Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 32


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-02-22 12:59:32

Temat: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakie macie zdanie na następujący temat:

Facet jest dość daleko (bez możliwości natychmiastowego powrotu) i średnio
długo (około 3 tygodni) poza domem (taka praca, w dodatku stresująca). Dzwoni
niemal codziennie i oczywiście dopytuje się, czy wszystko w porządku itp.
Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi prawdę, ale kiedy coś
jest nie tak, to ...

No i tu mam dylemat. Konkretnie chodzi o to, że nasze dziecię wylądowało w
szpitalu ze średnio poważnego powodu. Ja miałam zamiar powiedzieć o tym mężowi
przy najbliższej okazji, ale jego mama (czyli teściowa), gdy się o tym
przypadkiem dowiedziała, kategorycznie zabroniła mi mówić, bo "On i tak nic tu
nie pomoże, a tylko się zmartwi i zdenerwuje". No niby racja, ale z drugiej
strony ja nie potrafię powiedzieć "Wszystko jest w porządku, dzieci zdrowe",
gdy tak nie jest.
Przypomniała mi się niemal podobna historia sprzed kilku lat, gdy w czasie
takiej nieobecności męża skradziono nam kilkudniowy samochód. W sumie nic
takiego. Gorsze rzeczy się zdarzają, ale to był drugi skradziony samochód w
ciągu tego samego miesiąca ;->> Trochę się tym podłamałam, ale nic to. I też
miałam dylemat - mówić mężowi czy nie mówić. Teściowa (i moja mama zresztą
też) miała te same argumenty - nie mówić, bo tylko się zestresuje, a nic nie
pomoże. Poradziłam się długoletniego przyjaciela mojego męża i on powiedział
mi, że gdyby mu w takiej sytuacji żona nic nie powiedziała, to byłby wściekły.
Przemyślałam to i opowiedziałam wtedy mężowi o wszystkim. Teraz zrobiłam tak
samo. Oczywiście jego mama nie omieszkała się wypomnieć mi tego, że jestem
egoistką i to co zrobiłam było niemądre, ale pal licho - mój mąż zdecydowanie
był tego samego zdania, co ja i jego przyjaciel. Uważa, że o takich rzeczach
powinno się mówić.
A co Wy o tym myślicie? Zawsze mówicie prawdę o kłopotach, czy są takie
sytuacje, że lepiej to ukryć (ale jak??)
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-02-22 13:11:48

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: "Ania Björk" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Maja Krężel" > Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi
prawdę, ale kiedy coś
> jest nie tak, to ...
>
> No i tu mam dylemat. Konkretnie chodzi o to, że nasze dziecię wylądowało w
> szpitalu ze średnio poważnego powodu.

> Przypomniała mi się niemal podobna historia sprzed kilku lat, gdy w czasie
> takiej nieobecności męża skradziono nam kilkudniowy samochód. W sumie nic
> takiego. Gorsze rzeczy się zdarzają, ale to był drugi skradziony samochód
w
> ciągu tego samego miesiąca ;->>

Sa sprawy o roznym ciezarze gatunkowym. Spalony garnek czy zepsuty telewizor
to np dosc lekki kaliber moim zdaniem. Dziecko w szpitalu i skradzione auto
to juz jednak zupelnie cos innego. Moze warto postawic sie w jego sytuacji:
czy chcialabys, aby on cie o takich sprawach informowal? Mysle, ze
jednoznacznie odpowiesz, ze tak.

Poradziłam się długoletniego przyjaciela mojego męża i on powiedział
> mi, że gdyby mu w takiej sytuacji żona nic nie powiedziała, to byłby
wściekły.
> Przemyślałam to i opowiedziałam wtedy mężowi o wszystkim. Teraz zrobiłam
tak
> samo. Oczywiście jego mama nie omieszkała się wypomnieć mi tego, że jestem
> egoistką i to co zrobiłam było niemądre, ale pal licho - mój mąż
zdecydowanie
> był tego samego zdania, co ja i jego przyjaciel. Uważa, że o takich
rzeczach
> powinno się mówić.

I tu masz odpowiedz. Tesciowa broni swojego synusia, ktory dla niej jest
zawsze malenki i delikatny. Nie sluchalabym jej opinii w tej mierze.

Krotko napisalam, ale mysle, ze wystarczy...

