Data: 2016-06-02 16:44:39
Temat: Re: Creme au violette
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>> Przy okazji -- w nomenklaturze kuchennej znane jest pojęcie
>> "korzenia fiołkowego" lub "korzenia fiołaka". Nie ma ono wiele
>> wspólnego z wcześniej wynienioną roślinką, jest to korzeń
>> kosaćca (Iris L.).
>
> Kuchennej też?
> Spotkałam się w aptecznej i kosmetycznej.
> Nota bene wcale nie pachnie on fiołkami (a miał!),
> tylko zwyczajnie, ziemią, jak to kłącze, sprawdziłam.
Kuchennej też. Użyłem kiedyś do zrobienia benedyktynki,
nalewki takiej. W wytrzaśniętej skądeś starej receprurze
rozmaitych ziółek i korzonków było ze dwadzieścia. W tym
i korzeń fiołkowy. Chyba jednak lekko pachniał. Wszystkie
udało mi sie zdobyć. Nalewka wyszła przednia. Gdy mi tylko
zaczynało brakować cierpliwości, dość było pociągnąć nieco
złocistego płynu z karafki.
> Ciekawostka: http://ekobaby.pl/sklep.php?cat=13&id=31
Znam tę ciekawostkę. Kiedyś to była rzecz powszechna, żadna
tam ciekawostka, że się ząbkującym niemowlętom dawało korzeń
fiołkowy. Chodziło się po to do apteki własnie. Tak mi mówił
pan Andrzej, człowiek mocno przedwojenny, gdy zobaczył te
moje roślinki przygotowane do zalania.
Jarek
PS
Pana Andrzeja wieźli pociągiem do Auschwitz. On w swoim wiecznym
i bezgranicnym optymizmie uważał, że nic złego stać się nie może.
Ogromnie była zaraźliwa ta jego pogoda ducha. Zawsze. Cały pociąg
po brzegi wypełniony najgorszymi przeczuciami i niosącymi je ludźmi.
Tylko w ostatnim wagonie śmiech. Na miejscu się okazało, że
urodziny Hoessa czy któregoś z nich. Jest impreza, nie ma czasu.
Rozpuścili wszystkich. Tak mi się skojarzyło pod wpływem zapachu
korzenia fiołkowego.
--
będzie mydło "Rif"
pachnące jak ziemia
arbeit cię uwolni
także od myślenia
|