Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze 7-latek a język obcy

Grupy

Szukaj w grupach

 

7-latek a język obcy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 20


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-07-04 14:52:38

Temat: 7-latek a język obcy
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

Jak myślicie, czy 7 letnie dziecko może już mieć indywidualne lekcje języka
obcego ze swoim nauczycielem czy to trochę za wcześnie i powinno jeszcze
uczyć się w grupie? Spotkałam się z opinią, że do jakiegoś wieku takie
indywidualne lekcje nie mają żadnego sensu, bo dziecko się nudzi, bo się
krępuje, bo w grupie jednak jest ciekawiej, bo więcej relacji, więcej
różnorodnych możliwości prowadzenia lekcji. Ale ja niestety po rocznym
kursie Martyny w grupie (szkoła językowa dla dzieci) jestem totalnie
niezadowolona, ponieważ imho prawie 1200 zł poszło się gonić. Dziecko
(bardzo zdolne, inteligentne, pojętne i pracowite) nie umie praktycznie nic.
Kierownictwo szkoły językowej tłumaczy się mętnie "bo to tak zawsze jest -
dziecko niby nic nie umie, a potem się okazuje, że gada jak stare". No ale
ja to trochę inaczej jednak widzę, tym bardziej, że wg relacji Martyny
lekcje w większości stanowią piosenki, nauka alfabetu, zabawy (niekoniecznie
związane z językiem) i ... uspokajanie największych łobuziaków. W książkach
natomiast główne "activities" to ... kolorowanie obrazków. Ja wiem, że to
dopiero początki, ale spodziewałam się jednak jakichś ambitniejszych zajęć.
I że dziecko po roku nauki (zasadniczo to po dwóch, bo wcześniej miała
angielski w przedszkolu) będzie umiało coś więcej, niż tylko powiedzieć
"yes" i "no", policzyć do 10 i nazwać główne kolory. No i jeszcze kilka
części ciała.
Stąd decyzja o prywatnym nauczycielu i lekcjach albo w pojedynkę albo w góra
dwie osoby. No ale tu mam dylemat, bo rozmawiałam z koleżanką anglistką i to
ona powiedziała mi właśnie, że takich małych dzieci nie ma jeszcze sensu
uczyć indywidualnie (argumenty z początku tego maila) i że najlepiej to
dopiero w wieku 9-10 lat. A wcześniej to idealnym rozwiązaniem sa zajęcia
grupowe.
No i sama nie wiem. A jak jest u Was?

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-07-04 16:58:42

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <dabifm$1suo$1@news.mm.pl>, "Nixe" <n...@f...peel> wrote:

> Jak myślicie, czy 7 letnie dziecko może już mieć indywidualne lekcje języka
> obcego ze swoim nauczycielem czy to trochę za wcześnie i powinno jeszcze
> uczyć się w grupie?
>
Myślę, że to przede wszystkim zależy od nauczyciela.

> Spotkałam się z opinią, że do jakiegoś wieku takie
> indywidualne lekcje nie mają żadnego sensu, bo dziecko się nudzi, bo się
> krępuje, bo w grupie jednak jest ciekawiej, bo więcej relacji, więcej
> różnorodnych możliwości prowadzenia lekcji.
>
No... tak. Na grupę są gotowce :)

