Data: 2014-11-30 19:35:45
Temat: Re: CAŁA PRAWDA o żarówkach energooszczędnych!
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-11-29 16:10, Jarosław Sokołowski pisze:
> W takim razie moje gratulacje, zdolne zuchy! Naszych te trzy kubły
> przerosły.
No to akurat nadarzyła się okazja, by ich (tych "naszych") powymieniać.
> Koncepcja jest taka, że chłop idzie drogą, a obok jedzie samochód.
> Chłop bierze worek spode bramy i ciska go na pakę.
U nas tak to mniej więcej wygląda, z tym że odbywa się na przemian: co
dwa tygodnie - plastiki, co dwa inne tygodnie - zielone. Teraz, w porze
już prawie zimowej, po zielone przyjeżdżają chyba rzadziej. Mnie to w
zupełności wystarczy i nawet się cieszę, bo wreszcie został rozwiązany
problem, co robić ze skoszoną trawą itp. A już stałam przed decyzją o
zakładaniu kompostownika, który nie jest mi szczególnie potrzebny,
zważywszy wielkość działki i charakter upraw.
> Kto to później będzie tam sprzątał? Nie ma innego wyjścia -- muszą
> być twarde i zamykane klapą kubły.
Ja z kolei drżę trochę na myśl, że każdemu sąsiadowi przyjdzie do głowy
postawić sobie przed domem 4 osobne kubły do wszystkiego. Jako że
mieszkam w zabudowie szeregowej, a w mojej odnodze (ulicy) jest łącznie
osiem domostw, to wyglądalibyśmy jak rasowy śmietnik na blokowisku. Sama
zresztą mam miejsce tylko na jeden kubeł, nawet nie wiem, gdzie miałabym
inne w miarę dyskretnie ustawić.
> Ta moja infrastruktura, choć powstała na długo przed reformą, to do
> segregacji została przewidziana, miejsca jest dosyć. Jest jeszcze
> drugi aspekt tej sprawy. W tym kuble, co mi go na śmieci przywieźli,
> zamontowany jest komputer z systemem łączności bezprzewodowej. Gdy
> podjeżdża śmieciarka, jej komputer łączy się z kubłowym komputerem i
> mówią sobie "witaj moja śmieciareczko!", "witaj mój drogi pojemniczku
> zieloniutki!". Potem śmieciarkowy komputer odbiera sygnał satelity GPS
> i określa współrzędne geograficzne mojego śmietnika (gdyby w ciągu
> minionych dwóch tygodni nastąpiły ruchy tektoniczne płyt
> kontynentalnych, zostanie to uwzględnione). Teraz już tylko zważenie
> kubła przez śmieciarkową wage przed i po opróżnieniu, odjęcie jednej
> liczby od drugiej, wysłanie tej informacji do centrali -- i już akt
> przekazania śmieci zakończony.
Z tą łącznością to serio czy jakieś żarty?
U nas nie ważą śmieci. Chyba...
> Ale to wszystko dotyczy wyłącznie "odpadów zmieszanych". To co jest we
> workach na pace, idzie poza wszelką ewidencją. Gdybym ja sam chciał
> segregować w śmieci do worków (trzymanych w domu pod łóżkiem albo w
> łazience), to bym je też sam wrzucił do bagażnika w samochodzie i
> odwiózł do punktu recyklingu. Mam taki po drodze, więc nic by mnie to
> nie kosztowało. A tam w dodatku płacą za te segregowane odpady. Tym
> moim gminnym śmieciarzom też płacą (niezależnie od tego, że gmina im
> odpala małą działkę z tgo, co łupi ze mnie za "gospodarkę odpadami").
> I tylko niech nikt nie myśli, że to idzie do recyklingu. U nas
> zbierają osobno "frakcje suchą", nazwaną tak dla niepoznaki, bo po
> prawdzie chodzi o "frakcje palną". Plastik, wszystkie polimery razem,
> do tego papier. To jest potem cięte w paseczki na tak zwany RDF
> (Refuse-Derived Fuel) i jedzie do cementowni Cemex w Chełmie
> Lubelskim, gdzie jest spalane. Cemex później może się chwalić
> działaniami proekologicznymi, bo ograniczył spalanie węgla.
No właśnie! Co się z tym później dzieje i czy to rzeczywiście jest warte
naszego zachodu, to osobna kwestia. Najbardziej wkurzające jest jeszcze
to, że oni ten plastik chcą mieć przepłukany. Zużycie wody od razu mi
wzrosło. A przepłukać muszę, bo te wszystkie kubeczki po jogurtach,
śmietanach itd. to po dwóch tygodniach w worku nieźle potrafią capić.
> Natomiast co do zbiórek marketowych, to proszę zwrócić uwage na to,
> jak to jest zorganizowane. Stoi *wewnątrz* sklepu osobny pojemnik na
> świetlówki. Wrzuca się taka przez dziurę, i... no właśnie, na dwoje
> babka wróżyła. Stłucze się, czy nie?
Podobna ruletka, kiedy się wrzuca butelki do tych dużych pojemników na
szkło. Tam też sugerują, żeby nie tłuc szkła. Ciekawe, jak to zrobić,
żeby wrzucić a nie stłuc.
> A cały towar ze sklepu też chyba lepiej od razu poddać utylizacji.
> Teraz poważnie. Film był po prostu głupi, w sam raz do straszenia
> kucharek. Ale koncepcja organizacji recyklingu tych lampek jest
> całkiem kretyńska. Niechby pojemniki na ten syf stały chociaż na
> otwartej przestrzeni. Wiem, że szkodliwość niewielka, ale jednak co do
> zasady, trzeba kierować się elementarną logiką. Skoro nie da się
> zorganizować powszechnego recyklingu tych lamp (a nie da się), to
> należy ich stosowanie ograniczyć tylko do obiektów zarządzanych i
> niedopuścić do sprzedaży dla użytkowników domowych. Z innymi
> urządzeniami zawierającymi rtęć, choćby w niewielkich ilościach, tak
> jest.
Racja. Pewnie chcą, żeby śmietniki "działały" tylko w czasie godzin
otwarcia sklepu, bo inaczej za szybko by im się zapełniły.
Ewa
|