
>Modły się spełniły byś mógł w tyłki włazić.
>
>
AW widzi owcę!
Nie to przecież smok!
Włożył już gumowce,
w drodze na manowce.
>
>Piszę do ciebie, zamkniętego w błędnym kole koncepcyjnych ujęć. Aby
>do Ciebie dotrzeć posługuję się więc systemem językowych koncepcji.
>To taka KONWENCJA komunikacyjna - innej nie ma. Jednakże, próbuję Cię
>w ten sposób naprowadzić na wyjście z błędnego koła, abyś zaczął
>wyciągać wnioski od podstaw - z własnych odczuć i pierwotnych doznań a
>nie z zaszufladkowanych, wtórnie wpojonych ci ujęć. Okay?
Ok,to jest właśnie przykład ,że wymiar niepoznawalny musi mieć łącznik ze
świadomością,
bo do mnie ,mimo wszystko, coś dociera z twoich przekazów.
>
>
>
>>>Jeśli wzniósł byś się ponad wszczepione ci przyziemne konwencje,
>>>wówczas dostrzegłbyś mnóstwo pozornych sprzeczności, wynikających z
>>>dualizmu. Jednak z tej nowej perspektywy uznałbyś je za konieczne
>>>konfiguracje na których opiera się równowaga przeciwieństw.
>>
>>>Ty jednak wolisz 'eliminować' sprzeczności poprzez zamykanie oczu oraz
>>>zatykanie uszu - i nie wysuwasz już nosa poza lokalnie panujące
>>>dogmaty.
>>
>> Pozornych sprzeczności ,czyli czegoś co sprawia wrażenie sprzeczności
>> nie ma sensu eliminować, można co najwyżej wyjaśnić skąd się to wzięło.
>> Sensownie jest eliminować sprzeczności prawdziwe.
>
>
>
>O ile znasz różnicę...
Hipoteza:
Jak śpisz twoja żona nie zmienia się w owcę,a ty w pasterza na hali.
Metoda weryfikacji:
Montujesz kamerę nad wspólnym łóżkiem.
Czy na skutek takiego eksperymentu wymiar niepoznawalny AW straci jedną
możliwość czy niekoniecznie?
AW:
No oczywiście ,że nie przecież kamera jest pseudo-obiektywna.
;)
>
>
>> Jeśli możesz odnieś się do tego przez analogię z transformatorem z dwoma
>> uzwojeniami pierwotnym i wtórnym, które reprezentują świat zewnętrzny
>> (pierwotne) i wewnętrzny(wtórne). Obliczeń nie musisz robić :P
>
>
>
>Wykazujesz tu klasyczny przykład samo-negacji. Wymiar wewnętrzny jest
>pierwotny oraz absolutny a więc stanowi niezaprzeczalny fakt. Zaś
>zewnętrzny wymiar to domniemania wtórne. Pamiętasz kolejność
>poznawczą?
Zakładałem ,że dla ciebie Bóg wszystkiemu nadaje bieg.
>>
>> Kiedy jestem w śpiączce to nie czuję,
>> a więc jestem choć nie w wyniku czucia. ;)
>
>
>
>Nie wiesz czy czujesz będąc w śpiączce, bo po przebudzeniu możesz już
>nie pamiętać. Zaś twoje przekonanie, że będąc w śpiączce nie czujesz
>choć jesteś, powstaje POZA śpiączką, a więc wtedy gdy już czujesz,
>prawda? Na tym polega samonegacja.
Czy do weryfikacji takich spraw nie można stosować hipnozy,tak z ciekawości
pytam?
>
>>>Ale tu nie było mowy o żadnych topornych konkretach, takich jak te
>>>przykładziki. Czy potrafisz sobie wyobrazić skończoność czasu lub
>>>przestrzeni? Jeśli tak, to wytłumacz mi, bardzo proszę, na czym to
>>>polega.
>>
>> W sensie fizycznym
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_Plancka
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%82ugo%C5%9B%C4%87_
Plancka
>
>
>
>To że ktoś sobie wymyślił pewien sposób definiowania jednostek nie ma
>nic wspólnego z ograniczeniem czasu i przestrzeni. Nie powołuj się na
>internetowe "autorytety" lecz mów sam za siebie. Nadal nie
>wyjaśniłeś, jak TWOIM ZDANIEM czas lub przestrzeń mogą się kończyć.
>Wykaż proszę, w jaki sposób można WYKLUCZYĆ nieskończoność.
Najpierw podaj mi jakąś nieskończoną wielkość fizyczną.
Robakks widział Kasię o wzroście aleph0[cm] ty też ją widziałeś?
Jaki miała rozmiar stanika?
>
>
>
>> W innym sensie Pojęcia wytwarzasz w świadomości.Jak to napisałeś na
>> pewnym podstawowym poziomie świadomości odrzucasz szufladkowanie
>> pojęciowe, a wtedy min. pojęcia czasu i przestrzeni przestają istnieć.
>
>
>
>Czy uważasz, że zanim powstało pojęcie o grawitacji, grawitacji nie
>było? (Fakt, że pojęcia powstają w świadomości i że świadomość jest
>jedyną rzeczywistością, którą doznają ludzkie jednostki. Jednakże,
>zanim powstanie pojęciowe szufladkowanie rzeczywistości, rzeczywistość
>jest odbierana jako zintegrowana całość, włącznie z czasem,
>przestrzenią i grawitacją - choć te rzeczy nie zostały jeszcze
>zdefiniowane jako odrębne elementy.)
Pisałem o pojęciach i wyobrażeniach.
Pytałeś o to czy potrafię sobie wyobrazić skończoność czasu i przestrzeni,
a ja ci potwierdziłem i podałem przykłady oraz dopowiadam ,że nie potrafię
sobie wyobrazić nieskończonego czasu i nieskończonej przestrzeni,
bo wyobrażenia są związane ze wspomnieniami.
Wyobraź sobie ptaka XSADJOJFDKS.
Pytasz czy zanim powstało pojęcie o grawitacji to grawitacji nie było,
a ja ci odpowiem po twojemu ,że jeśli w wymiar obiektywny nie mamy wglądu,
to nie wiemy ,czy tam grawitacja np.nie zmienia się w "ciemną
antygrawitację",albo "sok z gumijagód",
ale nie musisz tak rozumować,bo jeśli siedzimy cały czas w pseudo-obiektach
to opisujesz ich idee.
>
>Podstawowy poziom świadomości to samowiedza. To sam odbiór
>doznawanych jakości, bez czynienia wątpliwych domniemań co do
>stojących za nimi mechanizmów. To rzeczywiście niezaprzeczalne fakty
>i absoluty. Ta podstawa to coś co znasz najbardziej pierwotnie i
>bezpośrednio. Z tym, że każdy zna tylko własne doznania. Nie
>potrafimy posługiwać sie telepatią, a więc ja nie znam Twoich doznań
>ani Ty moich. I choć mogą być one bardzo podobne lub nawet
>identyczne, to jednak nie można tego ustalić. Można tak jedynie
>domniemywać.
>
>Zaś aby się "dogadać" musimy posługiwać się językiem, czyli
>symbolicznymi koncepcjami. Koncepcyjne ujęcia mogą być przeróżne i
>nieskończenie mnogie. Jednak prawda/nieprawda nie wynika z koncepcji
>lecz z podstawowych doznań. Jeśli to rozumiesz, to masz zawsze pod
>ręką własny punkt odniesienia i jesteś zdolny do dokonywania ocen.
>Zaś jeśli wierzysz w "obiektywne" racje w świecie wtórnych koncepcji,
>to będziesz wiecznie podatny na wpajane ci indoktrynacje.
>
>
>
>
>Masz myśleć niezależnie, w odniesieniu do własnych, wewnętrznych
>kryteriów - oraz dążyć do samowystarczalności. Wówczas będziesz miał
>szansę.
>
Ok
>
>
>>
>>>> Miłowanie bliźnich jest jak najbardziej sensowne.
>>
>>>No to cieszę się, że przynajmniej tu się rozumiemy!
>
>
>Widzisz, jak się zgadzamy to nie ma już o czym gadać. ;-)
>
:)
>
>Wszystko jest stworzone na podobieństwo BOGA, bo Bóg stanowi podwaliny
>wszelkiej rzeczywistości. Między innymi Ty, małpa oraz mrówka. Czy ma
>to oznaczać, że jednakowo rozumiecie sens?
Żyjemy.
>
>
>
>> Stanowi dla ciebie wzór ,czy nie?
>
>
>
>Tak! A skoro obiektywnie NIE wiem czym jest Bóg, przeto wzorem jest
>dla mnie pełna_gama_potencjałów, czyli absolutna_wolność, w której sam
>czynię wybory w oparciu o subiektywne kryteria zawarte w podstawach
>mojej świadomości (w ten sposób korzystam wolnej woli sam sobie
>tworzę optymalną rzeczywistość).
No moment,według tego co wcześniej pisałeś o wymiarze obiektywnym, to
naprawdę obiektywnie ty nic nie wiesz.
>>
>> W sumie to przesadziłem z tym życiem wiecznym. :P
>
>A oto dwa najbardziej zasadnicze i krańcowo różne sposoby odnoszenia
>się do rzeczywistości:
>
> albo ustosunkowujesz się doraźnie co do wymiaru lokalnego (tu i
>teraz),
>
> albo permanentnie co do wszechwymiaru (wiecznie i wszędzie).
>
>
>Jak myślisz, który jest lepszy? :-)
>
...a to się wybiera jak lizaki? :)
>
>Chcę Ci w ten sposób dać do zrozumienia, że skoro jesteśmy teraz
>istotami zdolnymi do odczuwania pewnej skali świadomych doznań, to
>można wobec tego mniemać, że jakieś formy świadomego bytu
>prawdopodobne trwają i są odczuwane poprzez wieczność, bo przeciwnym
>razie nasz obecny, świadomy byt byłby nieskończenie małym wyjątkiem w
>porównaniu z wiecznością.
>
>A jest rzeczą przytłaczająco bardziej prawdopodobną, że to co znamy
>akurat teraz to przejawy permanentnych aspektów wszechbytu a nie ich
>jakieś niesłychanie rzadkie wyjątki. Z tym, że to oczywiście nic
>więcej jak spekulacje i domniemania z mojej strony.
>
Ok
>
>
>Spitku, wiem że miewam cierpki styl, ale naprawdę urazić Cię nie
>chcę. Przeciwnie,
>podziwiam Cię, że się zmagasz z tymi KONCEPCJAMI, bo bardzo niewielu
>na to stać.
>
>Trzym się!
>
>
>AW
spoko spoko
>
>.
--
pozdr.spit
WLMail QuoteFix -> http://www.dusko-lolic.from.hr/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2011-12-01 17:22:21
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4> Użytkownik "AW" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:f7961c5f-acba-4816-9bf5-62b4d9207...@n3
5g2000yqf.googlegroups.com...
