Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!.POSTED!not-for-mail
From: "Chiron" <c...@o...eu>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Co jest z tym sraniem przy jedzeniu?
Date: Tue, 6 Jan 2015 22:11:13 +0100
Organization: ICM, Uniwersytet Warszawski
Lines: 136
Message-ID: <m8hc44$f6g$1@news.icm.edu.pl>
References: <3...@g...com>
<m8f00l$ohg$1@node1.news.atman.pl> <m8f0rs$pdf$1@node1.news.atman.pl>
<54ab0a99$0$2661$65785112@news.neostrada.pl>
<m8f2eh$r6q$1@node1.news.atman.pl>
<tuq6jdb0do0m.1292pf8cw9nop$.dlg@40tude.net>
<m8esd0$ea2$1@news.icm.edu.pl>
<1w9re2q0y26an$.1jrw5s9lrpu94.dlg@40tude.net>
<m8etsi$9bl$1@news.icm.edu.pl>
<1psi6hcnr6th7.1i1d7z85up2d2$.dlg@40tude.net>
<m8f6b5$v98$1@node1.news.atman.pl>
<1i7w2sifllqtx$.92z4ztsm8e7p$.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: staticline25371.toya.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.icm.edu.pl 1420571588 15568 217.113.230.73 (6 Jan 2015 19:13:08 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...icm.edu.pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 6 Jan 2015 19:13:08 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.6157
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:690030
Ukryj nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1i7w2sifllqtx$.92z4ztsm8e7p$.dlg@40tude.net...
>>>>>> No cóż- wychowałem się w jednopokojowym mieszkaniu- to i nawyki mam
>>>>>> inne:-).
>>>>>> Może dlatego to mnie nie razi? Nikt nie miał problemów ze
>>>>>> zrozumieniem,
>>>>>> że
>>>>>> trzeba dziecko posadzić na nocniczek (no bo gdzie miało iść?)
>>>>>
>>>>> WC/łazienki, ostatecznie kuchni (niech juz tam...) też nie mieliście?
>>>> WC- przez lata na podwórzu. Kuchnia- owszem, była osobno. Tyle, że
>>>> wszędzie
>>>> ktoś był. Pieluch nie było jednorazowych. Dziecko się sadzało na
>>>> nocnik-
>>>> i
>>>> nikomu to nie przeszkadzało.
>>>
>>> Mówimy o osobach z zewnątrz, OBCYCH - gościach, Przy domownikach robi
>>> się
>>> wiele różnych innych rzeczy i nikomu to...
>> To myślisz, że jak goście przychodzili z małymi dziećmi- to szli na
>> podwórko? No ale pewne zachowania wręcz wymuszały warunki mieszkaniowe. A
>> co
>> Ty byś zrobiła np będąc z małym dzieckiem w przedziale pociągu- gdy na
>> korytarzu pełno ludzi? Zapewne też byś je przewijała przy innych
>> pasażerach-
>> nawet, jeśli nie byłby to przedział dla matki z dzieckiem.
>
> Nie jeździłam pociągami ani nie łaziłam z takimi maluchami w gości, to po
> pierwsze. Chyba tylko jakas klęska by mnie do tego zmusiła, no ale to nie
> TE normy.
> Po drugie - kiedy już przyszło co do czego, moje dzieci _naprawdę_
> potrafiły sygnalizowac co trzeba i korzystać z wynoszonego (do domowego WC
> czy choćby do kuchni, z dala od gości) nocniczka. WC oraz kuchnia chyba
> już
> coś przynajmniej od około 50 lat pojawia się w każdym najmniejszym
> mieszkanku chyba...
Chyba:-)
>>
>>>>>> czy je
>>>>>> nakarmić piersią przy wszystkich.
>>>>>
>>>>> Seriously? I tak po prostu przy stole nad talerzem zupy się ludziom
>>>>> pierś
>>>>> wywalało? No nie uwierzę.
>>>> Dokładnie:-). Nie wiem, czy moja mamusia tak robiła- nie pytałem.
>>>> Jednak
>>>> goście, którzy do nas przychodzi- to i owszem, zdarzało się. Może nie
>>>> przy
>>>> stole- pamiętam jak kuzynka siedziała na fotelu (niedaleko stołu) i
>>>> karmiła
>>>> malucha- a ja się z zaciekawieniem przyglądałem. Wśród gości (chyba)
>>>> nie
>>>> wzbudzało to zainteresowania.
>>>
>>> Pozory. Wykazali się kulturą po prostu. Kultura to coś, co potrafi
>>> zmusić
>>> do powstrzymania się nawet od reakcji odruchowych...
