Data: 2015-03-10 08:33:38
Temat: Re: Cos dla naszego przyglupa XL [cross]
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-03-10 o 01:34, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>> Moi nauczyciele, a spotykam ich do dziś w różnych okolicznościach,
>>> bywają autentycznie wstrząśnięci tym, co ze mnie wyrosło.
>> Hi hi.
>> Ja swoich nie spotykam, pewnie by mnie nawet nie pamiętali.
> W okoliczniściach wywiadówki u dziecięcia swego spotkałem kiedyś troje
> koleżeństwa z mojej byłej klasy licealnej. Akurat w charakterze rodziców,
> nie nauczycieli. Klasa (ta dziecięcia, podstawowa) z tych małolicznych,
> więc progenitura nasza spory odsetek tam stanowiła. A to wszystko nie
> działo się w jakiejś małej mieścinie, tylko w takim dużym mieście
> w centralnej Polsce. I w zupełnie innej jego okolicy, niż owo liceum
To, że pamięta się kolegów z podstawówki, nie dziwi mnie w ogóle.
Podejrzewam, że przy odrobinie skupienia mogłabym odtworzyć ~80%
nazwisk klasowej listy. Nauczycielom trudniej zapamiętać uczniów, bo
przewijają się ich całe masy, zwłaszcza w dużym mieście, dużej szkole,
więc podejrzewam, że zapamiętują wybiórczo - tych najbardziej
charakterystycznych, ewentualnie tych, których często widują także na
osiedlu, znają z innych okoliczności.
Ja wyniosłam się kilkaset kilometrów poza rodzinne miasto już ze 20 lat
temu, więc nie spotykam ani kolegów, ani nauczycieli. Czasem trochę mi
żal, bo takie momenty człowieka ukorzeniają.
> (czy też powinienem dodać "hi hi"?).
A też byli wstrząśnięci?
Ewa
|