>
>>Pytałeś nie tak dawno czym jest "u mnie" wymiar obiektywny a czym
>>subiektywny. Odpowiedziałem wyczerpująco, podkreślając co logicznie
>>wynika z przyjętych definicji. Najwyraźniej jednak nie dotarło to do
>>Ciebie.
>
>>Twierdzenie, że przejawiające się w świadomości treści to byt poza
>>świadomością, to bzdura negująca samą świadomość.
>
>>Nie można twierdzić, że zdjęcie jest czymś poza_zdjęciem, bo to tyle
>>samo co twierdzenie że x to nie x. Nie rozumiesz, że taka definicja
>>to PARADOKS? A paradoks występujący w samej definicji nie znika lecz
>>trwa, bo zostaje zignorowany i przyklepany.
>
> Pisałeś ,że _wyobrażenie_ czegoś spoza świadomości w świadomości to
> paradoks.
>
> "Rzeczywistość obiektywna to dla nas wyobrażenie o
> rzeczywistości_poza_świadomością,
> występujące jednak nie gdzie indziej niż w świadomości. Z tego względu to
> paradoks."
>
>
> Tu nie ma paradoksu tak samo jak dla 1+1=2.
Nie Spitku, nie tak. Wyobrażenie w świadomości czegoś poza
świadomością to nie paradoks, jeśli pamiętasz, że to tylko wyobrażenie
i nic więcej. Masz prawo wyobrażać sobie cokolwiek tylko zechcesz i
wierzyć że ewentualnie tak może być.
Natomiast PARADOKSEM jest mylenie występujących w świadomości treści z
tzw. "rzeczywistością obiektywną". Dlaczego? A no dlatego, że
"rzeczywistość obiektywna" jest Z_DEFINICJI_POZA_ŚWIADOMOŚCIĄ, wobec
czego to co występuje w świadomości być nią NIE MOŻE.
W świadomości masz wiec najwyżej dostęp do MODELU obiektywnego bytu
który domniemywasz. Ów model, który błędnie utożsamiasz z obiektywnym
bytem, składa się WYŁĄCZNIE ze zmysłowych danych oraz wtórnie
powstałych w oparciu o nie pojęć. Kropka! :-)
> Wyjście poza własną świadomość(jedność) wymaga na wstępie wiary.
Znów nie tak. Wiara to domniemanie, że treści we własnej świadomości
mają odpowiedniki poza nią samą. I choć wiara odnosi się do wymiaru
poza świadomością, to jednak jako taka występuje TYLKO w świadomości.
A więc żadnego wyjścia poza świadomość NIE MA.
> Tworzenie z założenia paradoksalnych w sensie sprzecznych modeli opisujących
> rzeczywistość o użytkowym charakterze jest bezsensowne.
Ty przecież lubisz bezsensy...
> Paradoks wykazuje sprzeczność założeń ,a więc bezsens twojej wiary w danym
> temacie ,
> albo doprowadza do zaskakujących wniosków ,a więc jest tylko pozorny.
> Kiedy paradoks uznasz za stan początkowi i końcowy i kwintesencję to jesteś
> za przeproszeniem w dupie i tak naprawdę w ogóle cię nie ma. :)
>
> OT:
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Fermiego
>
>>Chcę aby patrząc na zdjęcie wszyscy rozumieli, że zdjęcie to zdjęcie a
>>nie rzeczy przedstawione na zdjęciu.
>
> No OK...to już ustaliliśmy,chodzi o to ,że zdjęcie zawsze coś przedstawia.
> :)
Skoro mówisz o zdjęciach, to chcę ci uzmysłowić jak należałoby ująć
rzecz posługując się przykładowo zdjęciami, abyś pojął o czym mówię.
A więc "zdjęcie" to twoja świadomość a więc świadome doznania. Zaś
"to co zdjęcie przedstawia" to domniemany byt obiektywny.
I teraz pamiętaj, że bezpośrednio dostępne jest ci TYLKO zdjęcie. Nie
twierdź więc, że masz do czynienia z domniemanym oryginałem. Bo skoro
tak twierdzisz, to mylisz oryginał oraz jego wtórne reprezentacje -
oraz domyślnie negujesz zdjęcie jako takie (swoją świadomość, czyli
samego siebie).
>>Informacja która do Ciebie dociera to informacja, lecz nie źródło
>>informacji. Podobnie jak wnioski wyciągnięte z informacji. Nie myl
>>tych rzeczy.
>
> No przecież informacja to informacja ,a źródło informacji to źródło
> informacji, dlaczego miałbym mylić jedno z drugim.
Dlatego, że uznajesz informacje które odbierasz w swojej świadomości
za ich domniemane źródło, czyli za byt "obiektywny".
> To że np. do żony mówisz np. "słoneczko" , albo "pączuszku" , albo "kotku"
> nie znaczy że tym jest, choć kobieta zmienną jest.
> http://www.youtube.com/watch?v=xCFEk6Y8TmM
>
>>Świat przemawia do mnie szerokim spektrum informacji. Próbuję brać
>>pod uwagę je wszystkie - nie tylko te, które przyjmujesz wybiórczo
>>jako że przejawiają się tobie w 'uporządkowany sposób'.
>
> ..."szerokie spektrum" to już wstępne porządkowanie ,no i skąd wiesz czy
> przemawia do ciebie szerokim a nie wąskim spektrum, skoro dopuszczasz
> obalenie wszelkich przekonań to "szerokie" może okazać się "białe"
> może okazać się "czarnym", "wąskie" , tak jak kiedy zgaśnie światło?
Jest szerokie dla mnie, bo nic szerszego nie jestem w stanie ogarnąć.
Obiektywnie zaś jest niewymierne, bo nie da się ustalić jakie ono jest
w odniesieniu do nieznanego szerszego kontekstu.
>>Ponadto, aby
>>móc powiedzieć o rzeczywistości coś najbardziej trwałego i stosownego
>>w najogólniejszym znaczeniu, trzeba pamiętać że docierający do nas
>>odcinek owego spektrum informacji to właśnie odcinek a nie całość.
>>Dlatego solidna poprawka, radykalnie obalająca wszelkie przekonania
>>jakie sobie przyswoiłeś, może nastąpić w każdej chwili - i to raz po
>>raz, poprzez wieczność!
>
>>Gdy sięgniesz po najszerszy wymiar wówczas zdasz sobie sprawę, że
>>ostatecznie nie wiesz NIC o bycie obiektywnym. Potrafisz przełknąć
>>taki PARADOKS?
>
> U ciebie najszerszy wymiar to wszechbyt,czyli dla Boga obiektywnie nie
> istniejemy,
> stworzył nas słownie i tak naprawdę obiektywnie nami się interesuje? :)
Bzdura! Po pierwsze wypowiadam się tylko za siebie, nie za Boga - a po
drugie nic takiego nie wynika z oczywistego faktu, że wymiar
najszerszy to wszechbyt.
> Z drugiej strony skoro nie przekraczasz wymiaru subiektywnego świadomości,
> a wymiar obiektywny traktujesz jako pseudo-obiektywny,
> to najszerszy wymiar też jest pseudo-wymiarem?
Gdy zdaje ci się, że znasz bezpośrednio coś obiektywnego, to masz do
czynienia z wymiarem pseudo-obiektywnym bo inaczej byłby paradoks.
Natomiast jeśli wiesz, że wymiar najszerszy jest POZA twoim poznaniem,
wówczas twoje o nim pojęcia to tylko pojęcia - a jako takie nie tworzą
już paradoksu.
Wymiar najszerszy, prawdziwie obiektywny, to logiczna konieczność - bo
świadomość jako byt lokalny i skończony, MUSI posiadać JAKIEŚ
podwaliny. Z tym, że JAKIE one są to rzecz nie do ustalenia w
kategoriach empirii - przynajmniej nie za życia.
Tak czy inaczej, wymiar prawdziwie obiektywny, ten który z DEFINICJI
jest POZA świadomością, to DLA NAS nic więcej jak WIARA, czyli nasza
wewnętrzna reprezentacja tego co domniemywamy. No jak, dotarło tym
razem?
>>Niedopuszczanie bytów 'ponad potrzebę' to tylko wymówka aby mieć
>>klapki na oczach i sfragmentaryzowany umysł.
>
>>Przed Newtonem grawitacja była bytem 'ponad potrzebą', prawda?
>
> Czepiasz się nazwy ,czy tego co ona reprezentuje?
> Jeśli tego drugiego to jesteś w błędzie.
Błędem jest empirystyczna naukowatość, a więc domyślne negowanie
wszystkiego poza tym, co JUŻ zostało potwierdzone. Inna tego nazwa to
"niedopuszczanie bytów ponad potrzebę". Ostatecznie nieznana nam
rzeczywistość ma prawo zawierać nieskończone spektrum potencjałów.
Zaś zapominając o tym i negując ją, w rzeczywistości kastrujesz samego
siebie.
>>Naprawdę zdaje ci się, że masz podstawy aby negować zakres
>>potencjalnych możliwości odnośnie wymiaru, który jest ci całkowicie
>>nieznany?
>
> Tak. :)
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Pleonazm
> pot. masło maślane - wyrażenie, w którym jedna część wypowiedzi zawiera te
> same treści, które występują w drugiej części; jeden z błędów
> logiczno-językowych.
>
> "Potencjalne możliwości"
>
> http://pl.wiktionary.org/wiki/potencjalny
> możliwy do zrealizowania, osiągnięcia
Nie czepiaj się sformułowań, a spróbuj zrozumieć o co chodzi: na
jakiej podstawie zdaje Ci się, że możesz negować jakiekolwiek
potencjały/możliwości w wymiarze o którym nie masz zielonego pojęcia?
>>>>> Powstaję od zera do bohatera,ale potem życie mnie zżera,jak cholera,do
>>>>> zera.
>
>>>>Wszystko jest zerem, niebyt jest bytem,
>>>>i tere-fere mówią z zachwytem...
>
>>>>Zero jest wszystkim, niebytem byt,
>>>>wrzaski i piski że aż mi wstyd!
>
>>>>;-)
>
>>> Zero to zero.
>>> Wszystko to wszystko.
>>> Źle interpretujesz to rykowisko!
>
>>Ciepłe cieplarnie toż jest byt błogi
>>Być w takim bycie nie boli zbyt,
>>Przez całe życie drży z wielkiej trwogi
>>Marnie wtłoczony w konwencje Spit...
>
>>;)
>
> Wolę konwencjonalne bycie niźli niekonwencjonalne życie w odbycie.
>
> :P
Spitku mój ty drogi, niebożę zaplute,
Konwencje to wrogi, choć im włazisz w dupę...
Nie sierdź się mój miły, nie chcę cię urazić
Modły się spełniły byś mógł w tyłki włazić.
;-)
>>> Rozumiem ,że miałeś do czynienia z medytowaniem i eliminowanie bólu
>>> polegającym na przemianowaniu go na przyjemność?
>>> Czy wtedy osoba tak przerobiona na skutek doznawanych od kogoś
>>> przyjemności
>>> cierpi?
