Data: 2015-12-09 00:53:24
Temat: Re: Ach ten dyktator!
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Pszemol napisał:
>>> To znaczy po prostu, że niedpowiedzialnie szafuje badaniami
>>> (zwłaszcza chodzi o RTG), narażając zdrowie pacjenta. U nas
>>> za komuny tak było.
>>
>> Dobre, tyle, ze jeden komunistyczny RTG to wielokrotność
>> dawki współczesnego tomografu.
>
> Jaka wielokrotność? Przytoczysz konkretne wartości mSv ?
Mam znajomego technika RTG, takiego co robi w szpitalu z nowoczesną
apratrwą, bez klisz, tylko na skanowanecyfrowo płyty wielokrotnego
użytku. Raz nawet byłem u niego by prześwietlić członki członka
rodziny. Robiliśmy dwa zdjęcia, które swobodnie mieszczą się na
jednej płycie. Ustawił ekspozycję do jednego zdjęcia, wyznczył
przysłonami światła wiodącego miejsce padania wiązki rtg. Cyknął.
Na ten moment wyszliśmy za ołowiową szybę zrobić strzał. Czas był
rzędu setnej sekundy, jak w aparacie fotograficznym. Konkretnych
napięć i energii nie pamiętam. Potem odwróciliśmy płytę i druga
ekspozycja. Pytam, czy nie trzeba czymś zasłaniać tej drugiej
części płyty, na której aktualie nie robi się zdjęcia. -- A skąd,
kiedyś trzeba było kłaść blache połowianą, teraz światło wiodące
dokładnie pokrywa się z wiązka rentgenowską.
Morał z tego taki, że teraz już nie sieje na boki, więc ani pacjent,
ani obsługa (co ważniejsze, bo oni to robią codziennie przez kilka
godzin), nie dostaje *niepotrzebnej* dawki. A ja pamiętam jak robili
mi RTG płuc -- goła lampa "oświetlała" całe pomiesxczenie (i mnie
całego), a pani zza drzi krzyczła "nie oddychać", wtedy jakiś
transformator buczał przez kilka sekund. Potem jescze kazali czekać
na wywołanie klisz, bo gdyby zdjęcie było poruszone, to trzeba
powtarzać. O te mSv moge dokładnie dopytać, ale już an oko widać,
że różnica znacząca.
--
Jarek
|