Data: 2003-03-13 11:10:57
Temat: Re: Barszczyk hehehe
Od: "Piotr Kosela" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Waldemar Krzok wrote:
> W sklepach była tylko jagodzianka na piszczelach. Późny Gierek i
> wczesny Jaruzel. Pomógła w końcu księżycówka zakupiona "u baby" z
> konwi na
> mleko. Takie mleko od strasznie wściekłej krowy ;-) To były czasy.
Wnoszę po tym, żeś troszkę starszy ode mnie ;-))) Ja w tych czasach byłem
konsumentem raczej wyrobów czekoladopodobnych (no może bez przesady, ale %%
jeszcze nie), ale pamiętam, że dziwnym trafem, z jakimś wujkiem chyba,
trafiłem na "mete". (To dopiero było przeżycie ;-)) W mieszkaniu na
Mokotowie (W-wa), w przedpokoju stał okrągły stolik średnicy ok. 1,5 metra,
na nim serwetka, we flakoniku zdechły kwiatek (albo sztuczny - nie
pamiętam), "musztardówa" wiadomego zastosowania, boczek i ogóry kiszone.
Taki warsiawski folklor, inicjatywa prywatna, gastronomia, która trafiła pod
strzechy ;-))), szczególnie ulubiona przez "wczorajszych" klientów,
spieszących rankiem do pracy, a przecież alkohol można było kupić dopiero od
13.00 (to wtedy, czy później?).
--
Pzdr
Pe Ka
Jeżeli odpowiadasz bezpośrednio usuń co trzeba z adresu!
|