>
>>Nic nie rozumiesz i bredzisz. Ból to ból, chłód to chłód, zaś radość
>>to radość. To jednoznaczny absolut na podstawowym szczeblu, który
>>odczuwasz subiektywnie i bezpośrednio. Przemianowywanie niczego tu
>>nie zmienia, choć może Ci zamieszać w głowie, jeśli uznajesz wtórne
>>interpretacje za bardziej 'realne' niż ich pierwotne podstawy.
>
> OK.
>
>>>>> Medytowaniem można zanegować wszystko i w związku z tym potraktować
>>>>> jako założenia?
>
>>>>Medytacja jest po to, aby usunąć otoczkę koncepcyjnych uprzedzeń i
>>>>odbierać doznania takie jakie są, bez przypisanych im
>>>>nadinterpretacji.
>
>>> ...acha czyli podczas medytacji nie wiesz czy odczuwasz ból czy
>>> przyjemność,
>>> a w najgłębszej fazie nic nie wiesz,bo wyłączasz świadomość i jej
>>> interpretacje? Jesteś wtedy nikim czy nieskończonym bytem?
>
>>Podczas medytacji odczuwasz co odczuwasz, bez żadnego szufladkowania -
>>i w ten oto sposób poznajesz PRAWDZIWĄ rzeczywistość.
>
> OK.
>
>>Ale Ty nadal nie wiesz czym jest świadomość, bo utożsamiasz ją z
>>interpretacjami. Świadomość na szczeblu podstawowym to gama
>>subiektywnych odczuć - samych w sobie. To one stanowią prawdziwą
>>rzeczywistość, bez wtórnego zabarwiania ich koncepcyjnymi ujęciami,
>>opartymi o takie lub inne arbitralnie poczynione założenia.
>
> OK,a to co piszesz o świadomości na szczeblu podstawowym to już nie jest
> interpretacja tego co odbierasz bez żadnego szufladkowania?
Piszę do ciebie, zamkniętego w błędnym kole koncepcyjnych ujęć. Aby
do Ciebie dotrzeć posługuję się więc systemem językowych koncepcji.
To taka KONWENCJA komunikacyjna - innej nie ma. Jednakże, próbuję Cię
w ten sposób naprowadzić na wyjście z błędnego koła, abyś zaczął
wyciągać wnioski od podstaw - z własnych odczuć i pierwotnych doznań a
nie z zaszufladkowanych, wtórnie wpojonych ci ujęć. Okay?
>>Jeśli wzniósł byś się ponad wszczepione ci przyziemne konwencje,
>>wówczas dostrzegłbyś mnóstwo pozornych sprzeczności, wynikających z
>>dualizmu. Jednak z tej nowej perspektywy uznałbyś je za konieczne
>>konfiguracje na których opiera się równowaga przeciwieństw.
>
>>Ty jednak wolisz 'eliminować' sprzeczności poprzez zamykanie oczu oraz
>>zatykanie uszu - i nie wysuwasz już nosa poza lokalnie panujące
>>dogmaty.
>
> Pozornych sprzeczności ,czyli czegoś co sprawia wrażenie sprzeczności
> nie ma sensu eliminować, można co najwyżej wyjaśnić skąd się to wzięło.
> Sensownie jest eliminować sprzeczności prawdziwe.
O ile znasz różnicę...
>>Skoro jednak wiesz, że nadzieja i szczęście są lepsze niż płacz i
>>zgrzytanie zębów, to z czasem będą jeszcze z Ciebie ludzie. Nie
>>wiadomo tylko po ilu wcieleniach. ;-)
>
> :)
>
>>Cóż, zez o którym mówiłem to tylko analogia. Ty zaś odbiegasz od idei
>>o której była mowa (tzw. 'obiektywny wymiar' to treść wtórnie powstała
>>w świadomości a nie oryginał) i absorbujesz się analogią. Dlatego
>>mówię, 'wybić ślepia' bo rzeczowa dyskusja już się rozpadła i tak.
>
> Ok. Wiem co rozumiesz przez obiektywny wymiar ,ale czy obiekty z pseudo
> obiektywnego wymiaru mają źródło w świadomości ,czy niekoniecznie?
Niekoniecznie.
> Jeśli możesz odnieś się do tego przez analogię z transformatorem z dwoma
> uzwojeniami pierwotnym i wtórnym, które reprezentują świat zewnętrzny
> (pierwotne) i wewnętrzny(wtórne). Obliczeń nie musisz robić :P
Wykazujesz tu klasyczny przykład samo-negacji. Wymiar wewnętrzny jest
pierwotny oraz absolutny a więc stanowi niezaprzeczalny fakt. Zaś
zewnętrzny wymiar to domniemania wtórne. Pamiętasz kolejność
poznawczą?
>>Nie wiesz, czy będziesz gadać po śmierci czy nie, ani czy Bóg gra w
>>kości. Twoje domysły że nie, są równie bezpodstawne jak i domysły że
>>tak.
>
> Fakt ,że po pseudo-śmierci w wymiarze wirtualnym możesz gadać dalej,
> właśnie dlatego mam prawo negować duchy i upiory ,które ktoś mi sugeruje za
> zasłoną.
Zrozum: cokolwiek byś nie twierdził o tym co będzie po śmierci, to
nic więcej jak DOMYSŁY, bo jeszcze żyjesz. Możesz wierzyć w co
zechcesz, ale jak będzie w istocie to się dopiero okaże.
>>> Ten jest kto jest.
>>> Ten czuje kto czuje.
>>> Ten myśli kto myśli.
>>> Kiedy czuję i myślę to jestem.
>
>>No tak. Dobrze. A teraz zastanów się nad kolejnością poznawczą.
>
>>>>Kolejność jest więc taka:
>
>>>> Czuję, więc jestem (nawet jeśli o tym nie myślę!), myślę więc
>>>>wątpię.
>
>>> :)
>
> Kiedy jestem w śpiączce to nie czuję,
> a więc jestem choć nie w wyniku czucia. ;)
Nie wiesz czy czujesz będąc w śpiączce, bo po przebudzeniu możesz już
nie pamiętać. Zaś twoje przekonanie, że będąc w śpiączce nie czujesz
choć jesteś, powstaje POZA śpiączką, a więc wtedy gdy już czujesz,
prawda? Na tym polega samonegacja.
>>Kiedy? Zawsze. Nawet w małym rozumku ma prawo istnieć idea
>>NIESKOŃCZONOŚCI.
>
> ...która jest wzorem wszystkiego jednocześnie ,czyli konkretnie niczego?
> Bóg nie musi być nieskończony być wzorem dla człowieka,może dlatego
> filozoficznie narodził się Chrystus?
...która jest kontekstem wszystkiego co jest ci znane i utrzymuje
wszystko pod szachem względności. Dlatego Bóg jest niepojęty i
wszystko może. :-)
>>Ale tu nie było mowy o żadnych topornych konkretach, takich jak te
>>przykładziki. Czy potrafisz sobie wyobrazić skończoność czasu lub
>>przestrzeni? Jeśli tak, to wytłumacz mi, bardzo proszę, na czym to
>>polega.
>
> W sensie fizycznym
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_Plancka
> http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%82ugo%C5%9B%C4%87_
Plancka
To że ktoś sobie wymyślił pewien sposób definiowania jednostek nie ma
nic wspólnego z ograniczeniem czasu i przestrzeni. Nie powołuj się na
internetowe "autorytety" lecz mów sam za siebie. Nadal nie
wyjaśniłeś, jak TWOIM ZDANIEM czas lub przestrzeń mogą się kończyć.
Wykaż proszę, w jaki sposób można WYKLUCZYĆ nieskończoność.
> W innym sensie Pojęcia wytwarzasz w świadomości.Jak to napisałeś na
> pewnym podstawowym poziomie świadomości odrzucasz szufladkowanie
> pojęciowe, a wtedy min. pojęcia czasu i przestrzeni przestają istnieć.
Czy uważasz, że zanim powstało pojęcie o grawitacji, grawitacji nie
było? (Fakt, że pojęcia powstają w świadomości i że świadomość jest
jedyną rzeczywistością, którą doznają ludzkie jednostki. Jednakże,
zanim powstanie pojęciowe szufladkowanie rzeczywistości, rzeczywistość
jest odbierana jako zintegrowana całość, włącznie z czasem,
przestrzenią i grawitacją - choć te rzeczy nie zostały jeszcze
zdefiniowane jako odrębne elementy.)
>>Coś ci się najwyraźniej pokićkało. Absolutnie nie twierdzę, że
>>niewiedza nie istnieje. Przeciwnie, od dawien dawna na różne sposoby
>>podkreślam, że NIEWIEDZA to wymiar nieskończony, otaczający wiedzę.
>>Skoro wydaje ci się, że pozbawiam niewiedzę istnienia to przeczytaj
>>jeszcze raz co pisze powyżej.
>
>>A następnie uświadom sobie, że to analogia a nie dosłowny konkret -
>>nie widzisz, że pisze jak wół 'symboliczne przedstawienie'?
>
> Wywal tą nieskończoność z niewiedzy to się dogadamy. :)
> Absolut "oo" będzie osiągalny tylko na podstawowym szczeblu świadomości,
> kiedy dwie symboliczne kule zejdą się w jedną "o". Sam pisałeś ,że na
> poziomie podstawowym świadomości wyłączasz wszelkie interpretację, no
> więc pseudo wymiary zanikają do zera tworząc jedno przejście do
> absolutu. Hough!
Podstawowy poziom świadomości to samowiedza. To sam odbiór
doznawanych jakości, bez czynienia wątpliwych domniemań co do
stojących za nimi mechanizmów. To rzeczywiście niezaprzeczalne fakty
i absoluty. Ta podstawa to coś co znasz najbardziej pierwotnie i
bezpośrednio. Z tym, że każdy zna tylko własne doznania. Nie
potrafimy posługiwać sie telepatią, a więc ja nie znam Twoich doznań
ani Ty moich. I choć mogą być one bardzo podobne lub nawet
identyczne, to jednak nie można tego ustalić. Można tak jedynie
domniemywać.
Zaś aby się "dogadać" musimy posługiwać się językiem, czyli
symbolicznymi koncepcjami. Koncepcyjne ujęcia mogą być przeróżne i
nieskończenie mnogie. Jednak prawda/nieprawda nie wynika z koncepcji
lecz z podstawowych doznań. Jeśli to rozumiesz, to masz zawsze pod
ręką własny punkt odniesienia i jesteś zdolny do dokonywania ocen.
Zaś jeśli wierzysz w "obiektywne" racje w świecie wtórnych koncepcji,
to będziesz wiecznie podatny na wpajane ci indoktrynacje.
>>> Rządy brały pod uwagę nieskończony potencjał zadłużania narodów,
>>> ale coś przekombinowali z ograniczeniami określanymi przez możliwości
>>> konkretnych narodów.
>>> Jak ZUS w Polsce pierdyknie to będzie się dopiero działo.
