Data: 2001-08-27 22:56:34
Temat: Odp: Śmiech
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik ajtne torcicho staremu przygotowała?
Słodkości Ty moja.
(nie żebym kości , ale...) :-)))
> Gdy prześmiewcy z kamienną twarzą, to najśmieszniej bywa. Tylko, czy
> prześmiewcy aby, czy głosiciele idei? A tacy to już się raczej nie śmieją,
> bo mają misję, a to nie żarty ;)))
Pewnie! Każdy, chce być nażarty!
Idee rodzą się w bólu! (w RedBullu?)
Misje rodzą scysje! (nie cysty)
Wiem. Geniusze muszą swą mękę przejść. Przypomina mi to wszelkie inne zwierzątka,
które prą grupowo
do przodu, by swoje jajo znieść. Rozdeptywane po drodze tłumy. Jednak ktoś kiedyś
dociera.
Takie - Ludzie plemniki. :-)))
I to kurna, też śmieszne nie jest.
Ładnie to można przełożyć na wszelkie działania ludzkie :-))
> Pewnie, że komunikacja, w dodatku to droga na skróty, tylko, że do tej
> zabawy trzeba dwojga, a czasem on/ona/ono nie dotrzymuje kroku, albo krok
> myli, albo wrzeszczy - TU NIE CZAS ANI MIEJSCE NA IGRASZKI!
:-))
ale czemu? Czemu na skróty? Toć to inteligencji wymaga!
I to często sporej. Dużej tolerancji. Spojrzenia innego. Swobody myśli.
I takich innych dupereli.
Na tej grupie zarżałem wielokrotnie. A przecież gadam z textem?
Gdzieś zanim myśli.
> No właśnie. Bywają pomyłki. Pomyłki śmieszne, tragiczne, nieodwracalne...
> Śmiech bywa niebezpieczny, dlatego bezpieka ma minę ponurą. Jakkolwiek by
> się nazywała.
Pomyłki śmieszne. Hmmm....
Czyli założenie że żart (śmiech) przez pomyłkę? Bo pomyłka to rzecz tragiczna.
Śmieszna pomyłka. No to coś warte.Ale czuje że poniżej o tym pogadamy.
Już widzę komunikat Microsoftu
" Sorki zresetowałem, ha ha ha, wydawało mi się :-)))"
A bezpieka ma minę ponurą? Groźną? Szpan.
Bo kto by wesołków zatrudnił? Ale to gra.
Pocliw takiego, i pada jak mucha :-)))
> Nurtuje, pobudza, pokazuje inną perpektywę. Tak. Zmusza do myślenia.
> "Rozkoszowanie się dowcipem płynie z satysfakcji, jaką dostarcza poczucie
> przewagi słownej w walce z życiem" - to Ćapek
Taaa.... To wielka mądrość :---))
Zmusza do myślenia.... i chyba wynikiem tego jest.
Ćapkowa słowna walka z życiem.
za słowami skojarzenia, za skojarzeniami rozum bełtający się w mózgu.
Abarotno
Mam mózg. Mam słowa i skojarzenia. Mogę walczyć z życiem.
Zakładając że wiem co to znaczy żyć.
> Czasami nielzja... Może to taka naturalna procedura (fuj ;))) relaksacyjna?
> I komunikat jednocześnie - dajcie mi spokój, mam dość!
Jako komunikat? Ok.
Ale jak dalej piszesz to tylko służy do relaksu organizmu.
Czyli otrzepujemy obudowę. Poprawiamy wentylatorek na procu.
Sprawdzamy zasilacz.
Ok.
Ale następuje pewna reakcja.
Takie coś oczyszczające. Samooczyszczenie?
Zwolnienie procesów zapętlenia problemu?
Wyluzowanie.
Podjęcie pracy z innego punku widzenia?
Nie?! Tak?!
> > >Reakcja obronna?
> Przed lękiem, zmęczeniem, zatraceniem się w bezsensie. Bo jakby tak poważnie
> o tym wszystkim pomyśleć, to...
Czyli takie założenie, że brnę w ślepą uliczkę. Sam nie dam rady.
To za dużo na mój łeb.
Taaaaa... i komp się zapętlić może :-)))
Dobre kupuję!
> > Ale potrzeba! Potrzeba?!
> Potrzeba... zaraz wymyślę ;) - hm... potrzeba, potrzeba odprężenia po
> ciężkiej pracy mózgu ;))) Arystoteles - "śmiech to ćwicznie fizyczne wielce
> dla zdrowia korzystne". Albo gwałtowna redukcja niepewności i przy okazji
> zaspokojenie potrzeby samoakcepatacji (te blondynki to takie głupie, nie to
> co ja), albo potrzeby samorealizacji (ach, taki ze mnie geniusz - rozumiem
> abstrakcję)
Arystoteles był nie głupi, miał zresztą rację. Jednak zbyt dosłowne cytowanie
zapobiega myśleniu.
No może inaczej. Gdyby mój komp się roześmiał, to by się odkurzył i pieprzony
przecinek by mi się
nie blokował.
Oczywiste. Jednak może źle kojarzę. Reakcja mózgu jest wynikiem zapamiętania sytuacji
odświeżenia. A
nie jak próbuję udowodnić niezbędnego elementu kojarzenia.
I tak źle i tak nie dobrze :-((
> Masz rację, masz rację! Wszystko w naturze musi miec swój sens. A więc
> moze - uruchamia całą muskulaturę (ale to brzmi !) twarzy, i relaksuje - a
> że jedność psycho-soma, to już wiadomo...
Ok.
Z muskułami to udowodnione, tylko zarzucone bo niewygodne.
A relaks mózgu?
> Ale wtedy narusza się ekologię i naraża własne istnienie. Zawsze jest
> zresztą ryzyko, ze spudłujemy, i on widząc nasze zamiary - nas traf. A tak
> to najwyżej też tylko bryźnie barszczem ;)
Ok.
Ryzyko :-))
> Zaczyna mnie to frapować. Może czas zacząć szukać śmiechu codziennego. Moze
> machnąć wiekopomną pracę. O śmiechu. Ale czy ktoś potraktuje to powaznie?
> ;)))
Na temat śmiechu setki tomów napisano i nikt tego do dziś nie traktuje poważnie.
Oprócz psycholi polityków.
Zalecają im, jak gwiazdom filmowym, jak i innym walnientym.
To też suszą zębiska - chociaż brać denty szmalec ten ściska.
> Jeszcze jedna cytata:
> Zanoszę się śmiechem
> stojąc na cienkiej linie
> nad przepaścią,
> Kiedy przestanę się śmiać
> Spadnę (A. Świrszczyńska)
>
> niespadająca joa :)))
Taaaaaaa........ Ona się broni, a Ty nie?
Czy tyle w tobie śmiechu, by upadku się nie obawiać?
Nie wiem, po której stronie liny stanąć :-))))
pozdry eTaTa
PS Skonsumowałem. Dziękuję. Smaczne było. Proszę o dokładkę!
|