Data: 2001-10-03 14:18:30
Temat: Odp: Maski
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Eva" & "Mefisto" :
> > Evciu, czy nie może się okazać, że w zapale zdzierania masek z oblicza
ktoś
> > się dokopie do kości?
>
> Jeśli kości mniej więcej w porządku;), to gdzie widzisz niebezpieczeństwo
?
Bez skóry i mięśni buźka trochę łyso wygląda;)
A tłumacząc na język ludzki: co pozostanie z człowieka, z jego wizerunku,
gdy mu się odbierze jego rolę i pozę? Nagie instynkty i emocje?
Na pewno nerwy na wierzchu. Niezwykle łatwe do urażenia.
A ciężko naprawdę odsłaniać z chirurgiczną precyzją kolejne warstwy
przykrycia i się zatrzymać dokładnie w miejscu, gdzie kończy się "maska".
Przecież nie wiadomo nawet, czy pacjent wie, w którym dokładnie miejscu się
sam zaczyna:)
> Oczywiście, każda fasetka jest nieco inna, musi być, ale ważne by
całościowy "ogląd" klejnotu nie
> ukazywał pęknięć - by był spójny.
> Od razu tutaj odpowiem Joannie:
> chodzi o to, by czyjś wizerunek w każdej relacji jest był podobny - choć
oczywiście szczegółami i
> głębokością "wynurzenia" różni się.
> No ale to bardzo niewygodne jest:) - gdy nie zawsze komunikaty są
przyjemne dla kontaktującego
> się;).
> Zresztą, coś musi w tym być, że tak nie lubię masek. Nie, nie chcę ich
zdzierać wszystkim.
> O tę całościową spójność między mową, gestem, ciałem, myślami i emocjami
chodzi.
Dobrze wykonana maska bywa ładniejsza od twarzy, która się pod nią skrywa. A
jaźń ludzka IMO z definicji jest niespójna i w bólach się integruje,
dezintegruje i reintegruje.
> Po prostu okrutnie cierpię gdy tego nie ma w kimś:). Ale to pewnie mój
problem;) i tyle.
> Zresztą tak samo jak przy "urzędowo" serdecznych sygnaturkach:).
>
> Eva
I ja nie przepadam za serdecznością z urzędu, ale odczytuję ją też podobnie
jak gest podania ręki przy powitaniu: witający okazuje, że nie ma w niej
broni.
Pozdrowienia
Mefisto
(I bądź pewna, że te pozdrowienia to nie tylko konwencja)
|