Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe

Grupy

Szukaj w grupach

 

Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-05-30 05:23:45

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "Szymek" <s...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Gdy w swoim liście w 'temacie' napisałeś:
> "Udalo mi sie ja uprosic, zeby chwilke ze mna porozmawiala i wyszla ze
> swojego gabinetu (miala juz innego pacjenta).
> Powiedzialem jej co sie stalo i spytalem czy da sie cos jeszcze
zrobic.
> Po prostu sie pomylilem, wiem, ze nie jest to zadne usprawiedliwienie.
> Myslalem jednak naiwnie, ze moze jako psycholog zrozumie mnie i ze
okaze
> sie czlowiekiem. Ta jednak powiedziala, ze nic nie poradzi i
> zaproponowala mi, ze moze zapisac mnie na 9 lipca."
> oznacza to, że zostałeś wstępnie zbadany i zdiagnozowany przez
> Panią Psycholog. Widocznie uznała, że nie jesteś "przypadkiem" który
> wymaga natychmiastowej pomocy (co zresztą potwierdzasz pisząc "ale moj
stan
> utrzymuje sie od dawna...").
>
> Twoja przygoda z Psychologiem moim zdaniem powinna Cię nauczyć jednego:
> Ty oczekujesz zrozumienia siebie, ale czy próbujesz zrozumieć innych?
> Może Pani Psycholog o godz. 19 była już zmęczona całym dniem?
> Może miała inny problem życiowy?

Witam!

Umiesz zrozumiec to, ze ja juz moge po prsotu nie miec sil na dalsze
zmagania z tym wszystkim. To nie jest tak, ze moj stan utrzymuje sie od
dawna, wiec ja moge sobie dalej czekac - nie wiem czy umiesz zrozumiec, jak
czarne mysli moga przychodzic czlowiekowi do glowy. Czy myslisz, ze ludzie,
ktorzy popelniaja samobojstwa mowia o tym i to po nich widac? Po prostu
ktoregos dnia stwierdzaja, ze zycie ich przerasta, ze nie potrafia sobie z
nim radzic. W wiekszosci ich problemy sa wyimaginowane, ale co z tego - te
problemy sa w ich zyciu i nawet nie wiesz, jak bardzo przeszkadzaja. Jak
lekarz, ktory w ogole nie chcial ze mna rozmawiac moze stwierdzic, ze nie
potrzebuje pomocy i ze moge sobie dalej czekac - przywolujesz caly czas za
przyklad kardiologa - powiedz mi czy kardiolog umie powiedziec co dolega
czlowiekowi bez badan, patrzac tylko na pacjenta, a nie robiac badan?
Gdyby nie to, ze wiem, ze wielu ludzi mnie kocha i ze nie jestem sam na tym
swiecie, to bardzo mocno prawdopodobne, ze nie mialbym juz sil dalej
walczyc.


Pozdrawiam,
Szymek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-05-30 05:30:45

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "Szymek" <s...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Zanim powiesz: Hop!, zanim kogos ocenisz negatywnie... czy uwazasz, ze owa
> pani powinna byla wyrzucic kogos kto tez czekal zapewne 2 miesiace, aby
> ciebie przyjac? Podobalby ci sie taki fachowiec?
>
> Dobry psycholog na prywatnej praktyce tez bedzie mial terminarz
wypelniony.
> Do zlego raczjej nie ma co sie fatygowac.
>
> Powinienes byl zgodzic sie na ten nowy termin i pretensje miec wylacznie
do
> siebie., To co robisz obecnie, to c e d u j e s z swoja zlosc na
> psychologa, szukasz usprawiedliwienia twojego rozdraznienia, aby zlagodzic
> zlosc na samego siebie.
> Kaska

Witam!

