Data: 2011-10-21 08:46:21
Temat: Re: Ciasto naleśnikowe do krokietów
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Paź, 09:28, "Qrczak" <q...@o...pl> wrote:
> Dnia dzisiejszego niebożę Stalker wylazło do ludzi i marudzi:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > On 21 Paź, 03:01, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> >> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:57:13 -0700 (PDT), Stalker napisał(a):
> >>> On 19 Paź, 22:21, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> >>>> Dnia Wed, 19 Oct 2011 15:33:15 +0200, krys napisał(a):
> >>>>> Ikselka wrote:
>
> >>>>> Nie mam doświadczeń z wysychaniem naleśników, być może dlatego, że
> >>>>> nadziewam krokiety na ciepło.
> >>>> No tak - ale aby nadziewac na ciepło, to trzeba to robić natychmiast po
> >>>> zdjęciu z patelni. Czyli mieć 4 ręce - 2 do sma\enia i 2 do
> >>>> nadziewania :-)
> >>> Żaden problem, wystarczy pracować w kuchni we dwoje :-)
> >> Nie zaprzęgam męża do smażenia naleśników - ma dosyć pracy, a i tak mi z
> >> uśmiechem rąbie i przynosi drewno... Ja za niego nie chadzam na mamuta.
>
> > No jeśli ktoś patrzy na to jak na zaprzęganie... a to wystarczy po
> > prostu lubić przebywać ze sobą :-)
>
> > Stalker, ale ponieważ dalszy ciąg jest przewidywalny do bólu, więc
> > przyjmuję do wiadomości,
> > że oczywiście wręcz uwielbiacie przebywać razem, zresztą przebywasz z
> > nim w innych rozkosznych sytuacjach, etc, itd. itp.
> > I możemy skończyć na tym poście ;-)
>
> Szkoda.
> Miałam napisać, że w sypialni się całkiem fajnie nadziewa.
Trzeba tylko uważać, bo jak się dobrze piec rozgrzeje, to wszystko
rośnie jak na drożdżach i w(y)chodzi bez masła ;-)
Stalker, tyle że nawet jeśli jest to nocne ciasto drożdżowe, to efekt
przychodzi często dopiero po 9 miesiącach.
I to jest tak naprawdę prawdziwe ciasto, bo ile to się człowiek
natrudzi i naczeka :-)
|