Pizza na zimno, trzeciego dnia (tzn siedziala dwa dni w lodowce), na
sniadanie... a skoro tak zle zaczelam dzien, to potem juz bardzo latwo z
gorki... liczne kawy z bita smietanka, cale ciasto marchwiowe Sary Lee
prosto z pojemnika wyzerane lyzka do zupy... biala ohydnie slodka
czekolada.... ja ogolnie grzesze na slodko,
Ania
(zmien ombre na omberis)