Chyba sie zle zrozumielilsmy - tak, mam pretensje do siebie i wiem, ze to ja
sie pomylilem. Chodzilo mi tylko o to, ze w Polsce wielu lekarzy nie
traktuje pacjenta, jak czlowieka, jako calosc, lecz wybiorczo, czyli jesli
boli Cie glowa, to ten lekarz bedzie leczyl Twoja glowe, a nie zainteresuje
sie juz jakos inna dolegliwoscia, ktora masz.
Powiedz mi, nie pomylilas sie nigdy, nie popelnilas jakiegos niezamierzonego
bledu? I wcale mi nie chodzilo, zeby wpisala mnie na czyjes miejsce, ale np.
zeby powiedziala mi - niech pan zostanie do konca mojego dyzuru, moze cos da
sie zrobic. A Ona potraktowala mnie, jak traktuje sie petenta w urzedzie.
Dobry lekarz, nie powinnien zaslaniac sie brakiem pieniedzy, wykorzystaniem
terminow. Ja wcale nie prosilem tej pani, zeby z racji tego, ze czekalem dwa
miesiace wywalila kogos ze swojej listy i wpisala mnie na to miejsce, ale
zeby np. poswiecila mi 5 minut po swoim dyzurze. Wydaje mi sie, ze nie jest
to zbyt wiele.
Nurtuje mnie jeszcze jeden aspekt, ktory w sumie nie ma juz teraz
znaczenia - moze ktos mi wyjasni, jak to wyglada. Jak czesto odbywaja sie
spotkania w dalszej czesci terapii. Chodzi mi o to, ze jesli wczoraj bym sie
nie spoznil, to pewnie ta pani zaproponowalaby mi spotkanie w jakims
nastepnym terminie. I tak sie wlasnie teraz zastanawiam - czy to spotkanie
byloby 9 lipca, jako kolejny wolny termin, czy moze jednak wczesniej. Bo
jesli spotkania maja odbywac sie co 1,5 miesiaca, to jest to smieszne, a
jesli czesciej, co wydaje mi sie bardziej prawdopodobne, to znaczyloby, ze
powinien istniec inny, wczesniejszy termin dla dalszej kontynuacji mojej
terapii. Moze ktos wie, jak to wyglada...?

Pozdrawiam,
Szymek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-30 05:55:21

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "ksRobak" <e...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szymek <s...@i...pl> napisał(a):

> Witam!
>
> Umiesz zrozumiec to, ze ja juz moge po prsotu nie miec sil na dalsze
> zmagania z tym wszystkim. To nie jest tak, ze moj stan utrzymuje sie od
> dawna, wiec ja moge sobie dalej czekac - nie wiem czy umiesz zrozumiec, jak
> czarne mysli moga przychodzic czlowiekowi do glowy. Czy myslisz, ze ludzie,
> ktorzy popelniaja samobojstwa mowia o tym i to po nich widac? Po prostu
> ktoregos dnia stwierdzaja, ze zycie ich przerasta, ze nie potrafia sobie z
> nim radzic. W wiekszosci ich problemy sa wyimaginowane, ale co z tego - te
> problemy sa w ich zyciu i nawet nie wiesz, jak bardzo przeszkadzaja. Jak
> lekarz, ktory w ogole nie chcial ze mna rozmawiac moze stwierdzic, ze nie
> potrzebuje pomocy i ze moge sobie dalej czekac - przywolujesz caly czas za
> przyklad kardiologa - powiedz mi czy kardiolog umie powiedziec co dolega
> czlowiekowi bez badan, patrzac tylko na pacjenta, a nie robiac badan?
> Gdyby nie to, ze wiem, ze wielu ludzi mnie kocha i ze nie jestem sam na tym
> swiecie, to bardzo mocno prawdopodobne, ze nie mialbym juz sil dalej
> walczyc.
>
>
> Pozdrawiam,
> Szymek

a kto nie walczy? :)

wierzysz w cudowną tabletkę na "czarne myśli"?

ksRobak




--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-30 06:12:32

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: Marsel <Marselon@p_czta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szymek:
<...>
> Nurtuje mnie jeszcze jeden aspekt, ktory w sumie nie ma juz teraz
><...>

Nie wiem jak powinna wyglada praktyka, ale mysle ze Twoje wyobrazenie
o tym jest troche.. wybujale. Nie dziwie sie ze terapeutka nie miala
dla Ciebie czasu _poza wyznaczonym_.
I raczej nalezaloby sie pytac o inny termin, w miare nieodlegly
termin, niz wymagac aby przyjeto Cie po godzinach!
Moim zdaniem popelniles wiec dwa bledy. Teraz od Ciebie zalezy czy sie
obrazic na terapeutke, czy probowac sie 'dogadac'.
A jesli faktycznie sie nie da.. poszukac innej mozliwosci.