> Ale ja niestety po rocznym
> kursie Martyny w grupie (szkoła językowa dla dzieci) jestem totalnie
> niezadowolona, ponieważ imho prawie 1200 zł poszło się gonić. Dziecko
> (bardzo zdolne, inteligentne, pojętne i pracowite) nie umie praktycznie nic.
> Kierownictwo szkoły językowej tłumaczy się mętnie "bo to tak zawsze jest -
> dziecko niby nic nie umie, a potem się okazuje, że gada jak stare". No ale
> ja to trochę inaczej jednak widzę, tym bardziej, że wg relacji Martyny
> lekcje w większości stanowią piosenki, nauka alfabetu, zabawy (niekoniecznie
> związane z językiem) i ... uspokajanie największych łobuziaków. W książkach
> natomiast główne "activities" to ... kolorowanie obrazków. Ja wiem, że to
> dopiero początki, ale spodziewałam się jednak jakichś ambitniejszych zajęć.
> I że dziecko po roku nauki (zasadniczo to po dwóch, bo wcześniej miała
> angielski w przedszkolu) będzie umiało coś więcej, niż tylko powiedzieć
> "yes" i "no", policzyć do 10 i nazwać główne kolory. No i jeszcze kilka
> części ciała.
>
To samo mam z Kamilem po przedszkolu. I - niestety - mam porównanie. W
tym samym przedszkolu dzieci młodsze o rok umieją więcej. Znacznie
więcej. Wygląda na to, że mają lepszą nauczycielkę (chociaż z gorszym
akcentem;))

> Stąd decyzja o prywatnym nauczycielu i lekcjach albo w pojedynkę albo w góra
> dwie osoby. No ale tu mam dylemat, bo rozmawiałam z koleżanką anglistką i to
> ona powiedziała mi właśnie, że takich małych dzieci nie ma jeszcze sensu
> uczyć indywidualnie (argumenty z początku tego maila) i że najlepiej to
> dopiero w wieku 9-10 lat. A wcześniej to idealnym rozwiązaniem sa zajęcia
> grupowe.
> No i sama nie wiem. A jak jest u Was?
>
Jak napisałem. I też nie wiem :)

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-07-04 21:32:16

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Jonasz <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Nixe napisał:
> Jak myślicie, czy 7 letnie dziecko może już mieć indywidualne lekcje
> języka obcego ze swoim nauczycielem czy to trochę za wcześnie i powinno
Nasza starsza kruszynka zaczęła prywatne lekcje
w pierwszej klasie. Początkowo była sama, później
z dwiema koleżankami, ale to bardzo różnie bywało,
tzn. często się rozmijały. Właśnie mijają cztery
lata i widzę, że efekty są skromne.

> jeszcze uczyć się w grupie? Spotkałam się z opinią, że do jakiegoś wieku
> takie indywidualne lekcje nie mają żadnego sensu, bo dziecko się nudzi,
> bo się krępuje, bo w grupie jednak jest ciekawiej, bo więcej relacji,
> więcej różnorodnych możliwości prowadzenia lekcji. Ale ja niestety po
> rocznym kursie Martyny w grupie (szkoła językowa dla dzieci) jestem
> totalnie niezadowolona, ponieważ imho prawie 1200 zł poszło się gonić.
No właśnie, miałaś inne oczekiwania, prawda? Ja też
byłem bardzo niezadowolony, gdy dziecko mnie wołało
do roboty przy tekstach spoza szkolnego zakresu.
Zero pracy ze słownikiem, dość mały zakres słownictwa,
bardzo marnie z czasami, ani słowa o czasownikach
modalnych.

> Dziecko (bardzo zdolne, inteligentne, pojętne i pracowite) nie umie
U nas trochę inaczej: bardzo zdolne, raczej inteligentne
i pojętne, bardzo mało pracowite. Również nie umie nic
praktycznie.

> praktycznie nic. Kierownictwo szkoły językowej tłumaczy się mętnie "bo
> to tak zawsze jest - dziecko niby nic nie umie, a potem się okazuje, że
> gada jak stare". No ale ja to trochę inaczej jednak widzę, tym bardziej,
> że wg relacji Martyny lekcje w większości stanowią piosenki, nauka
> alfabetu, zabawy (niekoniecznie związane z językiem) i ... uspokajanie
W zerówce też było uspokajanie łobuziaków, w podstawówce
przez cztery lata nie było problemu z dyscypliną, ale
tempo dość wolne. Monstrum o wielu nosach było robione
długo i wytrwale. Kolory dwa razy, że o alfabecie i
liczeniu nie wspomnę.

