Data: 2009-06-05 15:04:04
Temat: Re: Bywalcom restauracji - bawcie się dobrze ;)
Od: "Ustim" <u...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bbjk" <b...@q...pl> napisał w wiadomości
news:h0au6o$ov3$1@inews.gazeta.pl...
> Aicha pisze:
>> http://wyborcza.pl/1,76842,6657509,Wasze_ciala_to_we
sole_miasteczka.html?as=1&ias=4&startsz=x
>
> Faktycznie ubaw po pachy. Z wizytą sondującą w toalecie to prawda, ale
> często toaleta bywa już ok, a jedzenie niestety nie. Natomiast jeśli
> toaleta jest podejrzana, bierzemy natentychmiast nogi za pas. Podobnie
> zwiewamy z miejsca, gdzie przy stolikach wionie pustką, a stadko
> kelnerek/-ów ogląda tv lub plotkuje. Najlepiej zjemy tam, gdzie właściciel
> dogląda kuchni i sali osobiście, co można na wejściu stwierdzić jednym
> rzutem oka.
>
> Dodam jeszcze do artykułu: wodę mineralną zamawiamy w butelkach,
> otwieranych przy naszym stoliku, bo w dzbanku na 99% będzie kranówa.
> Niekoniecznie zgadzam się z tezą, że przy drodze powinno się jadać tam,
> gdzie parkuje dużo TIRów (powinny być samochody na parkingu, ale nie
> wyłącznie TIRy), prawdą natomiast jest, że bardzo trudno gdzieś "w
> Polsce", nie znając lokalnych restauracji i szukając w ciemno trafić na
> dobre, świeże jedzenie, normalnie przygotowane i podane (normalnie=bez
> procederów odmładzających i udziwnień). Najgorsze imo są rozmaite
> przydrożne "pałacyki" i "zajazdy", nastawione głównie na wesela i komunie.
> Już zaraz po wejściu poznaję, gdzie będzie okropnie: tiule i szyfony
> udrapowane w oknach i na stołach, wyczuwalny w powietrzu zapach tłuszczu
> lub środków "zapachowych", wystrój pseudoludowy ożeniony z siermiężnym
> słowiańskim Bizancjum, pretensjonalne nazwy w menu: tam nie ma szans na
> dobre jedzenie, pora zwiewać. Dodatkowo, gdy widzę na każdym talerzu
> obowiązkowy,a identyczny "garnir" - kwiatek z marchewki, fikuśnie
> wywinięty plasterek pomarańczy i coś zielonego: nogi za pas.
>
> Sporo podróżuję i często jadamy w restauracjach rozmaitych: przydrożnych i
> w centrach miast, skromnych i eleganckich, tanich i drogich,
> specjalizujących się w kuchniach regionalnych lub z lokalnym jedzeniem i
> niestety jest w Polsce dokładnie tak, jak napisano w artykule.
>
> Niezmiennie dziwi mnie, dlaczego tak musi być. Dlaczego w innych krajach
> (śródziemnomorskich) nawet w najskromniejszej knajpce można zjeść smaczne
> i świeże jedzenie, niekiedy przyrządzane niemal na naszych oczach, a u nas
> (i na Ukrainie, Krymie, w Rumunii) pretensjonalność i zadęcie idzie w
> parze z przeważnie okropnym, bo tłustym i niezbyt świeżym daniem? Czy to
> pozostałości mentalne poprzedniej epoki? Jednak w Czechach, na Litwie, czy
> w węgierskich miastach (na prowincji nie) jest o wiele lepiej pod tym
> względem, choć kawa tak samo ohydna, jak we wszystkich dawnych demoludach.
> --
> BBjk, uff
Super napisane. Popieram w 100%.
Ustim
|