--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-30 12:17:48

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Szymek" <s...@i...pl> wrote in message
news:bb6mnd$h1u$1@julia.coi.pw.edu.pl...
I wcale mi nie chodzilo, zeby wpisala mnie na czyjes miejsce, ale np.
> zeby powiedziala mi - niech pan zostanie do konca mojego dyzuru, moze cos
da
> sie zrobic.


Co? Pracowac za darmo? Bo tyle to moglaby zrobic po dyzurze.
A wiesz ilu jest chetnych na takie "rozwiazania"?

>A Ona potraktowala mnie, jak traktuje sie petenta w urzedzie.

> Dobry lekarz, nie powinnien zaslaniac sie brakiem pieniedzy,
wykorzystaniem
> terminow. Ja wcale nie prosilem tej pani, zeby z racji tego, ze czekalem
dwa
> miesiace wywalila kogos ze swojej listy i wpisala mnie na to miejsce, ale
> zeby np. poswiecila mi 5 minut po swoim dyzurze. Wydaje mi sie, ze nie
jest
> to zbyt wiele.

A czego spodziewalbys sie w ciagu 5 minut? Cudu, czy...opracowania nowego
terminu?
> Nurtuje mnie jeszcze jeden aspekt, ktory w sumie nie ma juz teraz
> znaczenia - moze ktos mi wyjasni, jak to wyglada. Jak czesto odbywaja sie
> spotkania w dalszej czesci terapii. Chodzi mi o to, ze jesli wczoraj bym
sie
> nie spoznil, to pewnie ta pani zaproponowalaby mi spotkanie w jakims
> nastepnym terminie. I tak sie wlasnie teraz zastanawiam - czy to spotkanie
> byloby 9 lipca, jako kolejny wolny termin, czy moze jednak wczesniej. Bo
> jesli spotkania maja odbywac sie co 1,5 miesiaca, to jest to smieszne, a
> jesli czesciej, co wydaje mi sie bardziej prawdopodobne, to znaczyloby, ze
> powinien istniec inny, wczesniejszy termin dla dalszej kontynuacji mojej
> terapii. Moze ktos wie, jak to wyglada...?

W Kanadzie wyglada tak, ze - jesli masz ubezpieczenie na to, to ono oplaca
ci okreslona ilosc wizyt w roku, na ogol 12, wiec wlasnie raz na miesiac.

Kaska
P.S. A przepraszam, moge spytac czym TY sie zjamujesz?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-30 12:59:48

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "Szymek" <s...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Kaska
> P.S. A przepraszam, moge spytac czym TY sie zjamujesz?

Witam!

Czego ja oczekiwalem - tylko zrozumienia i niczego wiecej. Te 5 minut
podalem jako przyklad. Przyznaje sie do bledu i wiem, ze nie powinienem tak
zrobic, ale czasem ludzie popelniaja bledy... Jakos nie chce mi sie wierzyc,
ze nikt z Was sie nigdy w zyciu nie pomylil.
Niestety nie jestesmy Kanadzie, lecz w Polsce, gdzie mozliwosci leczenia i
wiedzy o tym sa praktycznie zadne - nie chce podejmowac zadnego tematu o
polskiej sluzbie zdrowia. Ale chodzi mi tylko o to, ze czasem sa aspekty,
ktore nie zaleza od pieniedzy, terminow i innych takich, ale wlasnie od tej
ostatniej koncowki, jaka jest czlowiek...

