Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Xena d. Bazyl" <t...@t...iinf.polsl.gliwice.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Date: Sat, 23 Feb 2002 14:09:06 +0100
Organization: Tajna Organizacja Wrednych Ksieżniczek
Lines: 41
Message-ID: <a58abp$da9$6@news.tpi.pl>
References: <a55fj7$huo$1@news.tpi.pl>
Reply-To: "Xena d. Bazyl" <t...@l...com.pl>
NNTP-Posting-Host: qd175.katowice.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 1014475961 13641 217.99.82.175 (23 Feb 2002 14:52:41 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 23 Feb 2002 14:52:41 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:4621
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a55fj7$huo$1@news.tpi.pl...
> Jakie macie zdanie na następujący temat:
>
> Facet jest dość daleko (bez możliwości natychmiastowego powrotu) i
średnio
> długo (około 3 tygodni) poza domem (taka praca, w dodatku stresująca).
Dzwoni
> niemal codziennie i oczywiście dopytuje się, czy wszystko w porządku
itp.
> Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi prawdę, ale
kiedy coś
> jest nie tak, to ...
>
> No i tu mam dylemat. Konkretnie chodzi o to, że nasze dziecię
wylądowało w
> szpitalu ze średnio poważnego powodu. Ja miałam zamiar powiedzieć o
tym mężowi
> przy najbliższej okazji, ale jego mama (czyli teściowa), gdy się o tym
> przypadkiem dowiedziała, kategorycznie zabroniła mi mówić, bo "On i
tak nic tu
> nie pomoże, a tylko się zmartwi i zdenerwuje". [ciach]
Z jednej strony popieram przedpiśców, że nalezy powiedzieć, ale z
drugiej strony tak się zastanawiam - co wolałabym, żeby było gdybym to
ja była z dala od domu i jak piszesz - praca stresująca, brak możliwości
powrotu od zaraz, dzwonię do domu i dowiaduję się, że moje dziecko jest
w szpitalu - niby nic groźnego, ale jednak. Wszystkie moje myśli wtedy
gromadziłyby się wokół teog biednego dziecięcia, któremu pomóc nijak nie
mogę, praca byłaby wykonywana, chcąc nie chcąc, po łebkach. No i druga
sytuacja - nie wiem, ale się dowiaduję później - jak już wszystko jest
ok. Przez czas choroby dziecka, i tak nie mogąc mu pomóc przynajmniej
pracuję wydajnie i nie zamartwiam się przez cały czas.
Zatem sama nie wiem...
--
Pozdrówka
Tatiana
|