> największych łobuziaków. W książkach natomiast główne "activities" to
> ... kolorowanie obrazków. Ja wiem, że to dopiero początki, ale
Właśnie to kolorowanie, też było na porządku dziennym
u naszej koleżanki, a powiem, że jest bardzo dobrą
nauczycielką, co widać po jej uczniach, np. na maturze.
Raz nawet siedziałem tam na zajęciach i słuchałem.
Umiem słuchać po angielsku. Było trochę rozmowy.

> spodziewałam się jednak jakichś ambitniejszych zajęć. I że dziecko po
> roku nauki (zasadniczo to po dwóch, bo wcześniej miała angielski w
> przedszkolu) będzie umiało coś więcej, niż tylko powiedzieć "yes" i
> "no", policzyć do 10 i nazwać główne kolory. No i jeszcze kilka części
> ciała.
Tak więc, oboje się przeliczyliśmy: ja w indywidualnych
lekcjach, a ty w grupowych.

> Stąd decyzja o prywatnym nauczycielu i lekcjach albo w pojedynkę albo w
> góra dwie osoby. No ale tu mam dylemat, bo rozmawiałam z koleżanką
> anglistką i to ona powiedziała mi właśnie, że takich małych dzieci nie
> ma jeszcze sensu uczyć indywidualnie (argumenty z początku tego maila) i
> że najlepiej to dopiero w wieku 9-10 lat. A wcześniej to idealnym
> rozwiązaniem sa zajęcia grupowe.
Idealnie, to jest jak język dziecko poznaje od różnych
osób, żeby przypadkiem nie mówiło piskliwym głosikiem,
"bo Pani tak mówiła". Żeby słyszało i rozumiało rozmaite
memłanie głosek i tempo wymowy.
Myślę, że idealne to jest właśnie uczenie się piosenek,
wyliczanek i wierszyków. Na tym etapie rozwoju bardzo
łatwo odciskają się całe wzorce, a trudno przyswajają
się reguły.

> No i sama nie wiem. A jak jest u Was?
Gdyby nie Tibia, to bym myślał, że ta szóstka na
świadectwie to za grzeczność. Dopiero teraz widzę,
że dziecko jednak umie czytać zdania i zaglądać do
słownika. Tylko nie wiem, jaką ma wymowę, zresztą
u nas w domu każdy mówi inaczej: ja "ze bitels",
żona "de bitels", a dziecinka "we bitels", zaś
najmłodsza wcale tego nie mówi, choć w zerówce
teraz miała angielski. ("The Beatles")

Uważam, że najważniejsza jest różnorodność. Jeśli możesz
to udostępnij dziecku kasety lub płyty do nauki
wymowy i kilka programów do nauki słówek. Jeden czy
trzech nauczycieli to trochę ograniczony zakres wzorów.

Powodzenia
J.

--
Getto dziecięce jest kolorowe i wesołe, pełno tam
bajkowych postaci i dźwięczą piosenki z reklam.
Strażników prawie nie widać.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-07-05 09:56:58

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "Aleksandra Mruczek" <p...@N...noping.org> szukaj wiadomości tego autora

> Kierownictwo szkoły językowej
> tłumaczy się mętnie "bo to tak zawsze jest - dziecko niby nic nie
> umie, a potem się okazuje, że gada jak stare". No ale ja to trochę
> inaczej jednak widzę, tym bardziej, że wg relacji Martyny lekcje w
> większości stanowią piosenki, nauka alfabetu, zabawy (niekoniecznie
> związane z językiem) i ... uspokajanie największych łobuziaków. W
> książkach natomiast główne "activities" to ... kolorowanie obrazków.

Mam pytanie,dlaczego nie zapytałaś w ciągu roku czy mogłabyś zobaczyć
zajęcia.U nas w przedszkolu można przyjść i zobaczyć zajęcia angielskiego
wystarczy powiedzieć że się ma taką ochotę.Albo nie poprosiłaś o jakąś
zmianę grupy lub lektora.