Ania B.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-02-22 13:13:16

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jakie macie zdanie na następujący temat:
>
> Facet jest dość daleko (bez możliwości natychmiastowego powrotu) i średnio
> długo (około 3 tygodni) poza domem (taka praca, w dodatku stresująca). Dzwoni
> niemal codziennie i oczywiście dopytuje się, czy wszystko w porządku itp.
> Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi prawdę, ale kiedy coś
> jest nie tak, to ...
>
> No i tu mam dylemat. Konkretnie chodzi o to, że nasze dziecię wylądowało w
> szpitalu ze średnio poważnego powodu. Ja miałam zamiar powiedzieć o tym mężowi
> przy najbliższej okazji, ale jego mama (czyli teściowa), gdy się o tym
> przypadkiem dowiedziała, kategorycznie zabroniła mi mówić, bo "On i tak nic tu
> nie pomoże, a tylko się zmartwi i zdenerwuje". No niby racja, ale z drugiej
> strony ja nie potrafię powiedzieć "Wszystko jest w porządku, dzieci zdrowe",
> gdy tak nie jest.

Na pewno mówić. Ja byłabym wściekła gdyby mi mąż nie powiedział, że w domu
stało się coś złego.
W pokoleniu naszych mam, w naszym chyba też, żony nie mówiły swoim mężom
wszytskiego.
Moim zdaniem nie jest to zbyt mądre. Albo jesteśmy ze sobą, albo nie. Albo
jesteśmy wobec siebie szczerzy albo nie.
To co z tego, że ktoś jest daleko, dzieci są też jego dziećmi i ma prawo
wiedzieć co się z nimi dzieje.
Na dodatek w penych sytuacjach istnieje prawdopodobieństwo, ze taka osoba będąc
nawet zdala od domu będzie mogła pomóc. Choćby przez to, że na sprawę spojrzy z
daleka i nasunie mu się jakiś pomysł na który nikt na miejscu nie wpadł.
Oczywiście to co napisałam powyżej raczej nie dotyczy dzieci w szpitalu, raczej
jest to bardziej ogólne rozważanie.
Tak czy siak ja bym mężowi powiedziała i tego smaego oczekiwałabym od niego.
Swoją drogą sama powiedziałaś, że Mąż przyznał rację Tobie a nie swojej mamie w
podobnej sprawie. Czyli chce wiedzieć co się dzieje w jego domu jak go nie ma:)

Magda (Karolina 3,9 i Grześ 1,3)
http://www.arnika.home.pl/ciuchy/ - moja strona z ubrankami po moich dzieciach
http://www.arnika.home.pl/nowa/ - strona ze zdjeciami moich dzieci
http://www.arnika.69isp.com.pl - wirtualne serwery

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-02-22 13:28:46

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 22 Feb 2002 13:59:32 +0100, podpisując się jako Maja Krężel
<o...@f...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>Jakie macie zdanie na następujący temat:
>
>Facet jest dość daleko (bez możliwości natychmiastowego powrotu) i średnio
>długo (około 3 tygodni) poza domem (taka praca, w dodatku stresująca). Dzwoni
>niemal codziennie i oczywiście dopytuje się, czy wszystko w porządku itp.
>Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi prawdę, ale kiedy coś
>jest nie tak, to ...
>
>No i tu mam dylemat. Konkretnie chodzi o to, że nasze dziecię wylądowało w
>szpitalu ze średnio poważnego powodu. Ja miałam zamiar powiedzieć o tym mężowi
>przy najbliższej okazji, ale jego mama (czyli teściowa), gdy się o tym
>przypadkiem dowiedziała, kategorycznie zabroniła mi mówić, bo "On i tak nic tu
>nie pomoże, a tylko się zmartwi i zdenerwuje". No niby racja, ale z drugiej
>strony ja nie potrafię powiedzieć "Wszystko jest w porządku, dzieci zdrowe",
>gdy tak nie jest.

Wiesz Maju.....mówić.
Jesteście parą, jestecie razem, jesteście rodziną.
Jesteś mu najbliższą osobą - osobą do której ma zaufanie, w której ma
oparcie, osobą dla której on widzi sens życia.
Dlaczego miałabyś go okłamywać - wg. mnie jest to ewidentne
okłamywanie. Co z tego, ze za tydzień, dwa czy trzy mu powiesz?
To Wasze dziecko, dziecko które kochacie, o które dbacie, dziecko za
którym on szaleje. Jeśli mu nie powiesz - on powoli zacznie tracić do
Ciebie zaufanie. Zacznie sie zastanawiac - ze skoro zatailas przed nim
tak wazny fakt - to co jeszcze mozesz zataic???Dlaczego to zrobilas???
Przcież jesteście razem na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, gdy
jesteście blisko i daleko od siebie.
Nie okłamuj, nie słuchaj rad teściowej ( jeśli ona nie chce mu
powiedzieć czegoś i go okłamuje to uż jej sprawa ).
Rozmawiając przez telefon - powiedz jak sprawy wyglądają, powiedz,
"nie musisz sięmartwić, dziecko jest w szpitalu ale to naprawdę nic
groznego - o prostu ..................( tu opis choroby)."
Zreszta sama najlepiej wiesz jak przekazac mu stresujaca wiadomosc.