>
>>Skryte, globalistyczne elity pragną redukować twoją niezależność w
>>nieskończoność. One NIGDY z tego nie zrezygnują! Nawet jeśli się dla
>>nich staniesz posłusznym i uległym robotem to i tak będą cię stale
>>'ulepszać', tak abyś stawał się coraz to bardziej wydajny, przy
>>mniejszych kosztach.
>
>>No chyba że technika i genetyczne manipulacje stworzą im jeszcze
>>doskonalsze roboty. Wówczas pójdziesz prosto na przemiał.
>
> Co więc z tym można zrobić? :)
Masz myśleć niezależnie, w odniesieniu do własnych, wewnętrznych
kryteriów - oraz dążyć do samowystarczalności. Wówczas będziesz miał
szansę.
>>>>Morderca morduje a pedofil używa na dzieciach bez żadnych szerszych
>>>>koncepcji. Ich pierwotna natura jest otępiała i zagłuszona. Dlatego
>>>>wystarczają im własne chucie i krótkowzroczność. Oni wierzą że byt
>>>>jest czymś chwilowym, bez dalszych konsekwencji. Takim ludziom wymiar
>>>>najszerszy nie przychodzi nawet do głowy.
>
>>> Gdyby tak było to pedofili nie byłoby np. wśród księży.
>
>>Jedni wpoili Ci w główkę, że księża są dalekowzroczni a drudzy że to
>>właśnie oni uwielbiają pedofilię.
>>Tymczasem ani jedno ani drugie prawdą być nie MUSI.
>
> Nawet jak oskarżony osobiście się przyzna?
Tak, bo takie rozdmuchiwane przez media przyznania to teatrzyk, aby
wpoić ci w łepek pewne tendencyjne skojarzenia.
>>>>Wymiar najszerszy to wszechbyt w najbardziej uniwersalnym sensie.
>
> Bóg w sensie panteistycznym czy może ma osobowość?
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Panteizm
>
>>>>Ustosunkowanie się doń to nie jednorazowa decyzja, podjęta w jakiejś
>>>>chwili i odłożona na bok, lecz proces długotrwałych przemyśleń, ciągle
>>>>aktualizowanych w świetle coraz to szerszych perspektyw. W ten sposób
>>>>powstaje wizja, która integruje absolutnie wszystko: to co znane i to
>>>>co nieznane. Nic jej ramach nie może być pominięte. Nic ani nikt.
>>>>Dlatego ktoś bardzo mądry mówił kiedyś, abyś miłował bliźnich.
>
>>> Miłowanie bliźnich jest jak najbardziej sensowne.
>
>>No to cieszę się, że przynajmniej tu się rozumiemy!
>
> :)
Widzisz, jak się zgadzamy to nie ma już o czym gadać. ;-)
>>Z tym, że nie Tobie decydować czym jest sens, a czym bezsens - bo
>>twoje rozeznanie tyczy się tylko wąziutkich wymiarów lokalnych, bez
>>najmniejszego pojęcia o tym co być może stosuje się na najszerszej
>>skali.
>
> Jesteś stworzony na jego podobieństwo,czy nie?
Wszystko jest stworzone na podobieństwo BOGA, bo Bóg stanowi podwaliny
wszelkiej rzeczywistości. Między innymi Ty, małpa oraz mrówka. Czy ma
to oznaczać, że jednakowo rozumiecie sens?
> Stanowi dla ciebie wzór ,czy nie?
Tak! A skoro obiektywnie NIE wiem czym jest Bóg, przeto wzorem jest
dla mnie pełna_gama_potencjałów, czyli absolutna_wolność, w której sam
czynię wybory w oparciu o subiektywne kryteria zawarte w podstawach
mojej świadomości (w ten sposób korzystam wolnej woli sam sobie
tworzę optymalną rzeczywistość).
>>> Zero to symboliczny początek skali ,którą można wszystko ogarnąć w
>>> zależności od wyskalowania i które ustanawia wolna wola.
>>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_pomiarowa
>
>>Skoro w ten sposób to rozumiesz to dobrze - dla Ciebie. Jednak
>>ogólnie rzecz biorąc, zero kojarzy się z niczym, w przeciwieństwie do
>>nieskończoności. Dlatego taka indoktrynacja wiedzie masy do
>>psychologicznego upadku a nie od wyzwolenia.
>
>>> Sensem życia jest życie wieczne. :)
>
>>Nawet sto lat w porównaniu z wiecznością to nieskończenie mniej niż
>>mgnienie oka.
>
> W sumie to przesadziłem z tym życiem wiecznym. :P
A oto dwa najbardziej zasadnicze i krańcowo różne sposoby odnoszenia
się do rzeczywistości:
albo ustosunkowujesz się doraźnie co do wymiaru lokalnego (tu i
teraz),
albo permanentnie co do wszechwymiaru (wiecznie i wszędzie).
Jak myślisz, który jest lepszy? :-)
>>Dlaczego więc akurat teraz miałby istnieć jedyny
>>wyjątek w formie życia i świadomych doznań?
>
> Nie rozumiem.
Chcę Ci w ten sposób dać do zrozumienia, że skoro jesteśmy teraz
istotami zdolnymi do odczuwania pewnej skali świadomych doznań, to
można wobec tego mniemać, że jakieś formy świadomego bytu
prawdopodobne trwają i są odczuwane poprzez wieczność, bo przeciwnym
razie nasz obecny, świadomy byt byłby nieskończenie małym wyjątkiem w
porównaniu z wiecznością.
A jest rzeczą przytłaczająco bardziej prawdopodobną, że to co znamy
akurat teraz to przejawy permanentnych aspektów wszechbytu a nie ich
jakieś niesłychanie rzadkie wyjątki. Z tym, że to oczywiście nic
więcej jak spekulacje i domniemania z mojej strony.
>>Wyciągnij Spitku głowę z piasku i otwórz oczy!
>
>>Pozdrawiam nieskończenie szczerze,
>
> Nie mam różowych okularów,może jednak lepiej trwać w niewiedzy. :(
Eeee tam, wówczas za nos cię wiodą jak cielaka...
...do rzeźni, nie gdzie indziej!
>>AW
>
>
>>.
>
>
> --
> pozdr.spit
>
Spitku, wiem że miewam cierpki styl, ale naprawdę urazić Cię nie
chcę. Przeciwnie,
podziwiam Cię, że się zmagasz z tymi KONCEPCJAMI, bo bardzo niewielu
na to stać.
Trzym się!
AW
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2011-12-01 22:41:26
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4AW wrote:
>> Użytkownik "AW" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:f7961c5f-acba-4816-9bf5-62b4d9207...@n3
5g2000yqf.googlegroups.com...
>>
>>> Pytałeś nie tak dawno czym jest "u mnie" wymiar obiektywny a czym
>>> subiektywny. Odpowiedziałem wyczerpująco, podkreślając co logicznie
>>> wynika z przyjętych definicji. Najwyraźniej jednak nie dotarło to do
>>> Ciebie.
>>
>>> Twierdzenie, że przejawiające się w świadomości treści to byt poza
>>> świadomością, to bzdura negująca samą świadomość.
>>
>>> Nie można twierdzić, że zdjęcie jest czymś poza_zdjęciem, bo to tyle
>>> samo co twierdzenie że x to nie x. Nie rozumiesz, że taka definicja
>>> to PARADOKS? A paradoks występujący w samej definicji nie znika lecz
>>> trwa, bo zostaje zignorowany i przyklepany.
>>
>> Pisałeś ,że _wyobrażenie_ czegoś spoza świadomości w świadomości to
>> paradoks.
>>
>> "Rzeczywistość obiektywna to dla nas wyobrażenie o
>> rzeczywistości_poza_świadomością,
>> występujące jednak nie gdzie indziej niż w świadomości. Z tego względu to
>> paradoks."
>>
>>
>> Tu nie ma paradoksu tak samo jak dla 1+1=2.
>
>
>
> Nie Spitku, nie tak. Wyobrażenie w świadomości czegoś poza
> świadomością to nie paradoks, jeśli pamiętasz, że to tylko wyobrażenie
> i nic więcej. Masz prawo wyobrażać sobie cokolwiek tylko zechcesz i
> wierzyć że ewentualnie tak może być.
>
> Natomiast PARADOKSEM jest mylenie występujących w świadomości treści z
> tzw. "rzeczywistością obiektywną". Dlaczego? A no dlatego, że
> "rzeczywistość obiektywna" jest Z_DEFINICJI_POZA_ŚWIADOMOŚCIĄ, wobec
> czego to co występuje w świadomości być nią NIE MOŻE.
>
> W świadomości masz wiec najwyżej dostęp do MODELU obiektywnego bytu
> który domniemywasz. Ów model, który błędnie utożsamiasz z obiektywnym
> bytem, składa się WYŁĄCZNIE ze zmysłowych danych oraz wtórnie
> powstałych w oparciu o nie pojęć. Kropka! :-)
>
>
>
>> Wyjście poza własną świadomość(jedność) wymaga na wstępie wiary.
>
>
>
> Znów nie tak. Wiara to domniemanie, że treści we własnej świadomości
> mają odpowiedniki poza nią samą. I choć wiara odnosi się do wymiaru
> poza świadomością, to jednak jako taka występuje TYLKO w świadomości.
> A więc żadnego wyjścia poza świadomość NIE MA.
>
>
>
>> Tworzenie z założenia paradoksalnych w sensie sprzecznych modeli opisujących
>> rzeczywistość o użytkowym charakterze jest bezsensowne.
>
>
>
> Ty przecież lubisz bezsensy...
>
>
>
>> Paradoks wykazuje sprzeczność założeń ,a więc bezsens twojej wiary w danym
>> temacie ,
>> albo doprowadza do zaskakujących wniosków ,a więc jest tylko pozorny.
>> Kiedy paradoks uznasz za stan początkowi i końcowy i kwintesencję to jesteś
>> za przeproszeniem w dupie i tak naprawdę w ogóle cię nie ma. :)
>>
>> OT:
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Fermiego
>>
>>> Chcę aby patrząc na zdjęcie wszyscy rozumieli, że zdjęcie to zdjęcie a
>>> nie rzeczy przedstawione na zdjęciu.
>>
>> No OK...to już ustaliliśmy,chodzi o to ,że zdjęcie zawsze coś przedstawia.
>> :)
>
>
>
> Skoro mówisz o zdjęciach, to chcę ci uzmysłowić jak należałoby ująć
> rzecz posługując się przykładowo zdjęciami, abyś pojął o czym mówię.
>
> A więc "zdjęcie" to twoja świadomość a więc świadome doznania. Zaś
> "to co zdjęcie przedstawia" to domniemany byt obiektywny.
>
> I teraz pamiętaj, że bezpośrednio dostępne jest ci TYLKO zdjęcie. Nie
> twierdź więc, że masz do czynienia z domniemanym oryginałem. Bo skoro
> tak twierdzisz, to mylisz oryginał oraz jego wtórne reprezentacje -
> oraz domyślnie negujesz zdjęcie jako takie (swoją świadomość, czyli
> samego siebie).