> Ja wiem, że to dopiero początki, ale spodziewałam się jednak jakichś
> ambitniejszych zajęć. I że dziecko po roku nauki (zasadniczo to po
> dwóch, bo wcześniej miała angielski w przedszkolu) będzie umiało coś
> więcej, niż tylko powiedzieć "yes" i "no", policzyć do 10 i nazwać
> główne kolory. No i jeszcze kilka części ciała.

Hm,właściwie nie bardzo wiem co masz na myśli mówiąc o ambitniejszych
zajęciach.Maluchy generalnie utrwalają sobie poprzez
narysowanie,wycięcie,wykonanie danej czynności itp (tak w
skrócie).Oczywiście nie powinno się nadużywać rysowania.

> Stąd decyzja o prywatnym nauczycielu i lekcjach albo w pojedynkę albo
> w góra dwie osoby. No ale tu mam dylemat, bo rozmawiałam z koleżanką
> anglistką i to ona powiedziała mi właśnie, że takich małych dzieci
> nie ma jeszcze sensu uczyć indywidualnie (argumenty z początku tego
> maila) i że najlepiej to dopiero w wieku 9-10 lat. A wcześniej to
> idealnym rozwiązaniem sa zajęcia grupowe.
> No i sama nie wiem. A jak jest u Was?

-Wydaje mi się, że 7-8-latek wymaga jeszcze pracy w małej grupce (widzę po
pociechach moich znajomych).Może spróbuj zebrac znajome dzieciaki i
zorganizować małą grupkę w domu.

pozdrawiam
ola+halusia 3,5l

,

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-07-07 09:34:14

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "Asiunia" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:dabifm$1suo$1@news.mm.pl...
> No i sama nie wiem. A jak jest u Was?

Tak ogolnie. Moje dzieci rozpoczely przygode hehe z angielskim w przedszkolu
juz w 3 r.z. Zajecia prowadzone przez rozne nauczycielki (duza rotacja) nie
przynosily oczekiwanych rezultatow. Hubert po pol roku nauki mowil po
angielku 'quiet children'. Ale dzieci chodzily do konca przedszkola, bo tata
tak sobie zyczyl (mama uwazala, ze to strata pieniedzy). Nauczyly sie
podstawowych slow, wierszykow i piosenek, a przede wszystkim wycwiczyly
doskonale tryb rozkazujacy quiet children :-)) W pierwszych latach
podstawowki zaliczyly prawie wszystkie dzialajace szkoly angielskiego w
Gdansku, British Council, English Unlimited, Gdanska Szkola Jezykowa, Top
English School, z miernym rezultatem. Wyjatkiem byla przez 1 semestr BC,
gdzie wykladala ukochana przez dzieci Suzy, ktora zostala w trakcie roku
przeniesiona do grupy dla doroslych, bo jak to native speaker bedzie uczyl
jakies tam dzieciaki, prawda? Po Suzy nastala jakas polska miernota, ktora
nie potrafila dotrzec do dzieci, podobnie jak inni. W koncu wzielam sprawe w
swoje rece i zaparlam sie, ze dzieci beda chodzic prywatnie i to
indywidualnie. Zapisalam je do nativa z ogloszenia, kupa smiechu. Cale
szczescie, ze zazyczylam sobie uczestniczyc w pierwszej lekcji, na co pan
native zgodzil sie z oporem. Efekt, pan farbowany native okazal sie polakiem
mieszkajacym pare lat w Anglii. Oczywizda dzieciaki zostaly zabrane z
hukiem. Pozniej byl prawdziwy native, niestety po roku wyjechal z Polski,
inni cudzoziemcy nie podejmowali sie pracy z dziecmi, woleli doroslych (ja
tez bym wolala, przy dzieciach trzeba bardziej sie postarac). Potem dzieci
chodzily na lekcje indywidualne i tu zaczelam dostrzegac pierwsze efekty.
Teraz chodza do irlandzkiego muzyka, ktory swietnie prowadzi konwersacje,
niestety nie zajmuje sie strona pisana jezyka, ale jest dobrze! Tak
podsumowujac moj elaborat, stwierdzam, ze zeby byly jakiekolwiek efekty i
nie stracic kupy pieniedzy jak ja, dzieci warto posylac na lekcje prywatne.
Zajecia grupowe w uznanych szkolach IMO nie zdaja zadania, te szkoly sa
nastawione na ksztalcenie doroslych, z ktorymi jest mniej klopotu, bo zada
sie ludziom wkucie ilus tam slowek i lekcja moze byc prowadzona dalej. Z
dziecmi takie numery nie przejda, trzeba zastosowac zupelnie inna metodyke
nauczania, bardzije sie postarac, a po co? Dlatego takie mydlenie rodzicom
oczu wkurza mnie niepomiernie, bo ja juz przez to przeszlam. Strata
pieniedzy. A najlepiej wyslac dzieci na kolonie jezykowe, ale _za granice_ i
to bron boszzz tam gdzie wiekszosc stanowia grupy z Polski. Wiadomo w jakim
jezyku beda sie porozumiewac. Organizowane u nas obozy jezykowe dla dzieci
IMO mozna o kant d. potluc.
Ale sie napisalam:-)). Kto piwo postawi?
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-07-07 11:31:04