Ale nie musisz sluchac moich rad - to tylko moje zdanie.
Ja na szczescie nie musze sie rozstawac z mezem na dluzej niz 20
godzin, ale tak wlasnie bym postapila bedac w Twojej sytuacji.

Marzena


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-02-22 13:48:56

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: "Iwcia PL" <i...@m...gdynia.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Sa sprawy o roznym ciezarze gatunkowym. Spalony garnek czy zepsuty
telewizor
> to np dosc lekki kaliber moim zdaniem. Dziecko w szpitalu i skradzione
auto
> to juz jednak zupelnie cos innego. Moze warto postawic sie w jego
sytuacji:
> czy chcialabys, aby on cie o takich sprawach informowal? Mysle, ze
> jednoznacznie odpowiesz, ze tak.

a ja mam inne pytanie, sens ten sam tylko osoby inne... czy mam powiedziec
mamie cos o wlasnym zdrowiu, jezeli to juz nic nie pomoze? W dodatku ona
sama nie jest zbyt zdrowa ... moze glupio zrobilam, ze nie powiedzialam od
razu i teraz to juz chyba nie ma co sie zastanawiac... z drugiej strony mi
dziwnie mi n a sercu kiedy opowiada sasiadom jakies dziwne historie na moj
temat, historie ktore maja swoj poczatek w jej niewiedzy...
Ale tak miedzy bogiem a prawda to nie powiedzialam jej rowniez z tego powodu
zeby nie "klepała" tego obcym ludziom, a tego się jej nie oduczy - ot taki
plotkarski typ.
Ja to odczuwam tak, ze mowiąc okażę się egoistką bo zrzucę swoje problemy
jeszcze komuś.... z drugiej strony to moja mama - chciałabym żeby moje
hipotetyczne dziecko powiedziało mi o tym, co ja ukrywam...
Trochę to zaplątane, niektóre osoby będą wiedziały co mam na myśli,
pozostałym musi wystarczyć taki ogólny zarys :)))

Pa
Iwcia PL


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-02-22 13:58:35

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: "Ania Björk" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> a ja mam inne pytanie, sens ten sam tylko osoby inne... czy mam powiedziec
> mamie cos o wlasnym zdrowiu, jezeli to juz nic nie pomoze?

Troche tu sie moim zdaniem zmienia perspektywa, bo zaleznosc
matka-dziecko(dorosle dziecko) jest inna niz zaleznosc zona-maz. Z mama sie
zwykle nie ma wspolnych obowiazkow wobec siebie wzajemnie i wobec innych
osob (tak jak malzonkowie/Towarzysze Zycia maja wobec siebie i swojego
potomstwa). Nie wiem, jak to wyjasnic lepiej, ale mamie mojej wszystkiego
nie mowie, wlasnie wychodzac z zalozenia, ze martwilaby sie tylko nieludzko,
nie mogac pomoc (mieszkamy w dwoch roznych krajach). To samo dotyczy ojca,
naturalnie.


W dodatku ona
> sama nie jest zbyt zdrowa ... moze glupio zrobilam, ze nie powiedzialam od
> razu i teraz to juz chyba nie ma co sie zastanawiac... z drugiej strony mi
> dziwnie mi n a sercu kiedy opowiada sasiadom jakies dziwne historie na moj
> temat, historie ktore maja swoj poczatek w jej niewiedzy...
> Ale tak miedzy bogiem a prawda to nie powiedzialam jej rowniez z tego
powodu
> zeby nie "klepała" tego obcym ludziom, a tego się jej nie oduczy - ot taki
> plotkarski typ.

Tu juz nic nie pomoge moimi przemysleniami, zreszta nie wiadomo dokladnie, o
jaka chorobe (twoja) chodzi.
Moje teoretyczne zalozenie zyciowe jest nastepujace: mowic moim rodzicom o
pozytywach, przemilczac tymczasowe i przemijajace klopoty i choroby, ale w
wypadku choroby smiertelnej mowic! Czlowiek musi miec czas i mozliwosc na
tzw "zamkniecie" spraw z chorym czlonkiem rodziny lub bliska osoba. Inaczej
jest to nieuczciwe wobec tych zdrowych.