>
>
>
>
>>> Informacja która do Ciebie dociera to informacja, lecz nie źródło
>>> informacji. Podobnie jak wnioski wyciągnięte z informacji. Nie myl
>>> tych rzeczy.
>>
>> No przecież informacja to informacja ,a źródło informacji to źródło
>> informacji, dlaczego miałbym mylić jedno z drugim.
>
>
>
> Dlatego, że uznajesz informacje które odbierasz w swojej świadomości
> za ich domniemane źródło, czyli za byt "obiektywny".
>
>
>
>> To że np. do żony mówisz np. "słoneczko" , albo "pączuszku" , albo "kotku"
>> nie znaczy że tym jest, choć kobieta zmienną jest.
>> http://www.youtube.com/watch?v=xCFEk6Y8TmM
>>
>>> Świat przemawia do mnie szerokim spektrum informacji. Próbuję brać
>>> pod uwagę je wszystkie - nie tylko te, które przyjmujesz wybiórczo
>>> jako że przejawiają się tobie w 'uporządkowany sposób'.
>>
>> ..."szerokie spektrum" to już wstępne porządkowanie ,no i skąd wiesz czy
>> przemawia do ciebie szerokim a nie wąskim spektrum, skoro dopuszczasz
>> obalenie wszelkich przekonań to "szerokie" może okazać się "białe"
>> może okazać się "czarnym", "wąskie" , tak jak kiedy zgaśnie światło?
>
>
>
> Jest szerokie dla mnie, bo nic szerszego nie jestem w stanie ogarnąć.
> Obiektywnie zaś jest niewymierne, bo nie da się ustalić jakie ono jest
> w odniesieniu do nieznanego szerszego kontekstu.
>
>
>
>>> Ponadto, aby
>>> móc powiedzieć o rzeczywistości coś najbardziej trwałego i stosownego
>>> w najogólniejszym znaczeniu, trzeba pamiętać że docierający do nas
>>> odcinek owego spektrum informacji to właśnie odcinek a nie całość.
>>> Dlatego solidna poprawka, radykalnie obalająca wszelkie przekonania
>>> jakie sobie przyswoiłeś, może nastąpić w każdej chwili - i to raz po
>>> raz, poprzez wieczność!
>>
>>> Gdy sięgniesz po najszerszy wymiar wówczas zdasz sobie sprawę, że
>>> ostatecznie nie wiesz NIC o bycie obiektywnym. Potrafisz przełknąć
>>> taki PARADOKS?
>>
>> U ciebie najszerszy wymiar to wszechbyt,czyli dla Boga obiektywnie nie
>> istniejemy,
>> stworzył nas słownie i tak naprawdę obiektywnie nami się interesuje? :)
>
>
>
> Bzdura! Po pierwsze wypowiadam się tylko za siebie, nie za Boga - a po
> drugie nic takiego nie wynika z oczywistego faktu, że wymiar
> najszerszy to wszechbyt.
>
>
>
>> Z drugiej strony skoro nie przekraczasz wymiaru subiektywnego świadomości,
>> a wymiar obiektywny traktujesz jako pseudo-obiektywny,
>> to najszerszy wymiar też jest pseudo-wymiarem?
>
>
>
> Gdy zdaje ci się, że znasz bezpośrednio coś obiektywnego, to masz do
> czynienia z wymiarem pseudo-obiektywnym bo inaczej byłby paradoks.
> Natomiast jeśli wiesz, że wymiar najszerszy jest POZA twoim poznaniem,
> wówczas twoje o nim pojęcia to tylko pojęcia - a jako takie nie tworzą
> już paradoksu.
>
> Wymiar najszerszy, prawdziwie obiektywny, to logiczna konieczność - bo
> świadomość jako byt lokalny i skończony, MUSI posiadać JAKIEŚ
> podwaliny. Z tym, że JAKIE one są to rzecz nie do ustalenia w
> kategoriach empirii - przynajmniej nie za życia.
>
> Tak czy inaczej, wymiar prawdziwie obiektywny, ten który z DEFINICJI
> jest POZA świadomością, to DLA NAS nic więcej jak WIARA, czyli nasza
> wewnętrzna reprezentacja tego co domniemywamy. No jak, dotarło tym
> razem?
>
>
>
>>> Niedopuszczanie bytów 'ponad potrzebę' to tylko wymówka aby mieć
>>> klapki na oczach i sfragmentaryzowany umysł.
>>
>>> Przed Newtonem grawitacja była bytem 'ponad potrzebą', prawda?
>>
>> Czepiasz się nazwy ,czy tego co ona reprezentuje?
>> Jeśli tego drugiego to jesteś w błędzie.
>
>
>
> Błędem jest empirystyczna naukowatość, a więc domyślne negowanie
> wszystkiego poza tym, co JUŻ zostało potwierdzone. Inna tego nazwa to
> "niedopuszczanie bytów ponad potrzebę". Ostatecznie nieznana nam
> rzeczywistość ma prawo zawierać nieskończone spektrum potencjałów.
> Zaś zapominając o tym i negując ją, w rzeczywistości kastrujesz samego
> siebie.
>
>
>
>>> Naprawdę zdaje ci się, że masz podstawy aby negować zakres
>>> potencjalnych możliwości odnośnie wymiaru, który jest ci całkowicie
>>> nieznany?
>>
>> Tak. :)
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Pleonazm
>> pot. masło maślane - wyrażenie, w którym jedna część wypowiedzi zawiera te
>> same treści, które występują w drugiej części; jeden z błędów
>> logiczno-językowych.
>>
>> "Potencjalne możliwości"
>>
>> http://pl.wiktionary.org/wiki/potencjalny
>> możliwy do zrealizowania, osiągnięcia
>
>
>
> Nie czepiaj się sformułowań, a spróbuj zrozumieć o co chodzi: na
> jakiej podstawie zdaje Ci się, że możesz negować jakiekolwiek
> potencjały/możliwości w wymiarze o którym nie masz zielonego pojęcia?
>
>
>
>>>>>> Powstaję od zera do bohatera,ale potem życie mnie zżera,jak cholera,do
>>>>>> zera.
>>
>>>>> Wszystko jest zerem, niebyt jest bytem,
>>>>> i tere-fere mówią z zachwytem...
>>
>>>>> Zero jest wszystkim, niebytem byt,
>>>>> wrzaski i piski że aż mi wstyd!
>>
>>>>> ;-)
>>
>>>> Zero to zero.
>>>> Wszystko to wszystko.
>>>> Źle interpretujesz to rykowisko!
>>
>>> Ciepłe cieplarnie toż jest byt błogi
>>> Być w takim bycie nie boli zbyt,
>>> Przez całe życie drży z wielkiej trwogi
>>> Marnie wtłoczony w konwencje Spit...
>>
>>> ;)
>>
>> Wolę konwencjonalne bycie niźli niekonwencjonalne życie w odbycie.
>>
>> :P
>
>
>
> Spitku mój ty drogi, niebożę zaplute,
> Konwencje to wrogi, choć im włazisz w dupę...
>
> Nie sierdź się mój miły, nie chcę cię urazić
> Modły się spełniły byś mógł w tyłki włazić.
>
>
>
> ;-)
>
>
>
>>>> Rozumiem ,że miałeś do czynienia z medytowaniem i eliminowanie bólu
>>>> polegającym na przemianowaniu go na przyjemność?
>>>> Czy wtedy osoba tak przerobiona na skutek doznawanych od kogoś
>>>> przyjemności
>>>> cierpi?
>>
>>> Nic nie rozumiesz i bredzisz. Ból to ból, chłód to chłód, zaś radość
>>> to radość. To jednoznaczny absolut na podstawowym szczeblu, który
>>> odczuwasz subiektywnie i bezpośrednio. Przemianowywanie niczego tu
>>> nie zmienia, choć może Ci zamieszać w głowie, jeśli uznajesz wtórne
>>> interpretacje za bardziej 'realne' niż ich pierwotne podstawy.
>>
>> OK.
>>
>>>>>> Medytowaniem można zanegować wszystko i w związku z tym potraktować
>>>>>> jako założenia?
>>
>>>>> Medytacja jest po to, aby usunąć otoczkę koncepcyjnych uprzedzeń i
>>>>> odbierać doznania takie jakie są, bez przypisanych im
>>>>> nadinterpretacji.
>>
>>>> ...acha czyli podczas medytacji nie wiesz czy odczuwasz ból czy
>>>> przyjemność,
>>>> a w najgłębszej fazie nic nie wiesz,bo wyłączasz świadomość i jej
>>>> interpretacje? Jesteś wtedy nikim czy nieskończonym bytem?
>>
>>> Podczas medytacji odczuwasz co odczuwasz, bez żadnego szufladkowania -
>>> i w ten oto sposób poznajesz PRAWDZIWĄ rzeczywistość.
>>
>> OK.
>>
>>> Ale Ty nadal nie wiesz czym jest świadomość, bo utożsamiasz ją z
>>> interpretacjami. Świadomość na szczeblu podstawowym to gama
>>> subiektywnych odczuć - samych w sobie. To one stanowią prawdziwą
>>> rzeczywistość, bez wtórnego zabarwiania ich koncepcyjnymi ujęciami,
>>> opartymi o takie lub inne arbitralnie poczynione założenia.
>>
>> OK,a to co piszesz o świadomości na szczeblu podstawowym to już nie jest
>> interpretacja tego co odbierasz bez żadnego szufladkowania?
>
>
>
> Piszę do ciebie, zamkniętego w błędnym kole koncepcyjnych ujęć. Aby
> do Ciebie dotrzeć posługuję się więc systemem językowych koncepcji.
> To taka KONWENCJA komunikacyjna - innej nie ma. Jednakże, próbuję Cię
> w ten sposób naprowadzić na wyjście z błędnego koła, abyś zaczął
> wyciągać wnioski od podstaw - z własnych odczuć i pierwotnych doznań a
> nie z zaszufladkowanych, wtórnie wpojonych ci ujęć. Okay?
>
>
>
>>> Jeśli wzniósł byś się ponad wszczepione ci przyziemne konwencje,
>>> wówczas dostrzegłbyś mnóstwo pozornych sprzeczności, wynikających z
>>> dualizmu. Jednak z tej nowej perspektywy uznałbyś je za konieczne
>>> konfiguracje na których opiera się równowaga przeciwieństw.
>>
>>> Ty jednak wolisz 'eliminować' sprzeczności poprzez zamykanie oczu oraz
>>> zatykanie uszu - i nie wysuwasz już nosa poza lokalnie panujące
>>> dogmaty.
>>
>> Pozornych sprzeczności ,czyli czegoś co sprawia wrażenie sprzeczności
>> nie ma sensu eliminować, można co najwyżej wyjaśnić skąd się to wzięło.
>> Sensownie jest eliminować sprzeczności prawdziwe.
