Data: 2002-09-04 09:52:43
Temat: Re: Ciezko mi :(
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
c...@-...mediaport.-to-tez-wywal-.pl ([cookie]) writes:
> On Tue, 3 Sep 2002 23:45:24 +0200, "Elzbieta"
> <n...@p...gazeta.pl> wrote:
>
> >Czuje sie w ten sposob nie tylko zdradzona ale i upokorzona ...
>
> spójrz na to z innej strony - Ty kochalas, Ty dotrzymywalas obietnic,
> Ty sie staralas, to on zawalil, Ty jestes góra, Ty sie okazalas
> wytrwalsza, to Twoja milosc okazala sie silna... tak silna, ze nadal
> cos do niego czujesz... potrafisz kochac ponad to. jestes wyzej w
> lancuchu ewolucji i tyle... nie musisz sie czuc upokorzona - to juz
> cos.
>
> odnosnie "kolezanki" - ona nie bedzie mu ufala, jesli ma choc troche
> oleju w glowie - jesli on zostawil kogos po 14 latach, to co moze
> zrobic z nia?
No zabic Panocku, zabic ja pewnie zabije!
No nie moge jak czytam takie cos, nie moge.
taki schemacik, w ktory popada cala fura dyskutantow, nawet na grupie
pl.SCI.psychologia.
ktos przestal kochac, drugi nie, no i sie rozstali. No to ten, co
przestal kochac, jest wredny, ochydny, napewno zostawi ta druga a w
ogole to ja jestem gora a on smiec. (rownie dobrze zamienic mozna role
kobiety i mezczyzny, nie ma znaczenia).
Ludzie kochani. Ja rozumiem, ze depresja, ze szkoda i wypada pocieszyc
- ale co to za pocieszanie kosztem innych?????
Pominawszy juz wszelakie inne aspekty, to takie cos ma mala
sensownosc, bo prowadzi do calkowitego zwalenia winy na ta druga
osobe, do wywalenia na nia calej frustracji, co z kolei prowadzi do
wypaczonego obrazu samego siebie i tego, co wlasciwie nie wyszlo i co
bylo nie tak. I w konsekwencji zamiast byc nieco madrzejszym, zamiast
sie nieco nauczyc, poznac siebie i wyjsc z tego obronna reka, to sie
konczy na rozpamietywaniu po wsze czasy.
I zeby nie bylo, ze "nie mam zielonego pojecia jak to jest" - otoz
mam, i pisze to co pisze na podstawie doswiadczen wlasnych osoby,
ktora zostala zostawiona i przezyla to bolesnie.
Im wiecej sie o tym mysli, grzebie i walkuje, jaki to on byl... a jak
to bylo... tym trudniej jest sie pozbierac do kupy, bo sie karmi
samego siebie przeszloscia, przeszloscia co wywoluje wyjatkowo bolesne
wspomnienia.
Nic tu pewnie nowego nie powiem, ale najlepszym lekarstwem na takie
cos jest czas i zorganizowanie sobie tego czasu; zajecie sie czyms,
tak, zeby nie miec kiedy grzebac kijem w tej ranie.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
|