Data: 2010-08-23 20:59:24
Temat: Re: Boję się zewnętrza
Od: kszeslaf hoopqa <p...@c...prl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mon, 23 Aug 2010 17:45:20 +0200, tako rzecze Ikselka:
>>> Dnia Thu, 19 Aug 2010 06:29:18 +0200, gazebo napisał(a):
>>>> nie rozumiesz, nie jest poprawnym przykladem na osiagniecie szczescia
>>>> zycie w kalectwie, czy to fizycznym czy to psychicznym
>>>
>>> JEST najpoprawniejszym, jaki być może. Szczęście nie zależy od zdrowia
>>> - ale na pewno zdrowie od szczęścia.
>>
>> Żeby się dogadać trzeba co najmniej porozumieć się w sprawie tego co
>> znaczy 'być poprawnym przykładem'.
>
> To znaczy być NAPRAWDĘ szczęśliwym. A to nie zależy od tego, czy się ma
> nogi, oczy, super samochód, najpiękniejszą kobietę za żonę itp. Znam tak
> wielu ludzi jak najbardziej kompletnych, ponadto posiadających niemal
> wszystko, o czym zamarzyć może człowiek - a gdzieś to ich szczęście im
> ciągle umyka, w ich domach (pełnych gadżetów) go nie ma ani w ich
> sercach pustych, ani między nimi-samotnymi we dwoje. Jedn właśnie
> ostatnio urządzają swój 1200-metrowy nowy dom, na skinienie ręki pani
> domu zmiana w projekcie ad hoc, post factum - zamówione alabastrowe
> kolumny w holu podświetlić warto, bo piękne i w tym celu nagle, ot tak,
> trzeba zniszczyć=wyrzucić 150 m koronkowej-marmurowej posadzki wcześniej
> położonej, bo nie przewidziano zmiany gustu i nie ma którędy poprowadzić
> przewodów do oświetlenia biegnących do każdej kolumny w podłodze...
> Piękni i zdrowi ludzie, ogromny i pusty dom, choć pełen rzeczy, a
> szczęście w nim nigdy nie gościło i jak widzę nie zagości. Taki
> przykład.
Skąd wiadomo, że to nie jest jakiś egzotyczny dla kogo innego rodzaj
szczęścia? Mnie się wydaje, że naiwnym byłoby wyrokować o kimś tylko
na podstawie jego mimiki, albo zeznań i nie wydaje mi się, by mogły
być tu możliwe jakieś rozstrzygnięcia, chyba że dla kogoś szczęśliwym
rozstrzygnięciem mogłoby być utwierdzenie się w przeświadczeniach.
|