Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "R" <...@...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Coś na Walentynki ;>
Date: Sat, 14 Mar 2009 21:18:09 +0100
Organization: http://onet.pl
Lines: 54
Message-ID: <gph37c$7k5$1@news.onet.pl>
References: <gn5umg$61f$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<gn9mvc$ltt$4@atlantis.news.neostrada.pl>
<1...@4...net>
<gn9vpl$mi1$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1f0qmshcckonx.zpza311dimf9$.dlg@40tude.net>
<gna0ti$fmv$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<c...@4...net>
<gna339$kb7$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<gna3un$r8f$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<abwpwmwryq8n$.1l32vrslm3o95$.dlg@40tude.net>
<x77zouminx9s$.r9107dw62hav.dlg@40tude.net>
<1gi5i02kvlocd.1w38czdzf5m7u$.dlg@40tude.net> <gns6of$sft$1@news.onet.pl>
<gns79d$tuq$1@news.onet.pl> <gnv2be$b09$1@news.onet.pl>
<1...@4...net> <go42m3$i3q$1@news.onet.pl>
<go484q$5uj$1@news.onet.pl> <go9im8$vd1$1@news.onet.pl>
<go9k6a$3ee$1@news.onet.pl> <1oe2y2xvhddhh.1bk6cillwlkx0$.dlg@40tude.net>
<gob702$h9i$1@news.onet.pl> <goet4i$1qn$1@news.onet.pl>
<gof0n0$1p8$1@inews.gazeta.pl> <gohiht$pum$1@news.onet.pl>
<gpc4ru$foi$1@inews.gazeta.pl> <gpdgn2$9l5$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: ip-91.150.177.3.csa-net.pl
X-Trace: news.onet.pl 1237061676 7813 91.150.177.3 (14 Mar 2009 20:14:36 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 14 Mar 2009 20:14:36 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5512
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5512
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:445577
Ukryj nagłówki
Użytkownik "medea" napisała w wiadomości
news:gpdgn2$9l5$1@news.onet.pl...
> michał pisze:
>
>> O to właśnie chodzi i naprawdę trudno jest wyczaić te granicę między
>> naszą powinnością pomagania, a uszczęśliwianiem na siłę. Ustalenie jej w
>> wielu przypadkach nie jest takie proste.
>
> Czasami, kiedy się jest z kimś bardzo mocno związanym, np. z kimś z
> rodziny, trudno oddzielić dobro własne od dobra tej drugiej osoby.
A jeżeli chodzi o własne dziecko - tutaj dopiero jest poważny problem. Z
oddzielaniem tego dobra.
Dzieci powinny chcieć dokładnie tego samego co my ;).
> I niestety często się tym kierujemy w dawaniu rad.
Jeżeli wszyscy zainteresowani są tego świadomi to to chyba nie jest
niestety.
> Taka bliska osoba pyta, co sądzisz o jakimś mężczyźnie, a ja mówię prawdę,
> że mi się nie podoba.
Skoro sama zapytała ;).
A poważnie sądzisz, że lepszym wyjściem w takiej sytuacji byłoby
skłamanie/odpowiedź wymijająca?
> I robię to świadomie, bo nie chcę, żeby się z nim wiązała. Nie namawiam,
> ale tak po cichu zniechęcam. Lepiej na pewno byłoby spojrzeć z perspektywy
> tej osoby, której się radzi, ale nie zawsze się to udaje.
Ja myślę, że wręcz się nie da. I trzeba mówić to co się uważa - ta druga
osoba posłucha, przemyśli i zrobi co uzna za stosowne. Przynajmniej jeżeli
sie tylko zasiewa ziarnko niepewności a nie próbuje zmusić do podjęcia
decyzji uznanych przez siebie za słuszne.
> Mojego ojca z kolei bardzo zachęcałam do związania się z kobietą, którą
> poznał przez internet. Jest IMO naprawdę wspaniałą kobietą i wydawało mi
> się czymś nadzwyczajnym poznać w tak późnym wieku kogoś niemal idealnie
> pasującego (tak to wygląda z zewnątrz oczywiście). Ale niestety nie udało
> mi się.
Może jednak od wewnątrz to inaczej wyglądało i wcale do siebie tak bardzo
nie pasowali.
> Tyle tylko, że są przyjaciółmi.
No to jeszcze nic straconego :)
R.
|