>
>
>
> O ile znasz różnicę...
>
>
>
>>> Skoro jednak wiesz, że nadzieja i szczęście są lepsze niż płacz i
>>> zgrzytanie zębów, to z czasem będą jeszcze z Ciebie ludzie. Nie
>>> wiadomo tylko po ilu wcieleniach. ;-)
>>
>> :)
>>
>>> Cóż, zez o którym mówiłem to tylko analogia. Ty zaś odbiegasz od idei
>>> o której była mowa (tzw. 'obiektywny wymiar' to treść wtórnie powstała
>>> w świadomości a nie oryginał) i absorbujesz się analogią. Dlatego
>>> mówię, 'wybić ślepia' bo rzeczowa dyskusja już się rozpadła i tak.
>>
>> Ok. Wiem co rozumiesz przez obiektywny wymiar ,ale czy obiekty z pseudo
>> obiektywnego wymiaru mają źródło w świadomości ,czy niekoniecznie?
>
>
>
> Niekoniecznie.
>
>
>
>> Jeśli możesz odnieś się do tego przez analogię z transformatorem z dwoma
>> uzwojeniami pierwotnym i wtórnym, które reprezentują świat zewnętrzny
>> (pierwotne) i wewnętrzny(wtórne). Obliczeń nie musisz robić :P
>
>
>
> Wykazujesz tu klasyczny przykład samo-negacji. Wymiar wewnętrzny jest
> pierwotny oraz absolutny a więc stanowi niezaprzeczalny fakt. Zaś
> zewnętrzny wymiar to domniemania wtórne. Pamiętasz kolejność
> poznawczą?
>
>
>
>>> Nie wiesz, czy będziesz gadać po śmierci czy nie, ani czy Bóg gra w
>>> kości. Twoje domysły że nie, są równie bezpodstawne jak i domysły że
>>> tak.
>>
>> Fakt ,że po pseudo-śmierci w wymiarze wirtualnym możesz gadać dalej,
>> właśnie dlatego mam prawo negować duchy i upiory ,które ktoś mi sugeruje za
>> zasłoną.
>
>
>
> Zrozum: cokolwiek byś nie twierdził o tym co będzie po śmierci, to
> nic więcej jak DOMYSŁY, bo jeszcze żyjesz. Możesz wierzyć w co
> zechcesz, ale jak będzie w istocie to się dopiero okaże.
>
>
>
>>>> Ten jest kto jest.
>>>> Ten czuje kto czuje.
>>>> Ten myśli kto myśli.
>>>> Kiedy czuję i myślę to jestem.
>>
>>> No tak. Dobrze. A teraz zastanów się nad kolejnością poznawczą.
>>
>>>>> Kolejność jest więc taka:
>>
>>>>> Czuję, więc jestem (nawet jeśli o tym nie myślę!), myślę więc
>>>>> wątpię.
>>
>>>> :)
>>
>> Kiedy jestem w śpiączce to nie czuję,
>> a więc jestem choć nie w wyniku czucia. ;)
>
>
>
> Nie wiesz czy czujesz będąc w śpiączce, bo po przebudzeniu możesz już
> nie pamiętać. Zaś twoje przekonanie, że będąc w śpiączce nie czujesz
> choć jesteś, powstaje POZA śpiączką, a więc wtedy gdy już czujesz,
> prawda? Na tym polega samonegacja.
>
>
>
>>> Kiedy? Zawsze. Nawet w małym rozumku ma prawo istnieć idea
>>> NIESKOŃCZONOŚCI.
>>
>> ...która jest wzorem wszystkiego jednocześnie ,czyli konkretnie niczego?
>> Bóg nie musi być nieskończony być wzorem dla człowieka,może dlatego
>> filozoficznie narodził się Chrystus?
>
>
>
> ...która jest kontekstem wszystkiego co jest ci znane i utrzymuje
> wszystko pod szachem względności. Dlatego Bóg jest niepojęty i
> wszystko może. :-)
>
>
>
>
>>> Ale tu nie było mowy o żadnych topornych konkretach, takich jak te
>>> przykładziki. Czy potrafisz sobie wyobrazić skończoność czasu lub
>>> przestrzeni? Jeśli tak, to wytłumacz mi, bardzo proszę, na czym to
>>> polega.
>>
>> W sensie fizycznym
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_Plancka
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%82ugo%C5%9B%C4%87_
Plancka
>
>
>
> To że ktoś sobie wymyślił pewien sposób definiowania jednostek nie ma
> nic wspólnego z ograniczeniem czasu i przestrzeni. Nie powołuj się na
> internetowe "autorytety" lecz mów sam za siebie. Nadal nie
> wyjaśniłeś, jak TWOIM ZDANIEM czas lub przestrzeń mogą się kończyć.
> Wykaż proszę, w jaki sposób można WYKLUCZYĆ nieskończoność.
>
>
>
>> W innym sensie Pojęcia wytwarzasz w świadomości.Jak to napisałeś na
>> pewnym podstawowym poziomie świadomości odrzucasz szufladkowanie
>> pojęciowe, a wtedy min. pojęcia czasu i przestrzeni przestają istnieć.
>
>
>
> Czy uważasz, że zanim powstało pojęcie o grawitacji, grawitacji nie
> było? (Fakt, że pojęcia powstają w świadomości i że świadomość jest
> jedyną rzeczywistością, którą doznają ludzkie jednostki. Jednakże,
> zanim powstanie pojęciowe szufladkowanie rzeczywistości, rzeczywistość
> jest odbierana jako zintegrowana całość, włącznie z czasem,
> przestrzenią i grawitacją - choć te rzeczy nie zostały jeszcze
> zdefiniowane jako odrębne elementy.)
>
>
>
>>> Coś ci się najwyraźniej pokićkało. Absolutnie nie twierdzę, że
>>> niewiedza nie istnieje. Przeciwnie, od dawien dawna na różne sposoby
>>> podkreślam, że NIEWIEDZA to wymiar nieskończony, otaczający wiedzę.
>>> Skoro wydaje ci się, że pozbawiam niewiedzę istnienia to przeczytaj
>>> jeszcze raz co pisze powyżej.
>>
>>> A następnie uświadom sobie, że to analogia a nie dosłowny konkret -
>>> nie widzisz, że pisze jak wół 'symboliczne przedstawienie'?
>>
>> Wywal tą nieskończoność z niewiedzy to się dogadamy. :)
>> Absolut "oo" będzie osiągalny tylko na podstawowym szczeblu świadomości,
>> kiedy dwie symboliczne kule zejdą się w jedną "o". Sam pisałeś ,że na
>> poziomie podstawowym świadomości wyłączasz wszelkie interpretację, no
>> więc pseudo wymiary zanikają do zera tworząc jedno przejście do
>> absolutu. Hough!
>
>
>
> Podstawowy poziom świadomości to samowiedza. To sam odbiór
> doznawanych jakości, bez czynienia wątpliwych domniemań co do
> stojących za nimi mechanizmów. To rzeczywiście niezaprzeczalne fakty
> i absoluty. Ta podstawa to coś co znasz najbardziej pierwotnie i
> bezpośrednio. Z tym, że każdy zna tylko własne doznania. Nie
> potrafimy posługiwać sie telepatią, a więc ja nie znam Twoich doznań
> ani Ty moich. I choć mogą być one bardzo podobne lub nawet
> identyczne, to jednak nie można tego ustalić. Można tak jedynie
> domniemywać.
>
> Zaś aby się "dogadać" musimy posługiwać się językiem, czyli
> symbolicznymi koncepcjami. Koncepcyjne ujęcia mogą być przeróżne i
> nieskończenie mnogie. Jednak prawda/nieprawda nie wynika z koncepcji
> lecz z podstawowych doznań. Jeśli to rozumiesz, to masz zawsze pod
> ręką własny punkt odniesienia i jesteś zdolny do dokonywania ocen.
> Zaś jeśli wierzysz w "obiektywne" racje w świecie wtórnych koncepcji,
> to będziesz wiecznie podatny na wpajane ci indoktrynacje.
>
>
>
>>>> Rządy brały pod uwagę nieskończony potencjał zadłużania narodów,
>>>> ale coś przekombinowali z ograniczeniami określanymi przez możliwości
>>>> konkretnych narodów.
>>>> Jak ZUS w Polsce pierdyknie to będzie się dopiero działo.
>>
>>> Skryte, globalistyczne elity pragną redukować twoją niezależność w
>>> nieskończoność. One NIGDY z tego nie zrezygnują! Nawet jeśli się dla
>>> nich staniesz posłusznym i uległym robotem to i tak będą cię stale
>>> 'ulepszać', tak abyś stawał się coraz to bardziej wydajny, przy
>>> mniejszych kosztach.
>>
>>> No chyba że technika i genetyczne manipulacje stworzą im jeszcze
>>> doskonalsze roboty. Wówczas pójdziesz prosto na przemiał.
>>
>> Co więc z tym można zrobić? :)
>
>
>
> Masz myśleć niezależnie, w odniesieniu do własnych, wewnętrznych
> kryteriów - oraz dążyć do samowystarczalności. Wówczas będziesz miał
> szansę.
>
>
>
>>>>> Morderca morduje a pedofil używa na dzieciach bez żadnych szerszych
>>>>> koncepcji. Ich pierwotna natura jest otępiała i zagłuszona. Dlatego
>>>>> wystarczają im własne chucie i krótkowzroczność. Oni wierzą że byt
>>>>> jest czymś chwilowym, bez dalszych konsekwencji. Takim ludziom wymiar
>>>>> najszerszy nie przychodzi nawet do głowy.
>>
>>>> Gdyby tak było to pedofili nie byłoby np. wśród księży.
>>
>>> Jedni wpoili Ci w główkę, że księża są dalekowzroczni a drudzy że to
>>> właśnie oni uwielbiają pedofilię.
>>> Tymczasem ani jedno ani drugie prawdą być nie MUSI.
>>
>> Nawet jak oskarżony osobiście się przyzna?
>
>
>
> Tak, bo takie rozdmuchiwane przez media przyznania to teatrzyk, aby
> wpoić ci w łepek pewne tendencyjne skojarzenia.
>
>
>
>>>>> Wymiar najszerszy to wszechbyt w najbardziej uniwersalnym sensie.
>>
>> Bóg w sensie panteistycznym czy może ma osobowość?
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Panteizm
>>
>>>>> Ustosunkowanie się doń to nie jednorazowa decyzja, podjęta w jakiejś
>>>>> chwili i odłożona na bok, lecz proces długotrwałych przemyśleń, ciągle
>>>>> aktualizowanych w świetle coraz to szerszych perspektyw. W ten sposób
>>>>> powstaje wizja, która integruje absolutnie wszystko: to co znane i to
>>>>> co nieznane. Nic jej ramach nie może być pominięte. Nic ani nikt.
>>>>> Dlatego ktoś bardzo mądry mówił kiedyś, abyś miłował bliźnich.
