Data: 2000-08-22 19:08:12
Temat: Re: Co zrobimy z A.L?
Od: "Dorrit" <ziemnik @ ceti.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Diana napisał(a) w wiadomości: <39a18ebc$1@news.astercity.net>...
>Użytkownik Dorrit <ziemnik @ ceti.com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
>napisał:ojSn5.9161$1...@n...tpnet.pl...
>
>> prywatna sprawa. Natomiast homo w grupie są obsceniczni i wyuzdani
>> /pojedynczo przypominają raczej tchórzliwe kundle /. Obnoszą się ze
swoimi
>> upodobaniami jak ze sztandarem i chcą nie tyle tolerancji dla swojego
>seksu,
>> co uznania dla swoich chorych poglądów.
>
>I w takim tonie wypowiada się psycholog z długoletnim stażem? Bez
>komentarza... Na szczęście trochę innego podejścia do odmienności uczą
teraz
>studentów psychologii.
Moich prywatnych poglądów nikt mnie nie musi uczyć. A takich odmieńców,
którzy obrażają moralność publiczną, zamyka się do więzienia albo do
szpitala. Nie jest poza tym rzeczą ludzi o wysokim poziomie kultury
osobistej, wywrzaskiwać na wiecach o własnych upodobaniach seksualnych.
Gejostwo istnieje od starożytności tak samo jak Państwo i instytucja
małżeństwa. Geje w starożytnych społecznościach pełnili ważne funkcje
państwowe, niektórzy z nich byli wybitnie uzdolnieni w zakresie sztuk
pięknych, architektury i filozofii. O swoich sentymentach uczuciowych i
erotycznych nie wrzeszczeli na Forum Romanum, wulgarnie wymalowani, czyniąc
obsceniczne gesty, jak homo na ostatniej paradzie w Rzymie. Nie robili z
dupy sztandaru, przyznając wszystkim rzeczom należne im miejsce. Wznieśli
wspaniałe pomniki, położyli podwaliny pod dzisiejszą naukę, choć od
współczesności dzieli ich 2000 lat. Porównywać obecną "kulturę" homo z jego
starożytnymi wzorcami funkcjonowania w społeczeństwie to tak, jak porównywać
żigolaka z Platonem. I tutaj masz rację Diano, że jestem całkowicie
pozbawiona tolerancji w stosunku do tak prezentowanych "odmienności" i
wszędzie tam, gdzie prostota wyrodnieje w prostactwo a wąskie horyzonty
myślowe w pospolitą głupotę.
>> Poza tym nikt jeszcze nie udowodnił, że homoseksualizm jest wrodzony i
>> nieuleczalny, więc jednak Ania ma rację a nie Astec.
>
Ania racji nie ma z tego chociażby
>względu, że argumentów na poparcie tezy społecznych uwarunkowań
>homoseksualizmu jest jeszcze mniej. Za to wiele przemawia właśnie za
>skłonnościami wrodzonymi.
Trzymając się już przykładów z kręgu psychologii - zawsze w takich wypadkach
powtarzam - że jeżeli 500 osób twierdzi, iż dwie linie są jednakowej
długości a 1, że się różnią, nie znaczy to, że racji nie ma właśnie ona. W
nauce ilość nie przechodzi w jakość i nie w tłumie siła. Innymi słowy -
jeżeli jakaś teza nie potwierdza się matematycznie lub empirycznie w 100%,
zawsze możliwa jest jej antyteza.
Zanim zaczniesz kogolwiek popierać w bezsensownych
>spekulacjach, radzę trochę o tym poczytać.
>
Z radami nie pchaj się tam, gdzie Cię o to nie proszą. Ja o radę nie
prosiłam, więc nie mam zamiaru z niej korzystać. Mimo, że wg. Ciebie jestem
taka nieoczytana, nie nazwałabym alternatywnych teorii na temat genezy
homoseksualizmu - bezsensownymi spekulacjami. Prawdą jest, że nikt nie
udowodnił wrodzoności i nieuleczalności homoseksualizmu, o czym można
przeczytać nawet w najnowszych monografiach seksuologicznych.
Dorrit
>Pozdrawiam,
>Diana
>
>
|