Data: 2002-06-26 09:40:18
Temat: O ja biedna...
Od: "Icez" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pare dni temu, moj chlopak, otrzymawszy ode mnie kolejna serwetke do
kolekcji stwierdzil, ze moglabym sprzedawac swoje "dziela". Pomyslalam, ze
to zart, bo jakze mozna sprzedac cos, czemu sie poswieca dluuuuuugie
godziny? (rozumiecie to, prawda?) Probowalam Mu to wytlumaczyc, ze tak nie
mozna, ze to byloby bardzo nieprzyjemne dla mnie, ale zdaje sie uznal te
moje tlumaczenia za nieuzasadniony kaprys :(( Ale nic to...jakos bym nad
tymi Jego propozycjami przeszla do porzadku dziennego, gdyby dzisiaj moja
Mama nie stwierdzila, ze pomysl sprzedazy jest swietny. No po prostu rece
opadaja...jak wytlumaczyc osobom, ktore nic nie tworza (o ile mozna tak
powiedziec), ze nie mozna sprzedawac, bo to bylby wrecz grzech? No
powiedzcie same...tego nie zrozumie nikt, kto sam nie robotkuje :((
Agnieszka
|