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[niepotrzebne]interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:dabifm$1suo$1@news.mm.pl...
> Jak myślicie, czy 7 letnie dziecko może już mieć indywidualne lekcje
> języka obcego ze swoim nauczycielem czy to trochę za wcześnie i powinno
> jeszcze uczyć się w grupie?

Myślę, ze mozesz sprobowac. Ja najmlodsze dziecko jakie uczyłam
indywidualnie mialo 4 lata. Byla to moja bratanica. Sprawilam jej
podręczniki cos a la elementarz - uczyla sie wiec zarówno słowek, prostych
fraz, pisac [od rysowania szlaczków], liczyc do dziesieciu [dodawanie i
odejmowanie]. Błędem jest jednak zakladanie, ze dziecko po roku lekcji
indywidualnych bedzie gadać jak stary. Majac 2 zajecia tygodniowo i nie
majac kontaktu z jezykiem poza zajeciami nie ma takiej mozliwosci. AnGeL ma
teraz 2 latka i powoli zaczynam go uczyc angielskiego. Z tym, ze on jest
dosc osluchany bo slyszy pare godzin angielskiego dziennie, a i wszelkie
programy edukacyjne, ktore mam dla niego są po angielsku.
Zeby angielski byl efektywny oprocz lekcji zmus córkę aby go uzywala
efektywnie - bajki w języku angielskim, serial Muzzy in Gondoland, programy
edukacyjne po angielsku - niekoniecznie do angielskiego:-), angielskie
piosenki, wierszyki itd. Niech widzi realne zastosowanie angielskiego.
Zerknij np na program nauczania jezyka angielskiego w klasach 1-3
http://www.egis.com.pl/pdf/prog_naucz_pods_1-3_v1.pd
f lub rozklad materiału
dla podręczników dla tej grupy wiekowej
http://www.egis.com.pl/pdf/rozklad_letterfun_setsail
.pdf a przekonasz sie,
ze zalozenie, ze dziecko po roku nauki w systemie 2x1 godzina będzie mowić w
jezyku jak native jest troszkę rodem z s-f. Ja uczę wlasnie z tych
podręczników:-)) Jakbys miala jakies pytanka dodatkowe to lap mnie na gg
1119297 bo tę grupę czytam baaaaaaaaaardzo rzadko:-))

HaNkA


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-07-12 12:46:43

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Asiunia" <a...@w...pl> wrote in message
news:daisu7$mf9$1@korweta.task.gda.pl...
> A najlepiej wyslac dzieci na kolonie jezykowe, ale _za granice_ i
> to bron boszzz tam gdzie wiekszosc stanowia grupy z Polski. Wiadomo w
> jakim
> jezyku beda sie porozumiewac. Organizowane u nas obozy jezykowe dla dzieci
> IMO mozna o kant d. potluc.
> Ale sie napisalam:-)).

