Data: 2002-10-07 20:16:33
Temat: Re: Cena sukcesu?
Od: " Marta" <f...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przeczytałam bardzo uważnie wszystkie wasze wypowiedzi i niektórymi jestem
lekko zszokowana. Nie po to otwierałam własną firmę, aby komukolwiek coś
udawadniać. Czułam taką potrzebę, chciałam działać, zrobiłam to między
innymi z myślą o własnych dzieciach. Nie chciałam aby widziały w domu
smutną, przytłoczoną codziennymi obowiązkami matkę. Realizując się poza
domem poczułam się o wiele szczęśliwsza, co dzieci także odczuły. To ja, a
nie mąż, organizowałam im wycieczki rowerowe w nieznane, dzięki mnie
zwiedziły kawałek świata i poznały masę ludzi. Mąż nigdy nie miał na to ani
czasu ani ochoty. Teraz, mimo, że działam zawodowo, nadal gotuję i sprzątam,
jak kiedyś- poprostu przybyło mi obowiązków. A w tym wszystkim wiecznie nie
zadowolony i narzekający mąż. I tak jak kiedyś wyrwałam się z domu, tak
teraz czuję, że powinnam uwolnić się z tego małżeństwa. Nie chcę zrywać
kontaktów, głównie ze względu na dzieci, ale też nie chcę dusić się w takim
związku do końca życia. Chcę być szczęśliwa. A to, że zostawiam wszystko nie
znaczy , że mam wyrzuty sumienia- ja naprawdę nie przywiązuję wagi do dóbr
materialnych- wolę zacząć od zera niż ciągać się po sądach o podział
majątku. Uważam, że jeśli mój mąż byłby w porządku sam zaproponawałby
podział, a nie zabierał wszystkiego dla siebie.
Dla wyjaśnienia dodam jeszcze, że nie poznałam żadnego innego mężczyzny i w
najbliższym czasie poznawać nie zamierzam( to jeśli chodzi o powody
odejścia), a dzieci, co niektórych może zaskoczyć, urodziłam czwórkę, i
doskonale sama radzę sobie z ich wychowaniem.
Pozdrawiam wszystkich Marta
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|