>> Czy ja wiem? Jak to było powszechne- to dlaczego miało dziwić?
>
> Fakt, skoro powszechne, to można powiedzieć że nawet niestety. Ale czy to,
> że "powszechne", oznacza, że to ten _właściwy_ wzorzec i od tej chwili
> jako
> gość powinnam z aprobatą patrzeć na sranie na dywanie podczas odświętnego
> obiadu?
> Co to to nie. Śmiało rezygnuję z takich "zaszczytów". Ani nie dołączę.
No ale tu pisałem tylko o karmieniu piersią:-)
>>>> Wiesz co? A może nie jest to wszystko kwestią odruchów (o ktorych tu
>>>> piszesz)- wrodzonych, lecz- nabytych? Pewnych norma obyczajowych. Ktos
>>>> może
>>>> nie reagować obrzydzeniem na kupę noworodka- ale na dorosłego to i
>>>> owszem.
>>>
>>> Kupa to kupa, śmierdzi równo i wygląda równo, moze ilość różna... A
>>> negatywne reakcje na nią przy jedzeniu to tzw atawizm. Który to właśnie
>>> atawizm pełnił rolę ochronną. Potem przekształcił się w zwyczaj. Teraz
>>> usiłuje się ten zwyczaj wyśmiewać. Tymczasem takie zwyczaje jak np u
>>> Żydów
>>> koszerność, biorą się z głębokiego uzasadnienia kulturowego i
>>> PRAKTYCZNEGO
>>> - dobrze jest je (jak czynią to Żydzi) zachowywać, bo nikt nie
>>> gwarantuje
>>> ludzkości na zawsze bezpiecznych warunków do porzucania starych
>>> zwyczajów
>>> bez żadnych konsekwencji... Warunki bytowania mogą się w ciągu 5 minut
>>> zmienić na prymitywne i tylko ten będzie miał szansę przeżycia, kto
>>> zachował stare zwyczaje...
>> Hmmm, warunki bytowania mogą się zmienić. Np- po wojnie ludzie ze
>> zburzonych
>> domów bedą dokwaterowywani tam, gdzie jest miejsce. Co zrobisz w takim
>> zagęszczeniu? Uważasz, że kogoś bedzie wtedy dziwić dziecko na nocniku na
>> środku pokoju? Wątpię.
>
> Jak wyżej pisałam, zupełnie inne są normy w sytuacjach klęsk i innych
> skrajności. Obiad w restauracji do takich sytuacji nie należy - delikatnie
> mówiąc. Mówimy o życiu w normalności.
Wiesz- Łódź to specyficzne miasto. Przez pewien czas zagęszczenie ludzi było
większe niż na Śląsku. Ja urodziłem się w najbardziej zagęszczonej dzielnicy
mojego miasta. I biednej. Może to mnie tak ukształtowało? Być może. W każdym
bądź razie- mnie to nie przeszkadza.
>> A jak konwenans będzie kogoś zbytnio krępować- to
>> wtedy może mieć problem z przetrwaniem.
>> Piszesz, że to jest kwestia odruchów. Rozmawiałem z osoba, ktora
>> pracowała w
>> Chinach jako nauczyciel angielskiego w przedszkolu. Przychodzą rodzice po
>> dziecko- chłopiec chce siusiu (6 latek). No to tata wyciąga buteleczkę,
>> rozbiera dzieciaka- członka do buteleczki- i... po sprawie. A WC jest-
>> czynne, można tam wejść z dzieckiem. Nikt jednak tego nie robi- tak jest
>> szybciej.
>
> Oj Chiron, co kraj, to obyczaj - w Chinach mnie NIC nie zdziwi, ale w moim
> kraju jak najbardziej. Podobnie jeślibyś nasze obyczaje tam nagle zaczął
> imutować w restauracji czy t.p., to spotkałbyś się z odporem. I jak już
> tak, to fkącu w Afryce Murzynek Bambo srywać może choćby i prosto z
> palmy... bo wszak schodził specjalnie nie będzie, skoro już tak pracowicie
> tam wlazł, c'nie? Najwyżej spadnie coś komuś na kapelusz (o ile ów ktoś go
> ma). Ale czy to oznacza, że MY TU, W EUROPIE, TEŻ mamy się
> "przekwalifikować" na palmiane WC? - przecież u nas inny klimat i g..nko
> tak szybko nie wysycha... choć owszem, jedną palmę nasz narodowy stan
> posiadania wykazuje - oczywiście nie licząc tej, co komuś odbiła, żeby ją
> postawić 3-]
Tylko co naprawdę jest normą w naszej strefie kulturowej?
Jak taką normę określić? Na podstawie czego?
--
Chiron
|