Data: 2003-01-24 19:01:20
Temat: Re: Argument o dyskrecji w milosci
Od: "Agati\(Aga\)" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ania K." <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b0ok15$ot4$1@pippin.warman.nask.pl...
> A dlaczego nie mówić skoro to takie miłe??? Dlaczego nie sprawiać osobie,
> którą się kocha między innymi takich przyjemności???
> Kochać to mieć na względzie drugą osobę wraz z jej potrzebami. Jeżeli
kocham
> to chce sprawić radość osobie kochanej. Jeżeli wiem, że uwielbia
> czekoladki - kupuję czekoladki, jeżeli wiem, że uwielbia słyszeć wyznania
> miłosne, komplementy - to też jej to zapewniam.
Zeby to takie było proste. Tak naprawde to nigdy niewiadomo, czego oczekuje
ta druga połowa.
Dasz czekoladki i wyznania i nagle okazuje sie, ze Ona oczekiwała czegos
innego
Takie wieczne dogadzanie drugiej połowie wcale na Nia za dobrze nie wpłynie,
moim zdaniem wytworzy mysl, ze Jej sie to zwyczajnie nalezy, bez wzgledu na
to, czy dogadzajacy chce dogodzic, czy nie.
A poza tym - jezeli ktos musi sie zmuszac do tego (chociaz kocha) by mowic i
dogadzac, to zaczyna sie miotac, bo nie jest w zgodzie ze soba. Jestem za
zasada "nic na siłe". Na pewno nie jest to łatwa zasada dla "kobiety
słuchowca".
Chyba wole 1 raz na miesiac i szczerze, niz codziennie z przyzwyczajenia -
bo trzeba, bo przeciez Ona(On) to lubi.
> No chyba, że "kochajac" chcesz sprawić przyjemność wyłącznie sobie :(
ale
> czy to faktycznie miłość???
No własnie w tym rzecz, ze kocha sie we dwoje - ale kazde z nas kocha
inaczej i trzeba to brac pod uwage.
Agata
|