Pozdrawiam,
Szymek

PS. Studiuje (koncze juz powoli) telekomunikacje w Warszawie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-30 14:32:42

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "puciek2" <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szymek <s...@i...pl> napisał(a):
Moze ktos wie, jak to wyglada...?
>

W moim przypadku wyglądało to tak:
Pierwsza wizyta, wywiad i ew. kwalifikacja do dalszej "współpracy".
Sama ta wizyta nie znaczy wcale że od razu podejmiesz terapię. Może być tak
że poprostu nie będzie wolnych miejsc i będziesz musiał czekać aż się coś
zwolni. Możesz zostać skierowany na terapię indywidualną bądź grupową i w
zależności od wolnego miejsca, lub organizacji terapi zostać w nią włączony.
Są np. terapie grupowe rotacyjne gdzie jedni odchodzą a inni przychodzą.
Jeśli sądzisz że u dobrych prywatnych psychoterapełtów jest inaczej (z wolnym
miejscem) to się mylisz. Ja np. czekałem na wolne miejsce do terapełty
prywatnego kilka miesięcy i byłem umówiony na telefon (gdy się coś zwolni)
bez żadnej perspektywy czasowej.


Jeśli chodzi o postępowanie psychologa, z którym miałeś doczynienia to jest w
pełni OK. I wielka szkoda jeśli już się z nią nie spotkasz, bo praca którą
wykonała, z tego co piszesz już przynosi efekty, choć może Ty jeszcze tego
nie widzisz. Na moje oko amatora, do innych psychoterapełtów (zwłaszcza
kobiet) będziesz żywił podobne uczucia. Nic nie zmieni zmiana psychologa, a
tu już posunąłeś się do przodu.

pozdrawiam,
puciek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-30 15:09:38

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "Szymek" <s...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jeśli chodzi o postępowanie psychologa, z którym miałeś doczynienia to
jest w
> pełni OK. I wielka szkoda jeśli już się z nią nie spotkasz, bo praca którą
> wykonała, z tego co piszesz już przynosi efekty, choć może Ty jeszcze tego
> nie widzisz. Na moje oko amatora, do innych psychoterapełtów (zwłaszcza
> kobiet) będziesz żywił podobne uczucia. Nic nie zmieni zmiana psychologa,
a
> tu już posunąłeś się do przodu.

Dzieki za informacje - to tez niestety mocno lezy, bo tak naprawde znikad
nie mozna zasiegnac informacji, jakie sa mozliwosci i opcje. Jestem swiadom
tego, ze moje leczenie, w jakiejkolwiek postaci ono nie bedzie, to bedzie
ciezka przeprawa - tak naprawde juz jest ciezko. Powiem Ci tylko, ze wiem po
swojej dziewczynie, ze mozna miec tyle szczescia (bo nie wiem jak to inaczej
nazwac) i trafic na lekarzy, ktory sie przejma, doradza i ktorzy traktuja
swoj zawod jako cos wiecej niz zwykle odbebnianie swojej pracy.
Nie wiem w jakim momencie ta pani wykonala swoja prace (ona w ogole raczyla
ze mna porozmawiac - mi caly czas chodzi o sposob w jaki ze mna rozmawiala -
jestem sporym fanem polskich komedii w stylu Barei i ta pani bardzo
przypominala mi postac w jego filmow).
Powiedz mi prosze, bo moze sie jakos myle, ale wydaje mi sie, ze podstawa
pracy psychologa jest wlasnie umiejetnosc sluchania i umiejetnosc zdobycia
zaufania swojego pacjenta - nie mam zadnych uprzedzen do psychoterapeutow,
bo dalej szukam swojego miejsca w tym systemie. Wiem juz na pewno, ze na
wakacje wracam do domu (mieszkam w Bydgoszczy) i tam bede sie staral znalezc
sobie kogos, kto bedzie dobrym lekarzem (oczywiscie w moim oczach...)

Pozdrawiam,
Szymon


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-30 15:24:01

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "zielsko" <4zielsko@USUN_TOhoga.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 03-05-30 Szymek napisał(a)

> > Gdy w swoim liście w 'temacie' napisałeś:
> > "Udalo mi sie ja uprosic, zeby chwilke ze mna porozmawiala i
> > wyszla ze swojego gabinetu (miala juz innego pacjenta).
> > Powiedzialem jej co sie stalo i spytalem czy da sie cos jeszcze
> zrobic.
> > Po prostu sie pomylilem, wiem, ze nie jest to zadne
> > usprawiedliwienie. Myslalem jednak naiwnie, ze moze jako
> > psycholog zrozumie mnie i ze
> okaze
> > sie czlowiekiem. Ta jednak powiedziala, ze nic nie poradzi i
> > zaproponowala mi, ze moze zapisac mnie na 9 lipca."
> > oznacza to, że zostałeś wstępnie zbadany i zdiagnozowany przez
> > Panią Psycholog. Widocznie uznała, że nie jesteś "przypadkiem" który
> > wymaga natychmiastowej pomocy (co zresztą potwierdzasz pisząc "ale
> > moj
> stan
> > utrzymuje sie od dawna...").