Tez poplatalam, wybacz, teraz lepiej nie potrafie...

Cieple pozdrowienia

Ania B.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-02-22 14:09:58

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: "Iwcia PL" <i...@m...gdynia.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Tu juz nic nie pomoge moimi przemysleniami, zreszta nie wiadomo dokladnie,
o
> jaka chorobe (twoja) chodzi.
> Moje teoretyczne zalozenie zyciowe jest nastepujace: mowic moim rodzicom o
> pozytywach, przemilczac tymczasowe i przemijajace klopoty i choroby, ale w
> wypadku choroby smiertelnej mowic! Czlowiek musi miec czas i mozliwosc na
> tzw "zamkniecie" spraw z chorym czlonkiem rodziny lub bliska osoba.
Inaczej
> jest to nieuczciwe wobec tych zdrowych.
>
> Tez poplatalam, wybacz, teraz lepiej nie potrafie...


Dzieki :)) Wbrew przewidywaniom pomoglas - utwierdziłaś mnie że tak jest
jednak ok. To nic że czuję się nietęgo kiedy słyszę dziwne historie na swój
temat - nie będę już tego prostować...

Pa
Iwcia PL


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-02-22 14:11:59

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: "pj26" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Przemyślałam to i opowiedziałam wtedy mężowi o wszystkim. Teraz zrobiłam
tak
> samo. Oczywiście jego mama nie omieszkała się wypomnieć mi tego, że jestem
> egoistką i to co zrobiłam było niemądre, ale pal licho - mój mąż
zdecydowanie
> był tego samego zdania,
> Maja

Pozdrawiam, mam na imie Paweł.
Oj dziwne sa te mamy :) - nie mogą uznac dzieci dorastają.
Nie mowienie to klamstwo.
Traktowanie "drugiej polowy" jak dziecko - ktore trzeba czasami chronic,
nie jak partnera.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-02-22 14:15:34

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: "Tadeusz Zachara" <T...@i...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a55fj7$huo$1@news.tpi.pl...
> Jakie macie zdanie na następujący temat:
>
> Facet jest dość daleko (bez możliwości natychmiastowego powrotu) i średnio
> długo (około 3 tygodni) poza domem (taka praca, w dodatku stresująca).
Dzwoni
> niemal codziennie i oczywiście dopytuje się, czy wszystko w porządku itp.
> Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi prawdę, ale kiedy
coś
> jest nie tak, to ...
>

Nie będę tym razem oryginalny. Sam jestem mężem-jeżdżącym-w-delegacje i ze
swoich doświadczeń wiem, że najlepsze możliwe wyjście to: "Mówić szczerze".

Pozdrawiam
Tadek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-02-22 15:19:18

Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: "Sylwia Haliżak" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Maja Krężel zapytala:
>Zawsze mówicie prawdę o kłopotach, czy są takie
> sytuacje, że lepiej to ukryć (ale jak??)

Mówić, zdecydowanie mówić, przecież na tym polega
związek partnerski. Jesteście ze sobą na dobre i na złe.
Myśmy mieli podobny przypadek.
8 m-cy temu mój mąż pożyczył pewnej pani większą sumę pieniędzy.
Nie powiedział mi o tym, żeby mnie nie denerwować (sic!).
Pani pieniądze miała oddać po miesiącu, podobno miało
mu się to nawet opłacać. Tymczasem krótko po tej pożyczce
przeglądaliśmy wspólnie jego rozliczenie bankowe i nagle ja pytam
"a co to jest, imię, nazwisko, suma". Cóż wydało się, awanturę mu
zrobiłam starszną i do dzisiaj wypominam tę pożyczkę, bo pani zaraz
potem wpadła w kłopoty finansowe i dopiero w zeszłym tygodniu
oddała man 1/3 tej kwoty, oczywiście o odsetkach nie ma co marzyć :-(((
Ale tu nie ma to znaczenia. Miałam do męża ogromny żal, że nie skonsultował
ze mną tej pożyczki, że myślał, że to ja się o tym nawet nie dowiem.

W przypadku choroby Jasia też nie powinnaś Maju zwlekać,
w końcu to też jego dziecko, martwi się o nie tak czy siak,
a przykro mu będzie, gdy dowie się o wszystkim po fakcie,
albo nie daj Boże przypadkiem od teściowej.
Zresztą wydaje mi się, ze sumienie każe Ci powiedzieć wszystko mężowi,
posłuchaj go więc.

Pozdrawiam
Sylwia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Puszka Pandory/a ?
Dupa
"NOWE" malzenstwa
Czy bede ojcem?
miłość ,przyjaźń nienawiść

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »