Data: 2002-04-11 13:04:36
Temat: Re: Chrzestny :-\
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Loonie wrote:
>
> > byc moze uznamy, ze gotowosc niesienia dziecku pomocy, gdyby jej
> > potrzebowalo, jest podstawowym zadaniem chrzestnych. wowczas -
> > Twoj chrzestny byl ok wobec Ciebie, a Ty poki co, jestes w
> > porzadku wobec nieznosnego dzieciaka. jesli oczekiwales od
> > chrzestnego stypendium i uznamy to za podstawowy obowiazek - sam
> > rozumiesz... obaj sie nie spisaliscie. :-)
> Dokładnie. Więc mnie usprawiedliwiasz jak rozumiem :-)
raczej usiluje sprecyzowac zakres oczewikan spolecznych :)
> > > Pokolenie nie ma tu wiele do gadania. Oni się trzymają razem.
> > ile lat ma to nieznosne dziecko?
> Z rachunku wychodzi że 7, ale mogę się troszeczkę mylić.
to Komunia blisko... :-)
ale nie uwazam, ze 7 latek trzyma ze starymi. on raczej slabo
sie orientuje w Waszych relacjach.
albo bierze gotowce.
> > brak rozumku, umiejetnosci odmawiania i czegokolwiek jeszcze w
> > wieku lat 17 naprawde nie zwalnia Cie z wszelkiej
> > odpowiedzialnosci.
> No, z prawnego punktu widzenia, to niekoniecznie... ;-) Z moralnego (mojego)
> też.
uwazasz, ze 17 latek nie ponosi prawnej i moralnej
odpowiedzialnosci za dwoje czyny????????????/
> > nie podajesz niczego nowego, co mogloby zmienic moj odbior
> > sytuacji.
> Cieszy mnie, że nie masz zamiaru mnie kamieniować ;-)
> Do piany mi jeszcze baaaaardzo daleko, naprawdę potrafię być dużo mniej miły
> w dyskusji ;-) A co do drążenia - odpowiadam na Twoje argumenty, cóż w tym
> dziwnego?
czy Ty mnie moze straszysz? ;-))))))) ("naprawdę potrafię być
dużo mniej miły")
a ja Ci pisze, ze nie odpowiadasz.
> > IMO nie jestes jeszcze dorosly, skoro uwazasz, ze decyzje
> > 17latka nie implikuja odpowiedzialnosci na przyszlosc. nie pisze
> > o winie, a o odpowiedzialnosci za decyzje.
> Your point.
> Powiedzmy - akurat ta decyzja nie implikuje odpowiedzialności IMO (wg prawa
> róznież).
co to znaczy odpowiedzialnosc wg Ciebie?
przyjales zobowiazanie podczas chrztu, a dopiero teraz
deklarujesz calkowita zlewke.
no, bo podczas chrztu cos tam trzeba rzec... nie?
> No widzisz - ja wolałbym tego uniknąć.
czego wolalbys uniknac????????
> IMO w sumie diałamy podobnie, tyle,
> że inaczej to nazywamy. No i ja nie mam zamiaru sięnim opiekować w razie
> śmierci rodziców, nie wiem jak ty.
juz napisalam, ze opieka w razie smierci rodzicow to pic na
wode.
chodzi o gotowosc wsparcia w potrzebie (no i to nieszczesne
wychowywanie w wierze - wlasnie z tego powodu nie lezy mi bycie
chrzestna). o obecnosc w zyciu dziecka, gdy tego potrzeba.
gdyby jednak ode mnie zalezalo, czy te dzieci (bo on ma jeszcze
siostre) wyladuja w Domu Dziecka, czy u mnie - to w miare
mozliwosci staralabym sie zapewnic im opieke.
ale prawdopodobne jest to tak, jak moja wygrana w lotto,
zwlaszcza, ze nie grywam.
dzialam jednak inaczej, jade (na drugi koniec Polski) niebawem
na Komunie, wczoraj zamowilam klocki, szukam prezentu dla
siostry, zapraszam (bezskutecznie) dzieci na wakacje.
Dominika
|