bardzo informatywny post! masz racje, iz nauka dzieci jezyka obcego imo
da efekty najlepsze za granica. Osobiscie patrzc na nauke angielskiego
mojego dzecka, dochodze do wniosku takiego, iz lepiej sobie dac spokoj
w nauce jezyka malych dzieci jesli te stale beda przebywac w otoczeniu
polskim,
chyba juz lepiej uczyc sie juz jako starsze dziecko. Nie znam sie na
metodyce nauczania
dzieci,ale wydaje mi sie, ze malo kto jest na takowe przygotowany, i nauka
dzieci
jest bardzo malo efektywna (vide "quiet children ;))) dziecko raczej bedzie
umialo
angielski na zasadzie policzenia do 10, i powiedzenia paru podstwowych zdan
jesli
takowe lekcje beda odbywaly sie kilka godzin tygodniwo, z reszta przebywania
w srodowisku polskojezycznym.
Byc moze sie myle, ale moje doswiadczenia opieram na wlasnych, a wlasciwie
doswiadzceniach mojej corki, ktora przed wyjazdem do Usa byla nauczana
prywatnie,
(nie przez native speaker), co z tego umiala?, prawie nic, na pewno nic zeby
pomoglo
jej w normalnym porozumiewaniu sie jezykowym juz w USA. Dopiero pelnoczasowe
przebywanie w jezyku angielsko jezycznym przynioslo efekt.
Moja opinia jest taka, iz jesli chcemy zeby dziecko nauczylo sie jezyka, to
najlpeiej wlasnie
za granica (min kolonie) , chyba ze chcemy tylko znajomosci na zasadzie
"this is..., it is"..."
i jako takiego kontaktu z innym jezykiem.


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-07-13 00:39:23

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Jonasz <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Iwon(k)a napisał:

> bardzo informatywny post! masz racje, iz nauka dzieci jezyka obcego imo
> da efekty najlepsze za granica. Osobiscie patrzc na nauke angielskiego
> mojego dzecka, dochodze do wniosku takiego, iz lepiej sobie dac spokoj
> w nauce jezyka malych dzieci jesli te stale beda przebywac w otoczeniu
> polskim, chyba juz lepiej uczyc sie juz jako starsze dziecko.
I ja się zgodzę, że uderzeniowa dawka kilkanaście godzin
dziennie przez kilkanaście dni, prawdopodobnie będzie
bardzo skuteczna.

> Nie znam sie na metodyce nauczania
> dzieci,ale wydaje mi sie, ze malo kto jest na takowe przygotowany, <...>
Ponadto, wiedza nie przypominana wypada z pamięci. To,
czego się dziecko nauczyło w ciągu dwóch tygodni, znika
w ciągu dwóch miesięcy. Stąd postulat (głupiutki), żeby
wysyłać dzieci na kolonie językowe co kwartał ;-)

> Byc moze sie myle, ale moje doswiadczenia opieram na wlasnych, a wlasciwie
> doswiadzceniach mojej corki, ktora przed wyjazdem do Usa byla nauczana
> prywatnie,
> (nie przez native speaker), co z tego umiala?, prawie nic, na pewno nic
> zeby pomoglo
Myślę, że coś jednak umiała. Ja, rozpoczynając naukę
angielskiego zastanawiałem się, czy w tym języku zdania
są budowane tak, jak w polskim: podmiot, orzeczenie itd.
Łatwo sie krytykuje dorobek nauczyciela, bo przecież na
nauczaniu każdy się zna...
Polscy niedoskonali nauczyciele z reguły dają świadomość
istnienia czasowników nieregularnych, umiejętność budowy
zdań z zastosowaniem czasowników modalnych oraz
pytających. Do tego alfabet, nieraz i literowanie,
a także rzecz często pomijana: kanon podstawowych
zagadnień. W nauce "przez zanurzenie" uczeń poznaje
zwroty codzienne, ale niekoniecznie podstawowe.
Z czasem oczywiście słownictwo rozszerzy, jednak pod
warunkiem, że ten czas się nie skończy razem z turnusem.

> <...> Dopiero pelnoczasowe
> przebywanie w jezyku angielsko jezycznym przynioslo efekt.
> Moja opinia jest taka, iz jesli chcemy zeby dziecko nauczylo sie jezyka,
> to najlpeiej wlasnie
> za granica (min kolonie) , chyba ze chcemy tylko znajomosci na zasadzie
> "this is..., it is"..."
> i jako takiego kontaktu z innym jezykiem.
Otóż to - zależy jakie sobie stawiamy cele. Czy dziecko
ma umieć kupić bułkę w angielskim sklepie, czy ma znać
określony zestaw słówek i konstrukcji gramatycznych?
Czy dziecko ma rozumieć swobodną mowę londyńczyków i
mówić tak samo, czy wystarczy nam zwykły szkolny
pinglisz?

Gdybym miał wybierać albo-albo, to uważam, że całoroczny
kurs prowadzony przez Polaków będzie lepszy, niż dwa
tygodnie wśród Brytyjczyków.

J.
--
Getto dziecięce jest kolorowe i wesołe, pełno tam
bajkowych postaci i dźwięczą piosenki z reklam.
Strażników prawie nie widać.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-07-13 01:45:49

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jonasz" <j...@p...onet.pl> wrote in message
news:db1ngm$3rd$1@atlantis.news.tpi.pl...


>> Byc moze sie myle, ale moje doswiadczenia opieram na wlasnych, a
>> wlasciwie
>> doswiadzceniach mojej corki, ktora przed wyjazdem do Usa byla nauczana
>> prywatnie,
>> (nie przez native speaker), co z tego umiala?, prawie nic, na pewno nic
>> zeby pomoglo
> Myślę, że coś jednak umiała.

troche, na pewno nie na tyle zeby mogla sobie poradzic
bez niczego w szkole czy na ulicy. Bylo to raczej na
poziomie "ala ma kota".

>Ja, rozpoczynając naukę
> angielskiego zastanawiałem się, czy w tym języku zdania
> są budowane tak, jak w polskim: podmiot, orzeczenie itd.
> Łatwo sie krytykuje dorobek nauczyciela, bo przecież na
> nauczaniu każdy się zna...

ja sie nie znam, ale widze, ze uczylam sie angielskiego
jak przemiotu w szkole, bez jakiej milosci do niego, ot,
kolejny przedmiot, i gramatycznie moze bylam
przygotowana, ale to nie pomaga, zeby nazwac to
"umiem angielski".

> Polscy niedoskonali nauczyciele z reguły dają świadomość
> istnienia czasowników nieregularnych, umiejętność budowy
> zdań z zastosowaniem czasowników modalnych oraz
> pytających.

a native nie maja?


Do tego alfabet, nieraz i literowanie,
> a także rzecz często pomijana: kanon podstawowych
> zagadnień. W nauce "przez zanurzenie" uczeń poznaje
> zwroty codzienne, ale niekoniecznie podstawowe.

tzn? poznaje to co mu potrzebne w zyciu, komunikowanie sie
to jest imo podstawa jezyka, a nie wymyslne gramatyczne skladnie.
Co z tego przyjdzie ze zna sie czas zaprzeszly i jeszcze Bog wiec
co, skoro nie umie sie zrozumiec i porozumiec w danym
jezyku.


> Z czasem oczywiście słownictwo rozszerzy, jednak pod
> warunkiem, że ten czas się nie skończy razem z turnusem.

a i owszem a i ten czas musi byc intensywny, co w przypadku dzieci
bywa ciezej.

> Otóż to - zależy jakie sobie stawiamy cele. Czy dziecko
> ma umieć kupić bułkę w angielskim sklepie, czy ma znać
> określony zestaw słówek i konstrukcji gramatycznych?

otoz to. dla mnie umiejetnosc jezyka to umiejetnosc
kupienia buki w sklepie. w tym zawarty jest sens jezyka,
moze dla lingwisty bedzie to drugie, jednak dla zwyklego
uzytkownika, to stawiam na ten pierwszy.

