Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.task.gda.pl!news.ipartners.pl!news.astercity.net!newsfeed.tpinternet.pl!new
s.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: <m...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Date: 22 Feb 2002 14:13:16 +0100
Organization: Onet.pl SA
Lines: 40
Message-ID: <1...@n...onet.pl>
References: <a55fj7$huo$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1014383596 28544 192.168.240.245 (22 Feb 2002 13:13:16 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 22 Feb 2002 13:13:16 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 62.179.0.13, 213.180.130.22
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.01; Windows NT 5.0)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:4497
Ukryj nagłówki
> Jakie macie zdanie na następujący temat:
>
> Facet jest dość daleko (bez możliwości natychmiastowego powrotu) i średnio
> długo (około 3 tygodni) poza domem (taka praca, w dodatku stresująca). Dzwoni
> niemal codziennie i oczywiście dopytuje się, czy wszystko w porządku itp.
> Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi prawdę, ale kiedy coś
> jest nie tak, to ...
>
> No i tu mam dylemat. Konkretnie chodzi o to, że nasze dziecię wylądowało w
> szpitalu ze średnio poważnego powodu. Ja miałam zamiar powiedzieć o tym mężowi
> przy najbliższej okazji, ale jego mama (czyli teściowa), gdy się o tym
> przypadkiem dowiedziała, kategorycznie zabroniła mi mówić, bo "On i tak nic tu
> nie pomoże, a tylko się zmartwi i zdenerwuje". No niby racja, ale z drugiej
> strony ja nie potrafię powiedzieć "Wszystko jest w porządku, dzieci zdrowe",
> gdy tak nie jest.
Na pewno mówić. Ja byłabym wściekła gdyby mi mąż nie powiedział, że w domu
stało się coś złego.
W pokoleniu naszych mam, w naszym chyba też, żony nie mówiły swoim mężom
wszytskiego.
Moim zdaniem nie jest to zbyt mądre. Albo jesteśmy ze sobą, albo nie. Albo
jesteśmy wobec siebie szczerzy albo nie.
To co z tego, że ktoś jest daleko, dzieci są też jego dziećmi i ma prawo
wiedzieć co się z nimi dzieje.
Na dodatek w penych sytuacjach istnieje prawdopodobieństwo, ze taka osoba będąc
nawet zdala od domu będzie mogła pomóc. Choćby przez to, że na sprawę spojrzy z
daleka i nasunie mu się jakiś pomysł na który nikt na miejscu nie wpadł.
Oczywiście to co napisałam powyżej raczej nie dotyczy dzieci w szpitalu, raczej
jest to bardziej ogólne rozważanie.
Tak czy siak ja bym mężowi powiedziała i tego smaego oczekiwałabym od niego.
Swoją drogą sama powiedziałaś, że Mąż przyznał rację Tobie a nie swojej mamie w
podobnej sprawie. Czyli chce wiedzieć co się dzieje w jego domu jak go nie ma:)
Magda (Karolina 3,9 i Grześ 1,3)
http://www.arnika.home.pl/ciuchy/ - moja strona z ubrankami po moich dzieciach
http://www.arnika.home.pl/nowa/ - strona ze zdjeciami moich dzieci
http://www.arnika.69isp.com.pl - wirtualne serwery
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|