Data: 2012-02-29 20:38:20
Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 29 Feb 2012 21:11:22 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>> Ludzie się boją śmierci.
>>> Umierania się boją, ja też.
>>> Ale trzeba starać się podchodzić do sprawy racjonalnie. Jeśli nie można
>>> przed czyms uciec, trzeba starać się to oswoić. W moim przypadku szukam
>>> okoliczności pozwalajacych mi martwić się mniej, ale nie takich, aby się
>>> okłamywać.
>> No, ale dbanie o zdrowie to jakiś cień szansy, ze to umieranie będzie
>> łatwiejsze, tak mi się wydaje.
>
> Myslisz, ze umierać będac zdrowym/zdrowszym jest łatwiej?
> Hmmm... ja tam chyba wolałabym umierać jednak baaaardzo chora. To tak, jak
> z podatkami - chciałabym placić te najwyższe :-)
Nie wolałabyś umrzeć ze starości, a nie przedwcześnie w cierpieniach?
>> Nie żebym sama była jakoś szczególnie
>> dbająca.
>
>
> No, Ty akurat powinnaś dbać, oczywiście w granicach zdrowego...
Wiem, trochę za szybko żyję.
>>>> U mnie w rodzinie raczej
>>>> długowieczni. Chory ojciec nadal zapindala na działce w krótkich
>>>> spodenkach. A jak pomyślę, że mogłoby go nie być za chwilę ;(
>>> KAŻDEGO może nie być za chwilę. Okoliczności i wiek naprawde nie są ważne.
>>> Trzeba wykorzystać czas na życie i przebywanie z ukochanymi osobami póki są
>>> i póki my jesteśmy, a nie na myślenie o śmierci.
>> Rozmowa wyszła od dbania o zdrowie. Ojciec większość swoich chorób ma
>> przez złą dietę. I niestety jest niereformowalny.
> Może i przez złą dietę, a moze i nie.
> Coś Ci powiem - życie to splot tylu okoliczności, ze nie sposób wyrokowac z
> całkowitą pewnością.
> Może gdyby jadł inaczej="zdrowo", z tych własnie albo zupełnie innych
> przyczyn jego organizm wcale nie trzymałby się tak długo... Kto to wie, co
> komu potrzebne.
U niego to jest konsekwencja złej diety. Nie pali, nie pije (od
wielkiego dzwonu wypije latem butelkę ukochanego piwa albo kieliszek
wódki na imieninach u ciotki) za to je gigantyczne ilości mięsa.
> Wiesz o tym, że jak się ma tasiemca, to się nie ma raka?
> Serio.
> Pod warunkiem oczywiście, ze tasiemiec jest jako pierwszy... Organizm
> wytwarza jakieś sunstancje do obrony przed toksynami tasiemca, które to
> sunstancje zabezpieczają przed rakiem. Albo i moze same te tasiemcowe
> toksyny tak działają, dokładnie nie pamietam.
> Więc wiesz, moze i jedzenie truje, a może trując zabezpiecza od innej
> strony...
Nie słyszałam o czymś takim, chociaż wiem, że są sytuacje, kiedy
pozornie szkodliwa rzecz ma pozytywny wpływ na inną przypadłość.
>> Jakie poważne rozmowy potrafią powstać przy wirtualnym kuchennym stole.
> Bo kuchnia to najlepsze miejsce do rozmów. Zawsze to powtarzam.
Dlatego zawsze z moją przyjaciółką gadamy wyłącznie w kuchni :)
--
Paulinka
|