Data: 2011-10-24 09:39:14
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: "Qrczak" <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2011-10-24 10:30, Qrczak pisze:
>>
>> Może się za rzadko przegląda.
>> Ja już widzę, ale wstydzić się nie będę. Walczyć też mi się nie chce.
>
> Wiesz, mi tego trudno nie zauważyć, zwłaszcza przy okazji różniastych
> pogrzebów, kiedy się zbiera rodzina, którą widuję wyłącznie przy takich
> okazjach raz na kilka lat. Słyszę wtedy wypowiadane nieraz ze łzami w
> oczach "och, to przecież Marylka!". I chociaż widzę w sobie niektóre
> paskudne wady mojej mamy (chociażby furiactwo), to wolę się utożsamiać z
> tą lubianą przez wszystkich Marylką. ;)
A bo czasem właśnie zależy wszystko od tego, co chcemy zapamiętać. I czy na
pewno musi to być to, co nas samych tak bardzo irytowało. Chociaż (biorąc
swój przykład na tapetę) z chwilą, gdy zauważyłam u siebie, przestało mnie
denerwować u matki. Jest pewnie na to jakaś teoria.
>>> Bardzo trudno osiągnąć ten dystans, ale Ty już go masz.
>>
>>
>> Ale odsunąć się trochę mogę. W sumie to bardzo dobra metoda, tylko
>> przytulić ciężko tak na dystans.
>
> Pewnie. Wyobraź sobie tylko, jak faktycznie trudno przytulić, kiedy
> dystans przekracza normalny wymiar tego świata.
Nie wyobrażę sobie, bo przytulać lubię. Już.
Qra
|