Szymonie mozesz wyjasnic u kogo Ty w koncu byles?
U psychologa? Psychiatry? Psychiatry-psychologa?
Rozumiem ze oczekujesz zrozumienia i czasu. Zapisales sie na wizyte. TA
pani poswiecila Tobie 1 godzine czekania. Wywarles na niej zle wrazenie
spozniajac sie. I zadne tlumaczenia tego nie zmienily. Wiesz ja troche
rozumiem ta pania o tej 18.45 czy 19 mozna byc juz bardzo bardzo
zmeczonym po pracy z klientami. Jezeli to jeszcze byla budzetowka to do
tego marne pieniadze, a to jest nizwykle wyczerpujaca praca. Wiem jak
sie czuje po 40 min rozmowy z pacjentem. I dlatego nie dziwie sie ze ta
pani mogla nie miec ochoty zaspokoic twoich potrzeb, miales swoja
godzine i zmarnowales ja.
Nie mam zamiaru Cie oceniac ale zrozum ze mozna byc zmeczonym i zlym bo
ktos nie przyszedl i nie miec ochoty na nadgodziny nawet jak sie jest
najlepszym terapeuta.

Nie mialem zamiaru usprawiedliwiac tej pani staram sie ja zrozumiec.
Nie mam zamiaru oceniac Ciebie bo rozumiem Twoje rozgoryczenie.
Po prostu znajdz sobie prywatna praktyke. Moze uda Ci sie spotykac z
psychologiem czesciej niz raz w tygodniu. Jezeli do tego bedziesz
musial za to placic to i matywacja dodatkowa Ci sie znajdzie.

Moja znajoma wrocila niedawno z rekrutacji. Tam szef i wynajety
psycholog zadawali mase ciezkich pytan problemowych. Jedno z nich
brzmialo: Co Pani robi gdy spoznia sie na wazne spotkanie?
Cisza.........
Na wazne spotkanie sie nie spoznia. Dziekujemy nastepna pani.
Okrutne ale prawdziwe.

Mielismy kiedys z zona korepetytantow i zdazalo sie im nagminnie robic
tak jak Ty. Z tym ze nawet sie nie tlumaczyli. Spoznili sie
notorycznie, notorycznie nie przychodzili. No i z nich zrezygnowalismy.


Widzisz oczekujesz zrozumienia, wspolczucia, fachowej rady i pomocy.
Po prostu nie spoznij sie na nastepne spotkanie. Ty bedziesz zadowolony
twoj psycholog tez.

Mam nadzieje ze nie odebrales tej wypowiedzi jako atak. Chce bys
zobaczyl sytuacje rowniez z drugiej strony.

pozdrawiam.


--
zielsko (niedojrzale)
www.fotozielsko.prv.pl
Non Nobis Solum Sed Toti Mundo Nati

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-30 15:45:53

Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "puciek2" <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Nie wiem w jakim momencie ta pani wykonala swoja prace ...

Powiem tak, moim zdaniem miałeś dużo szczęścia że to tak się potoczyło.
Można przegadać wiele miesięcy na psychoterapii i nie dojść do tego momentu,
w którym Ty jesteś teraz w relacji z tą kobietą. Tak jak już pisałem, moim
zdaniem zmiana psychologa nic nie zmieni. Prędzej czy później dojdziesz do
tego samego punktu, a tylko stracisz czas. Idź za ciosem. W ten sposób
zaoszczędzisz wiele czasu.


pozdrawiam,
puciek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Male pytanie
NLP - jakies linki?
problem z tlumaczeniem - cathectic capabilities
Samobójstwo - postepilog...
gadzety psychologiczne w Matrixie było: uzależnienie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »