Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.task.gda.pl!news.mm.pl!not-for-
mail
From: "Nixe" <n...@f...peel>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: 7-latek a język obcy
Date: Mon, 4 Jul 2005 16:52:38 +0200
Organization: Multimedia Polska sp. z o.o.
Lines: 31
Message-ID: <dabifm$1suo$1@news.mm.pl>
NNTP-Posting-Host: host-81-190-97-52.gdynia.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.mm.pl 1120488758 62424 81.190.97.52 (4 Jul 2005 14:52:38 GMT)
X-Complaints-To: a...@m...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 4 Jul 2005 14:52:38 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:2195
Ukryj nagłówki
Jak myślicie, czy 7 letnie dziecko może już mieć indywidualne lekcje języka
obcego ze swoim nauczycielem czy to trochę za wcześnie i powinno jeszcze
uczyć się w grupie? Spotkałam się z opinią, że do jakiegoś wieku takie
indywidualne lekcje nie mają żadnego sensu, bo dziecko się nudzi, bo się
krępuje, bo w grupie jednak jest ciekawiej, bo więcej relacji, więcej
różnorodnych możliwości prowadzenia lekcji. Ale ja niestety po rocznym
kursie Martyny w grupie (szkoła językowa dla dzieci) jestem totalnie
niezadowolona, ponieważ imho prawie 1200 zł poszło się gonić. Dziecko
(bardzo zdolne, inteligentne, pojętne i pracowite) nie umie praktycznie nic.
Kierownictwo szkoły językowej tłumaczy się mętnie "bo to tak zawsze jest -
dziecko niby nic nie umie, a potem się okazuje, że gada jak stare". No ale
ja to trochę inaczej jednak widzę, tym bardziej, że wg relacji Martyny
lekcje w większości stanowią piosenki, nauka alfabetu, zabawy (niekoniecznie
związane z językiem) i ... uspokajanie największych łobuziaków. W książkach
natomiast główne "activities" to ... kolorowanie obrazków. Ja wiem, że to
dopiero początki, ale spodziewałam się jednak jakichś ambitniejszych zajęć.
I że dziecko po roku nauki (zasadniczo to po dwóch, bo wcześniej miała
angielski w przedszkolu) będzie umiało coś więcej, niż tylko powiedzieć
"yes" i "no", policzyć do 10 i nazwać główne kolory. No i jeszcze kilka
części ciała.
Stąd decyzja o prywatnym nauczycielu i lekcjach albo w pojedynkę albo w góra
dwie osoby. No ale tu mam dylemat, bo rozmawiałam z koleżanką anglistką i to
ona powiedziała mi właśnie, że takich małych dzieci nie ma jeszcze sensu
uczyć indywidualnie (argumenty z początku tego maila) i że najlepiej to
dopiero w wieku 9-10 lat. A wcześniej to idealnym rozwiązaniem sa zajęcia
grupowe.
No i sama nie wiem. A jak jest u Was?
--
PozdrawiaM
|