Data: 2003-01-23 12:47:07
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosci
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "u89999" <...@...com> napisał w wiadomości
news:b0ola3$ba$1@news.tpi.pl...
> [...] Zastanowmy sie wiec teraz nad waznoscia
> DOZOWANIA tych slow [...]
Też się tego kiedyś obawiałam. Że spowszednieje, że przestanie
robić wrażenie, że stanie się pustą, machinalnie stosowaną
formułką. Nie spowszedniało, nie przestało, nie stało się - mimo
częstego używania :) Jeśli tylko za słowami kryje się prawdziwa
treść, jeśli wypowiada się je właśnie po to, żeby tę treść
wyrazić, to myślę, że nie ma powodu do obaw.
Na pewno inaczej wygląda sytuacja, jeśli ktoś czuje wewnętrzny
opór przed takim okazywaniem uczucia. Ale jeśli rzecz tylko w
poczuciu konieczności "dozowania", to moim zdaniem nie ma się
czym przejmować.
Co zaś do domagania się czegoś "w nieskończoność" - ja mam tak,
że im bardziej czegoś nie mam, tym częściej się o to dopominam.
Owszem, skutek jest zazwyczaj odwrotny do zamierzonego ;), ale
jeśli uruchomi się sprzężenie zwrotne w drugą stronę, to
wszystko wraca do normy. A akurat wyznań domagam się w sporych
dawkach :) - po prostu potrzebuję tego, niezależnie od bardzo
przekonujących TŻ-towych czynów i postępków oraz ogólnej
atmosfery. Tak samo jak buziaczków w czółko, które teoretycznie
wcale nie są takie znowu niezbędne do utrzymania mnie w
przekonaniu, że TŻ mnie i tak dalej, żeby nie nadużywać wielkich
słów :)
Uważam, że naprawdę warto się zastanowić.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|