> Czy dziecko ma rozumieć swobodną mowę londyńczyków i
> mówić tak samo, czy wystarczy nam zwykły szkolny
> pinglisz?

jesli pinglisz zrozumie londynczyk to czemu nie.
anegdota : znajomy lekarz wyjechal do Londynu,
i zaczal po angielsku rozmawiac z mieszkancem GB,
po chwili anglik stwierdza "jaki ten polski podobny
do angielskiego".....
>
> Gdybym miał wybierać albo-albo, to uważam, że całoroczny
> kurs prowadzony przez Polaków będzie lepszy, niż dwa
> tygodnie wśród Brytyjczyków.

jesli ma sie umiec tylko gramatyke i czasy zaprzeszle :), wymawiane
"z, na "th" to pewno tak ;))

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-07-13 10:10:59

Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: Jonasz <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Iwon(k)a napisał:

> troche, na pewno nie na tyle zeby mogla sobie poradzic
> bez niczego w szkole czy na ulicy. Bylo to raczej na
> poziomie "ala ma kota".
Brytyjskie i amerykańskie dzieci też przechodzą etap
"mama" i "Ala ma kota", więc może to też jest potrzebne?

> ja sie nie znam, ale widze, ze uczylam sie angielskiego
> jak przemiotu w szkole, bez jakiej milosci do niego, ot,
> kolejny przedmiot, i gramatycznie moze bylam
> przygotowana, ale to nie pomaga, zeby nazwac to
> "umiem angielski".
Zgadzam się.

>> Polscy niedoskonali nauczyciele z reguły dają świadomość
>> istnienia czasowników nieregularnych, umiejętność budowy
> a native nie maja?

Native mają i mogą podawać, ale dopiero w bezpośrednim
zastosowaniu. Poznajesz kawałki obrazu i dopóki nie jest
ważne, co on przedstawia, jest OK.

> tzn? poznaje to co mu potrzebne w zyciu, komunikowanie sie
> to jest imo podstawa jezyka, a nie wymyslne gramatyczne skladnie.
> Co z tego przyjdzie ze zna sie czas zaprzeszly i jeszcze Bog wiec
Dobre pytanie! Po co podaje się schemat konstrukcji zdań
w różnych czasach, zamiast podać 6 podstawowych
przykładów? Po co mówić o stronie biernej, skoro można
wprowadzić imiesłowy nie wiążąc ich z czasownikami?

> otoz to. dla mnie umiejetnosc jezyka to umiejetnosc
> kupienia buki w sklepie. w tym zawarty jest sens jezyka,
> moze dla lingwisty bedzie to drugie, jednak dla zwyklego
> uzytkownika, to stawiam na ten pierwszy.

Jstem przekonany, że taka regularna nauka "nieżyciowych"
konstrucji i słówek tworzy dobrze zaplanowany fundament,
na którym szybciej postawisz budowlę sprawności
językowej, niż na chaotycznym przyswajaniu języka.
Nie bez powodu Polacy na lekcjach języka polskiego też
poznają gramatykę.

>> kurs prowadzony przez Polaków będzie lepszy, niż dwa
>> tygodnie wśród Brytyjczyków.
> jesli ma sie umiec tylko gramatyke i czasy zaprzeszle :), wymawiane
> "z, na "th" to pewno tak ;))
Nie, głównie dlatego, że co wchodziło przez dwa
tygodnie, to przez dwa miesiące uleci jak sen.
Obydwoje chcemy, aby nauka dawała efekty, a nie
tylko wspomnienie.

J.

--
Getto dziecięce jest kolorowe i wesołe, pełno tam
bajkowych postaci i dźwięczą piosenki z reklam.
Strażników prawie nie widać.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sprzedam Alfa Romeo 146 czerwona
szukam książki
Sprzedam Alfa Romeo 146
gdzie kupię sandałki ortopetyczne śląsk
Jak stworzyć ognisko przedszkolne?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »