Data: 2012-02-29 20:45:27
Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 29 Feb 2012 21:38:20 +0100, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 29 Feb 2012 21:11:22 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>>>>> Ludzie się boją śmierci.
>>>> Umierania się boją, ja też.
>>>> Ale trzeba starać się podchodzić do sprawy racjonalnie. Jeśli nie można
>>>> przed czyms uciec, trzeba starać się to oswoić. W moim przypadku szukam
>>>> okoliczności pozwalajacych mi martwić się mniej, ale nie takich, aby się
>>>> okłamywać.
>>> No, ale dbanie o zdrowie to jakiś cień szansy, ze to umieranie będzie
>>> łatwiejsze, tak mi się wydaje.
>>
>> Myslisz, ze umierać będac zdrowym/zdrowszym jest łatwiej?
>> Hmmm... ja tam chyba wolałabym umierać jednak baaaardzo chora. To tak, jak
>> z podatkami - chciałabym placić te najwyższe :-)
>
> Nie wolałabyś umrzeć ze starości, a nie przedwcześnie w cierpieniach?
Nie ma "umrzeć ze starości". Starzy też zawsze NA COŚ umierają.
Jest "umrzeć nagle". Tak, najlepiej we śnie.
Tak bym chciała.
>
>>> Nie żebym sama była jakoś szczególnie
>>> dbająca.
>>
>>
>> No, Ty akurat powinnaś dbać, oczywiście w granicach zdrowego...
>
> Wiem, trochę za szybko żyję.
Jesteś matką - to daje moc.
>
>>>>> U mnie w rodzinie raczej
>>>>> długowieczni. Chory ojciec nadal zapindala na działce w krótkich
>>>>> spodenkach. A jak pomyślę, że mogłoby go nie być za chwilę ;(
>>>> KAŻDEGO może nie być za chwilę. Okoliczności i wiek naprawde nie są ważne.
>>>> Trzeba wykorzystać czas na życie i przebywanie z ukochanymi osobami póki są
>>>> i póki my jesteśmy, a nie na myślenie o śmierci.
>>> Rozmowa wyszła od dbania o zdrowie. Ojciec większość swoich chorób ma
>>> przez złą dietę. I niestety jest niereformowalny.
>
>> Może i przez złą dietę, a moze i nie.
>> Coś Ci powiem - życie to splot tylu okoliczności, ze nie sposób wyrokowac z
>> całkowitą pewnością.
>> Może gdyby jadł inaczej="zdrowo", z tych własnie albo zupełnie innych
>> przyczyn jego organizm wcale nie trzymałby się tak długo... Kto to wie, co
>> komu potrzebne.
>
> U niego to jest konsekwencja złej diety. Nie pali, nie pije (od
> wielkiego dzwonu wypije latem butelkę ukochanego piwa albo kieliszek
> wódki na imieninach u ciotki) za to je gigantyczne ilości mięsa.
Już wiem: za mało pije! (diagnoza MŚK)
Do mięsa musi być emulgator, a nie fermentator :-)
>
>> Wiesz o tym, że jak się ma tasiemca, to się nie ma raka?
>> Serio.
>> Pod warunkiem oczywiście, ze tasiemiec jest jako pierwszy... Organizm
>> wytwarza jakieś sunstancje do obrony przed toksynami tasiemca, które to
>> sunstancje zabezpieczają przed rakiem. Albo i moze same te tasiemcowe
>> toksyny tak działają, dokładnie nie pamietam.
>> Więc wiesz, moze i jedzenie truje, a może trując zabezpiecza od innej
>> strony...
>
> Nie słyszałam o czymś takim, chociaż wiem, że są sytuacje, kiedy
> pozornie szkodliwa rzecz ma pozytywny wpływ na inną przypadłość.
Wbrew pozorom tak jest bardzo często.
Cała homeopatia na tym stoi.
Wierz lub nie.
>
>>> Jakie poważne rozmowy potrafią powstać przy wirtualnym kuchennym stole.
>
>> Bo kuchnia to najlepsze miejsce do rozmów. Zawsze to powtarzam.
>
> Dlatego zawsze z moją przyjaciółką gadamy wyłącznie w kuchni :)
No widzisz. Nie każdego wpuszcza się do swego sezamu, laboratorium, sadza
przy ognisku :-)
--
XL
|