Data: 2002-02-16 23:05:21
Temat: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Mała" <m...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mam dosc tescia. Sama juz nie wiem co robic. Czytajac Wasze odpowiedzi na
watek "Czy moge zrobic to mezowi", najprosciej byloby wrzucic na luz. Ale
nie wiem jak to zrobic? Wszystko co robie, robie zle, nie tak, odwrotnie, do
bani itp.
Podam pare przykladow.
1) Tesciu siedzi caly dzien (i tak codziennie) na krzeselku w kuchni i
patrzy sie na mnie, wlasciwie na moje rece. Gotuje rosol. Wlewam do rosolu
maggi. Jego uwaga: "Kto wlewa, do rosolu te swinstwa? Kiedys nie bylo tych
cudow, a ludzie umieli dobrze gotowac!"
2) Rozmawiam z bratem meza, na temat komputerow. Slysze uwagi o kompletnym
skretynieniu, o diabelskich wynalazkach. O tym, ze najwyrazniej mam za malo
zajec, ze sie pierdolami zajmuje. Gdy pracowalam (jako informatyk
oczywiscie), to dla niego ja nic nie robilam, nudzilam sie i nie rozumial, z
jakiego powodu moge odczuwac zmeczenie.
3) Jestem inwalidka. Nic wielkiego, ale mam slaba noge, z zanikiem miesni i
cala w bliznach. Ukucnelam w kuchni, chcac wyjac garnek z dolu. Slabsza noga
nie wytrzymala i klapsnelam na tylek. Duzo sie potem nasluchalam o
niezgrabnosci, ociezalosci i lenistwie.
4) Mam dwojke malych dzieci. O ile Kamilek (3l) jest w stanie zrozumiec, ze
mama musi posprzatac na dole w kuchni, ugotowac obiad, to Ola (1,5r) wymaga
ode mnie uwagi. Czesto placze, chce na rece. Slysze, ze jestem wyrodna
matka, bez polotu, bo gdy ja jestem z dziecmi, to one placza.
Gdy kiedys sie w wkurzylam i nie ugotowalam obiadu. Gdy tylko zeszlam do
kuchni po cos, slyszalam ciche uwagi o lenistwie. A potem sam siebie
chwalil. No, dziadek ugotowal, to w koncu cos dobrego.Do tego dzieci mu caly
czas przeszkadzaja (ale tylko moje, trojka jego corki jest OK
Niestety jest zima i dzieci musza siedziec przez caly dzien w pokoju. 3m /
4m.
Czesto ide na godzine i dluzej sprzatac i gotowac a dzieci zostawiam bez
nadzoru w pokoju. Chodze tylko i sprawdzam co pare minut.
5) Staram sie, choc troche o siebie dbac. Mimo, ze siedze na wychowawczym,
codziennie robie makijaz. Czesto slysze uwagi, ze mam za duzo pieniedzy i
wydaje na zupelnie niepotrzebne rzeczy
6) Co miesiac, przy rachunku za telefon, caly dzien mnie obraza. Wydaje
miesiecznie 20/30 zł na internet. Sama za niego place. Ale musze wysluchac
tyrrady. Do niedawna, po otrzymaniu rachunku odcinal mi linie telefoniczna.
7) Kupilismy rok temu pralke automatyczna, z ktorej korzysta cala rodzina.
Ostatnio zaczelam prac wiekszosc w reku, bo gdy tylko podchodze do pralki
slucham uwag. Maz zaczal wstawiac pranie, ale to nie pomoglo. Ostatnio
dzieci zalapaly rota-wirua. Pare kompletow poscieli, pizamek i naszych
ciuchow bylo zapaprane wymiocinami i kupkami. Oj, nie dosc, ze dzieci chore,
to jeszcze uwagi -(
Moge tak jeszcze dlugo. Ogolnie to nie jest zly czlowiek. Sa dobre dni. Jest
dla mnie mily, wezmie dzieci na spacer. A potem pare dni horroru. Troche go
wytlumacze. Choruje na jaskre, do tego od dwoch lat jest na rencie. Nie
dosc, ze prawie caly czas boli go glowa, nie je prawie wcale, to sie nudzi.
Ale czy to uprawnia go do takiego traktowania mojej osoby? Maz rozmawial z
nim nie jeden raz, ale to nic nie pomaga.
Poradzcie, jak z tego wybrnac. No i przepraszam, za te wywnetrznienia, ale
musialam sie komus wyzalic.
Mała
|