>>
>>>> Miłowanie bliźnich jest jak najbardziej sensowne.
>>
>>> No to cieszę się, że przynajmniej tu się rozumiemy!
>>
>> :)
>
>
>
> Widzisz, jak się zgadzamy to nie ma już o czym gadać. ;-)
>
>
>
>>> Z tym, że nie Tobie decydować czym jest sens, a czym bezsens - bo
>>> twoje rozeznanie tyczy się tylko wąziutkich wymiarów lokalnych, bez
>>> najmniejszego pojęcia o tym co być może stosuje się na najszerszej
>>> skali.
>>
>> Jesteś stworzony na jego podobieństwo,czy nie?
>
>
>
> Wszystko jest stworzone na podobieństwo BOGA, bo Bóg stanowi podwaliny
> wszelkiej rzeczywistości. Między innymi Ty, małpa oraz mrówka. Czy ma
> to oznaczać, że jednakowo rozumiecie sens?
>
>
>
>> Stanowi dla ciebie wzór ,czy nie?
>
>
>
> Tak! A skoro obiektywnie NIE wiem czym jest Bóg, przeto wzorem jest
> dla mnie pełna_gama_potencjałów, czyli absolutna_wolność, w której sam
> czynię wybory w oparciu o subiektywne kryteria zawarte w podstawach
> mojej świadomości (w ten sposób korzystam wolnej woli sam sobie
> tworzę optymalną rzeczywistość).
>
>
>
>>>> Zero to symboliczny początek skali ,którą można wszystko ogarnąć w
>>>> zależności od wyskalowania i które ustanawia wolna wola.
>>>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_pomiarowa
>>
>>> Skoro w ten sposób to rozumiesz to dobrze - dla Ciebie. Jednak
>>> ogólnie rzecz biorąc, zero kojarzy się z niczym, w przeciwieństwie do
>>> nieskończoności. Dlatego taka indoktrynacja wiedzie masy do
>>> psychologicznego upadku a nie od wyzwolenia.
>>
>>>> Sensem życia jest życie wieczne. :)
>>
>>> Nawet sto lat w porównaniu z wiecznością to nieskończenie mniej niż
>>> mgnienie oka.
>>
>> W sumie to przesadziłem z tym życiem wiecznym. :P
>
>
>
> A oto dwa najbardziej zasadnicze i krańcowo różne sposoby odnoszenia
> się do rzeczywistości:
>
> albo ustosunkowujesz się doraźnie co do wymiaru lokalnego (tu i
> teraz),
>
> albo permanentnie co do wszechwymiaru (wiecznie i wszędzie).
>
>
> Jak myślisz, który jest lepszy? :-)
> Dlaczego więc akurat teraz miałby istnieć jedyny
>>> wyjątek w formie życia i świadomych doznań?
>Nie rozumiem.
> Chcę Ci w ten sposób dać do zrozumienia, że skoro jesteśmy teraz
> istotami zdolnymi do odczuwania pewnej skali świadomych doznań, to
> można wobec tego mniemać, że jakieś formy świadomego bytu
> prawdopodobne trwają i są odczuwane poprzez wieczność, bo przeciwnym
> razie nasz obecny, świadomy byt byłby nieskończenie małym wyjątkiem w
> porównaniu z wiecznością.
> A jest rzeczą przytłaczająco bardziej prawdopodobną, że to co znamy
> akurat teraz to przejawy permanentnych aspektów wszechbytu a nie ich
> jakieś niesłychanie rzadkie wyjątki. Z tym, że to oczywiście nic
> więcej jak spekulacje i domniemania z mojej strony.
> Wyciągnij Spitku głowę z piasku i otwórz oczy!
>Pozdrawiam nieskończenie szczerze,
>>Nie mam różowych okularów,może jednak lepiej trwać w niewiedzy. :(
> Eeee tam, wówczas za nos cię wiodą jak cielaka...
>
> ...do rzeźni, nie gdzie indziej!
Wy tu permanentnie wszechswiatowo i apektowo o bzdinach dyskutujecie a
w Szwecji chca zakazac seksu ze zwierzetami.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2011-12-03 15:13:52
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4
"malkontent" <m...@w...pl> wrote in message news:jb0b6v
$ol9$...@m...internetia.pl...
>
> Użytkownik "spit" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:jaul4v$clf$1@inews.gazeta.pl...
>> Użytkownik "AW" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:f7961c5f-acba-4816-9bf5-62b4d9207a27@n3
5g2000yqf.googlegroups.com...
>>>
>>>Pytałeś nie tak dawno czym jest "u mnie" wymiar obiektywny a czym
>>>subiektywny. Odpowiedziałem wyczerpująco, podkreślając co logicznie
>>>wynika z przyjętych definicji. Najwyraźniej jednak nie dotarło to do
>>>Ciebie.
>>>
>>>Twierdzenie, że przejawiające się w świadomości treści to byt poza
>>>świadomością, to bzdura negująca samą świadomość.
>>>
>>>Nie można twierdzić, że zdjęcie jest czymś poza_zdjęciem, bo to tyle
>>>samo co twierdzenie że x to nie x. Nie rozumiesz, że taka definicja
>>>to PARADOKS? A paradoks występujący w samej definicji nie znika lecz
>>>trwa, bo zostaje zignorowany i przyklepany.
>>
>> Pisałeś ,że _wyobrażenie_ czegoś spoza świadomości w świadomości to
>> paradoks.
>>
>> "Rzeczywistość obiektywna to dla nas wyobrażenie o
>> rzeczywistości_poza_świadomością,
>> występujące jednak nie gdzie indziej niż w świadomości. Z tego względu to
>> paradoks."
>>
>> Tu nie ma paradoksu tak samo jak dla 1+1=2.
>> Wyjście poza własną świadomość(jedność) wymaga na wstępie wiary.
>> Tworzenie z założenia paradoksalnych w sensie sprzecznych modeli
>> opisujących rzeczywistość o użytkowym charakterze jest bezsensowne.
>>
>> Paradoks wykazuje sprzeczność założeń ,a więc bezsens twojej wiary w danym
>> temacie ,
>> albo doprowadza do zaskakujących wniosków ,a więc jest tylko pozorny.
>> Kiedy paradoks uznasz za stan początkowi i końcowy i kwintesencję to
>> jesteś za przeproszeniem w dupie i tak naprawdę w ogóle cię nie ma. :)
>
> hm....
> Jeśli dla AW wszystko jest zamknięte/wytworzone
> w subiektywnym umyśle na podstawie subiektywnych danych dostarczanych
> przez zmysły to paradoks jest.
> Jak może istnieć obiektywność wytworzona subiektywnie ?
Dla AW wszystko co jest znane i dostępne człowiekowi stanowi treści w
subiektywnym umyśle, co jednak wcale nie wyklucza, że mają prawo
istnieć wymiary prawdziwie obiektywne, całkiem poza świadomością.
Relacja pomiędzy świadomością oraz ewentualnym wymiarem poza nią jest
nie_do_ustalenia, bo wymiar poza świadomością to z definicji
NIEWIADOMA. Dlatego odnośnie tej akurat relacji wszelkie tezy są
równoprawne, bo stanowią TYLKO domniemania. Czy to paradoks?
> oczywiście problem nie jest nowy :
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Transcendencja_(filozof
ia)
>
> jednak już sam fakt ,że ludzie mogą się jakoś porozumieć
> wskazuje na istnienie czegoś wspólnego - czegoś
> co raczej nie może byc wytworem/wewnętrzynym_produktem
> pojedyńczej świadomości .
To wynik wspólnie przyjętych odgórnych założeń - dzięki nim mamy
wspólny punkt odniesienia, który umożliwia nam porozumienie,
współpracę i harmonię na lokalnym szczeblu. Z tym, że wstępnie
przyjęte tezy to nie absolutne prawdy lecz arbitralne i przypadkowe
dogmaty.
Zupełnie inne tezy byłyby równie skuteczne jako scalające nas
kolektywne punkty odniesienia, choć zupełnie inne mogłyby wynikać z
nich konsekwencje oraz inny kierunek rozwoju.
> Te myśli/idee - "obiektywne"
> dostępne są nam tylko dzięki świadomości ale raczej
> nie są wytworami lokalnymi ( jednej świadomości) -
> odwrotnie - to świadmość jest ich produktem/wynikiem
> - tak jak obraz w TV jest produktem programu nadawanego
> z zewnątrz - a dostępnego tylko dzięki TV(świadomosci)
> i wydającego się pochodzić z wnętrza TV.(świadmości)
To niezłe domniemanie ...całkiem prawdopodobne
ale... nie oglądaj zbyt wiele TV! ;-)
> Jednak nie jest to "obiektywność absolutna" i tu AW
> ma racje ,że "nadawany progam"/"obiektywna_rzeczywistość"
> się zmienia w czasie ( "rozwój nauki/techniki") oraz ,ze mamy
> niezbywalne prawo uczestniczyc w jego tworzeniu
> - a od czasu do czasu poszukać nowych stacji
> lub samemu je stworzyć zmieniając tym samym
> aktualną "obiektywną rzeczywistość" :))))
Tak, bądź sobą!
> pozdr.
AW
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2011-12-03 22:26:35
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4
Użytkownik "AW" <d...@g...com> napisał w wiadomości
news:7f0941d7-d311-45cd-8864-592c4081d5dd@v8g2000yqk
.googlegroups.com...
"malkontent" <m...@w...pl> wrote in message news:jb0b6v
$ol9$...@m...internetia.pl...
...
>> jednak już sam fakt ,że ludzie mogą się jakoś porozumieć
>> wskazuje na istnienie czegoś wspólnego - czegoś
>> co raczej nie może byc wytworem/wewnętrzynym_produktem
>> pojedyńczej świadomości .
>To wynik wspólnie przyjętych odgórnych założeń - dzięki nim mamy
>wspólny punkt odniesienia, który umożliwia nam porozumienie,
>współpracę i harmonię na lokalnym szczeblu. Z tym, że wstępnie
>przyjęte tezy to nie absolutne prawdy lecz arbitralne i przypadkowe
>dogmaty.
mógłbyś wyjaśnić - kto wpólnie z Toba przyjmował
jakieś założenia ?
Pytam z ciekawości bo ze mą nikt nic nie uzgadniał ?
:)))
pomijając sarkazm tego pytania
- nie widzisz, że to teza przyjęta ad hoc ?
Jakoś trzeba to( wpólne porozumiewanie się) wytłumaczyć -
Sformułowanie o wpólnym przyjęciu założeń
mnie nie przekonuje - może miałem pecha
i akurat mnie w tym procesie uzgodnień pomineli ?
Z drugiej strony skoro juz między 2-3 osobami trudno
uzskać uzgodnienia w całkiem prostych sprawach
to jak takie uzgodnienia powstały dla miliardów ludzi ?
Jeśli te uzgodnienia są dziełem wbrańców/elity -
to jak zostały umieszczone w umysłach mas ?
