Data: 2002-10-14 08:00:12
Temat: Odp: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Qwax <...@...Q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@2...17.138.62...
>
> > :-))) i doprowadziłeś do tego ,że sama sie zapultałam, osobiście
> pewnie
> > wyszłoby to inaczej
> >
> Wniosek (oj zapultany!!!) -
> "Zdradzający" - Nie zdradza
no tak jeśli brać pod uwagę, że to tylko przespanie sie z nie swoim/ swoją
TŻ to nie zdrada :-)
> "Zdradzany" - Czuje się zdradzany
tak jest :-) jeśli sam nie zdradza :-)
> A więc zdrada odbywa się w umyśle 'zdradzanego' - i jako taka może nie
> mieć żadnego odbicia w rzeczywistości - powiem więcej może nie mieć
> nic wspólnego z czymkolwiek DEFINICJA zdrady jest definicją wewnętrzną
> i nie ma żadnej możliwości jej weryfikacji.
super Definicja dla zdradzającego
To można zmienić
> (wyleczyć) tylko metodą psychiatrii (klinicznej?)
dobry jesteś :-) np. zrobisz skok jeden ,drugi ,trzeci ...
a panią nawiedzoną o porojonych zamysłach zaprowadzisz do lekarza by ją
wyleczyć z urojeń :-)
No tak ale ta Definicja zdrady o, której Ty piszesz to ta urojona, chora, i
fakt tą należy leczyć :-)
Sandra
|