Data: 2001-07-06 13:09:46
Temat: Odp: Amazonki
Od: "Marek N." <m...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Joanna <c...@p...onet.pl> napisala:
> Dla zabicia czasu otworzyl juz jedno piwko i przeczytal gazete. Nudzi
sie -
> w TV nie ma nic ciekawego. Moglby w tym czasie wyprasowac sobie koszule na
> jutro, albo przeprac skarpetki, ale nie - on sie nudzi i czeka na obiad.
> Wiec przychodze i... no i wychodze, bo w takim ukladzie nie da sie zyc.
Zastanawiam sie skad mogl sie pojawic taki uklad:
1. ludzie nie mowia sobie o swoich potrzebach
2. ludzie mowia siebie o swoich potrzebach, ale przynajmniej jedna stona
lekcewazy sobie potrzeby (podobno ukochanego) partnera
Chyba w pierwszej sytuacji mozna mowic o niedojrzalosci i przez pomoc (badz
wlasna, badz z zewnatrz) stopniowo doprowadzac do rownowagi w zwiazku.
Natomiast druga sytuacja chyba jest zaprzeczeniem milosci. I wtedy pozostaje
zastanowic sie, jaki sens moze miec trwanie w takim zwiazku na przyszlosc...
>Skoro nie pasuje
> mi tradycyjny uklad to nie moge miec pretensji, ze uznajacy ten uklad za
> prawidlowy mezczyzni nie sa moimi mezczyznami.
Balbym sie uogolniac za pomoca slowa "tradycyjny". Wiem, tak szereg osob
uwaza. Ale czy doborem slow w jakims minimalnym choc stopniu nie
ksztaltujemy przyszlosci? Oczywiscie, tutaj w waziutkim gronie, czytelnikow
grupy pl.sci.psychologia
Serdecznosci
Marek
|