Pomijając narazie metodę ( większość z nas chodziła do szkoły)
- skoro tak się stało -to ozancza to, że umysł może przyjąc
z zewnątrz ten zestaw "odgórnych założeń" wytworzonych w
innym umyśle ?
Zauważ - nie samodzielenie wytworzonych
w oparciu o zmysły - ale gotowe tezy
- wytworzone w innym umyśle.
Konsekwencje to chyba konieczność
odrzucenia tezy o izolacji umysłu
i świadomosći ?
pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2011-12-05 02:08:24
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4On 3 Gru, 16:26, "malkontent" <m...@w...pl> wrote:
> Użytkownik "AW" <d...@g...com> napisał w
wiadomościnews:7f0941d7-d311-45cd-8864-592c4081d5dd@
v8g2000yqk.googlegroups.com...
>
> "malkontent" <m...@w...pl> wrote in message news:jb0b6v
>
> $o...@m...internetia.pl...
> ...
>
> >> jednak już sam fakt ,że ludzie mogą się jakoś porozumieć
> >> wskazuje na istnienie czegoś wspólnego - czegoś
> >> co raczej nie może byc wytworem/wewnętrzynym_produktem
> >> pojedyńczej świadomości .
> >To wynik wspólnie przyjętych odgórnych założeń - dzięki nim mamy
> >wspólny punkt odniesienia, który umożliwia nam porozumienie,
> >współpracę i harmonię na lokalnym szczeblu. Z tym, że wstępnie
> >przyjęte tezy to nie absolutne prawdy lecz arbitralne i przypadkowe
> >dogmaty.
>
> mógłbyś wyjaśnić - kto wpólnie z Toba przyjmował
> jakieś założenia ?
> Pytam z ciekawości bo ze mą nikt nic nie uzgadniał ?
> :)))
>
> pomijając sarkazm tego pytania
>
> - nie widzisz, że to teza przyjęta ad hoc ?
>
> Jakoś trzeba to( wpólne porozumiewanie się) wytłumaczyć -
>
> Sformułowanie o wpólnym przyjęciu założeń
> mnie nie przekonuje - może miałem pecha
> i akurat mnie w tym procesie uzgodnień pomineli ?
>
> Z drugiej strony skoro juz między 2-3 osobami trudno
> uzskać uzgodnienia w całkiem prostych sprawach
> to jak takie uzgodnienia powstały dla miliardów ludzi ?
>
> Jeśli te uzgodnienia są dziełem wbrańców/elity -
> to jak zostały umieszczone w umysłach mas ?
>
> Pomijając narazie metodę ( większość z nas chodziła do szkoły)
> - skoro tak się stało -to ozancza to, że umysł może przyjąc
> z zewnątrz ten zestaw "odgórnych założeń" wytworzonych w
> innym umyśle ?
> Zauważ - nie samodzielenie wytworzonych
> w oparciu o zmysły - ale gotowe tezy
> - wytworzone w innym umyśle.
>
> Konsekwencje to chyba konieczność
> odrzucenia tezy o izolacji umysłu
> i świadomosći ?
>
> pozdrawiam
Nie potrafiłbyś się z nikim porozumiewać, gdyby nie cały zespół
wstępnych założeń, który był wam wpajany OD POKOLEŃ. Powstały one
prawdopodobnie przypadkowo w prehistorycznych czasach, choć cały czas
ewoluują. Rodzisz się a następnie słuchasz mamusi i tatusia,
przyswajając bezwiednie tezy, na których opierają się ich
światopoglądy. Owych tez nikt z tobą nie omawia - twoi rodzice też
ich nie wyrażają, bo to są założenia domyślne, w które wierzysz całe
życie, zupełnie nie zdając sobie sprawy że one w ogóle istnieją, bo
nie znasz żadnych alternatyw. Podobnie jak ryba, która nie wie co to
takiego woda, choć cały czas w niej tkwi.
Inni w twoim społeczeństwie myślą tak samo. Możesz się z nimi kłócić
i podrzynać im gardła bo popadacie w nieporozumienia co do pewnych
konkretów, a jednak na bardziej podstawowym szczeblu wasza mentalność
została wysztancowana na jedno kopyto.
Gdybyś nie siedział od urodzenia w tym samym kurniku lecz bywał tu i
tam (w różnych krajach, społeczeństwach o odmiennych kulturach i
tradycjach), gdybyś będąc tam nie przyglądał się im z dystansu przez
szybkę jak turysta, lecz współuczestniczył w ich codziennych
zajęciach, rozmawiał z nimi ich językiem o istotnych dla nich sprawach
i dyskutował o rzeczach ogólnych, ...wówczas pojąłbyś jak krańcowo
odmienne potrafią być odgórnie przyswojone założenia wśród różnych
grup tego samego ludzkiego gatunku.
Elity, które mają wgląd we wszystkie kultury, oraz w przeciwieństwie
do was AKUMULUJĄ wiedzę oraz doświadczenia, doskonale zdają sobie
sprawę z domyślnych tez, na których opiera się wasze pojmowanie
świata.
Dzięki temu świetnie wiedzą które z tych tez należy podważać i
utrącać, a które nadal podtrzymywać, tak aby zrobić z was w końcu
zniewolonych wasali. A robią to przez sugestie wszczepiane wam
systematycznie poprzez media oraz przez finansowaną przez nich masową
kulturę i edukację. Na tym właśnie polega inżynieria społeczna.
AW
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2011-12-05 03:27:22
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4On 3 Gru, 16:26, "malkontent" <m...@w...pl> wrote:
> Użytkownik "AW" <d...@g...com> napisał w
wiadomościnews:7f0941d7-d311-45cd-8864-592c4081d5dd@
v8g2000yqk.googlegroups.com...
>
> "malkontent" <m...@w...pl> wrote in message news:jb0b6v
>
> $o...@m...internetia.pl...
> ...
>
> >> jednak już sam fakt ,że ludzie mogą się jakoś porozumieć
> >> wskazuje na istnienie czegoś wspólnego - czegoś
> >> co raczej nie może byc wytworem/wewnętrzynym_produktem
> >> pojedyńczej świadomości .
> >To wynik wspólnie przyjętych odgórnych założeń - dzięki nim mamy
> >wspólny punkt odniesienia, który umożliwia nam porozumienie,
> >współpracę i harmonię na lokalnym szczeblu. Z tym, że wstępnie
> >przyjęte tezy to nie absolutne prawdy lecz arbitralne i przypadkowe
> >dogmaty.
>
> mógłbyś wyjaśnić - kto wpólnie z Toba przyjmował
> jakieś założenia ?
> Pytam z ciekawości bo ze mą nikt nic nie uzgadniał ?
> :)))
>
> pomijając sarkazm tego pytania
>
> - nie widzisz, że to teza przyjęta ad hoc ?
>
> Jakoś trzeba to( wpólne porozumiewanie się) wytłumaczyć -
>
> Sformułowanie o wpólnym przyjęciu założeń
> mnie nie przekonuje - może miałem pecha
> i akurat mnie w tym procesie uzgodnień pomineli ?
>
> Z drugiej strony skoro juz między 2-3 osobami trudno
> uzskać uzgodnienia w całkiem prostych sprawach
> to jak takie uzgodnienia powstały dla miliardów ludzi ?
Jeśli całe życie siedzisz w tym samym kurniku i patrzysz na świat pod
tym samym kątem, to coraz to mocniej wierzysz w doktryny, które z
racji takich czy innych przypadków przyswoiłeś sobie od zarania jako
niepodważalne prawdy.
Jeśli jednak masz kontakt z różnymi zakamarkami naszej planety i
rozumiesz jak bardzo inne są sposoby pojmowania świata poprzez
mentalność różnych kultur, to w końcu doznajesz oświecenia.
Zaczynasz sobie wówczas zdawać sprawę, że każde koncepcyjne ujęcie
takich czy innych obserwowalnych empirii jest jednakowo
dopuszczalne.
Gdy jabłko spada z drzewa na ziemię, można to uznać za przyciąganie
ziemi, równie dobrze jak za odpychanie nieba. I jedno i drugie to taka
sama eureka - i bez względu na podejście do rzeczy, funkcjonować
będziesz jednakowo.
Każda rzecz może być interpretowana tak czy inaczej, w zależności od
wstępnych założeń.
> Jeśli te uzgodnienia są dziełem wbrańców/elity -
> to jak zostały umieszczone w umysłach mas ?
>
> Pomijając narazie metodę ( większość z nas chodziła do szkoły)
> - skoro tak się stało -to ozancza to, że umysł może przyjąc
> z zewnątrz ten zestaw "odgórnych założeń" wytworzonych w
> innym umyśle ?
> Zauważ - nie samodzielenie wytworzonych
> w oparciu o zmysły - ale gotowe tezy
> - wytworzone w innym umyśle.
>
> Konsekwencje to chyba konieczność
> odrzucenia tezy o izolacji umysłu
> i świadomosći ?
>
> pozdrawiam
Jedyne pewniki jakie istnieją to sam odbiór jakości doznań
przejawiających ci się poprzez świadomość. Ich interpretacje, takie
czy inne, to już wtórne domniemania, a więc rzeczy bardziej wątpliwe.
Świadomość może zawierać wszystko, co uznajesz za byt obiektywny. To
nie żadna izolacja lecz integracja. Z tym, że każda interpretacja
może być zastąpiona jej odwrotnością, co w ostateczności czyni je
obydwie równorzędne.
To że porozumiewasz się z innymi i że przyswajasz dyktowane Ci przez
nich tezy absolutnie nie wykazuje, że cokolwiek istnieje poza Twoją
świadomością. WIARA w innych oraz w tzw. zewnętrzny, obiektywny świat
to już wtórna treść w świadomości, stanowiąca domniemanie, czyli
interpretację.
A że w nieskończonym kontekście wszystkie założenia są równorzędne,
wykluczyć się nie da alternatywnej interpretacji, że na przykład
wszystko to w co wierzysz jako rzeczywistość to tylko sen - i że gdy
się kiedyś obudzisz to dopiero zdasz sobie z tego sprawę.
Twój argument nie jest więc stanie podważyć przewodniej roli
świadomości, bo opiera się na wtórnie dokonanej interpretacji a na
bezsprzecznych, pierwotnych oczywistościach.
AW
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2011-12-05 14:53:37
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4
Użytkownik "AW" <d...@g...com> napisał w wiadomości
news:cae02e88-7f55-487b-8fc9-f7c54b7e3935@t16g2000vb
a.googlegroups.com...
On 3 Gru, 16:26, "malkontent" <m...@w...pl> wrote:
> Użytkownik "AW" <d...@g...com> napisał w
> wiadomościnews:7f0941d7-d311-45cd-8864-592c4081d5dd@
v8g2000yqk.googlegroups.com...
>
..
>Gdybyś nie siedział od urodzenia w tym samym kurniku lecz bywał tu i
..
>kulturę i edukację. Na tym właśnie polega inżynieria społeczna.
musze przyznać, dałeś mi do myślenia
pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |