Data: 2002-03-06 01:36:53
Temat: Re: 3 wiedza
Od: p...@u...gda.pl (Dawid)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 5 Mar 2002 23:14:31 +0100, "Marsel" <i...@w...pl> wrote:
>
>Użytkownik "Dawid" <...>
>> Wydaje mi sie, ze domyslam
>> sie o czym myslisz. Ze wiedza psychologiczna powoduje iz nie widzimy
>> czlowieka, tylko jego problemy, model osobowosci, chorobliwe
>> zachowania, ogolnie mowiac zbior elementow wymagajacych "korekty".
>
>no nawet nie dokladnie o to, ale tez, blisko
>na przyklad porównjąc do lekarzy... przeciez to obrzydliwe.
>czlowiek jako zbiór ułomnosci, siedlisko chorób, ten piekny wspaniały
>człowiek jest tak słaby i bezsilny!
>czy nie budzi to rozczarowania?
Coz, wiekszosc wiedzy jaka interesowala czlowieka, dotyczyla korekcji
i naprawy ludzkiego ciala i ducha. Przywrocenia go do poziomu
normalnosci. Badania nad rozwojem potencjalow czlowieka - zarowno
fizycznych jak i psychicznych - sa IMHO raczej swieze. Mysle, ze
przyczyna tego jest podejscie, jesli ktos nie bedzie chory, to musi
byc szczesliwy i to wystarcza.
Jednak nie budzi to we mnie rozczarowania. Czlowiek nie musi byc
istota doskonala, zeby byl istota piekna. Tak samo jak nie istnieje
doskonaly kwiat, kamien, samochod, ptak, tak samo nie ma doskonalego
czlowieka. Gdybym myslal o czlowieku jako istocie doskonalej
prawdopodbnie bylbym rozczarowany dowiadujac sie o kolejnych jego
slabosciach, ale nie jestem.
>młodzi ludzie sa pełni ideałow, marzeń, wierzą w piekno tego swiata, w
>ludzi (ponoc i takich sie ciagle spotyka;) wiec chcą studiowć, zachlystuja
>sie wiedza o swiecie... czy nie mają od tego 'wzdecia'?
Prawdopodobnie maja. IMVHO: za duzo iloscia wiedzy obciaza sie ludzi
niegotowych na jej przyjecie.
>albo druga rzecz: szukamy wsparcia, oparcia w wiedzy, chcemy poczuć sie
>pewniej, wiedza nam to ma niby dac, bo inaczej po co by sie rozwiajała?
A czy to nie jest zludne myslenie? Ze wiedza ma nam dac wsparcie albo
mozliwosc poczucia sie pewniej? Moze wlasnie dlatego rozczarowuje, ze
oczekuje sie od niej zbyt wiele? Wiedza po prostu jest - jak obraz w
galerii, jesli nastawie sie iz musi do mnie przemowic i wywrzec
wielkie wrazenie, to moge sie bardzo rozczarowac.
Wiedza niekoniecznie musi rozwijac sie z powodow typu "oparcie" czy
"lepsze samopoczucie". Niektorzy badaja czlowieka, by mu pomoc, inni
by go zrozumiec, a jeszcze innym sprawia przyjemnosc samo wnikanie w
meandry ludzkiego myslenia i czucia. I tak jest nie tylko z
psychologia, rozwoj nauk scislych czy jak je kiedys nazywano
naturalne, rowniez byl powodowany przez rozne rzeczy - jedni chcieli
uchronic ludzi przed blyskawicami, a inni zrozumiec czemu planety
poruszaja sie po tak skompikowanych torach.
>wszelkie pytania rodza sie z niepewnosci. badamy, szukamy, tyle pracy a tu
>ciagle tak nie wiele... zamiast odpowiedzi co raz to nowe pytania. czy to
>nie rozczarowuje?
IMHO to kwestia podejscia - czy interesuje Cie cel czy praca? Jesli
cel, to faktycznie rozczarowuje, jesli praca to cudownie, bo zawsze
bedziesz mogl robic, to co sprawia Ci przyjemnosc. To jak z wlasnym
rozwojem - jesli chcesz stac sie doskonaly, to nigdy nie bedziesz
zadowolony z tego kim jestes, ale jesli cieszy Cie sama praca nad
soba, to kazdy dzien tej niekonczacej sie pracy moze przynosic Ci
przyjemnosc.
>sadze ze juz w lepszej sytuacji są Ci gupsi którzy ufaja ze nauka cos tam
>soba reprezentuje, oni wierza ze nauka jest oparciem. ale czy to oparcie
>nie jest zbyt chwiljene? czy to nie rozczarowuje?
Mysle, ze nie sa w lepszej sytuacji. Wiedza jest narzedziem, jesli
masz narzedzia, to mozesz zrobic wiecej i lepiej niz ktos bez tej
wiedzy. IMHO w zyciu nie ma niczego na czym mozna by sie pewnie
oprzec, oprocz samego siebie i wiary we wlasne istnienie.
>> Tylko rozumujac w ten sposob dochodze do wniosku, ze po wszelkich
>> szkolach (podstawowki, gimnazja, licea, uniwersytety) nie mozna by
>> cieszyc sie swiatem. W koncu kazdy z nas posiada wiedze z fizyki,
>> chemi, biologii i jakos nie przeszkadza nam to cieszyc sie promieniami
>> Slonca,
>nie, to nie to, obiekty badań moga byc sobie kiepskie lub wspaniałe, to
>nawet ciekawe, ale dosc obojętne. Ale psychologiczna dotyczy swiata
>wewnętrzego, obiektem jestem ja, chca nie chce prywatnie sobie wartosciuje
>wszystko... a człowiek jaki jest kazdy wie;)... mysle ze to moze byc
>'niewygodna' wiedza
Mysle, ze moze. Nawet jestem pewien, ze bywa :) Jak pare dobrych lat
temu sam zaczalem sie wglebiac w psychologie, to swiat nagle stal sie
zbiorem ruchomych obiektow pelnych fobii, nerwic, depresji, etc. :)
Na szczescie dla mnie IMHO udalo mi sie oswoic ta nauke na swoj sposob
:)
pozdrowienia,
Dawid
ICQ: 16199503
|