Data: 2003-04-12 15:05:17
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
news:b798s9$s4h$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Taak? Nie przekonywałaś Duni i Basi, że zachowanie ich ojców jest przykładem
> rodzicielskiej miłości do nich? To chyba była tu jakaś inna Iwon(k)a, która
> sie pod Ciebie podszywała.
nie przekonywalam, zeby mialy inne odczucicia!! cozes ty znowu wymyslil.
to, ze dla mnie to wygladala tak jak pisalam, nie oznacza przekonywanie, ze
one teraz maja zmienic siebie i robic jak ja pisze.
Czym innym, niż odbieraniem prawa do własnych
> uczuć jest tłumaczenie, że to, co ktoś odbiera jako ustawianie dziecka pod
> kątem własnych ambicji i opinii znajomych/rodziny/sąsiadów, w rzeczywistości
> wynika z troski o dziceko? To tak, jakbyś komuś, kto uskarża się na
> nieznosny upał tłumaczyła, że rzeczywistości nie może mu być gorąco, bo
> jest zimno.
czemu wciaz siedzisz w stereotypie "idealnego" czlowieka?
po pierwsze wiele razy troska o dziecko przybiera formy dla dziecka nieakceptowalne
i chyba wiele razy to podkreslalam, ze w rodzicu nie ma obiektywnosci,
a jego zdaniem dobro dziecka, jest wielokrotnie postrzegane przez dziecko jako
paranoja. Dlatego ten przyklad z goracem mozna porownac do wkladania sweterka
na dziecko, bo mamusi jest zimno, mimo, ze na zewnatrz jest upal. Brzmi jak
paranoja, ale czesto wlasnie tak jest. Odczucie mamusi jest inne i dla niej
sweterek na plecach jest komfortem, wiec ubiera w nie dziecko, bo ma szczere
checi jego uszczesliwienia, mimo, ze po czole dziecka plynie pot.
tak samo czesto jest w innych aspektach zycia i o tym tez pisalam. My jako
juz dorosle dzieci, albo mozemy zachowac sie obracajac na piecie albo
zaakceptowac, co nie oznacza, ze "ubierzemy" sweterek.
> Nie chodzi o odmienność Twojego głosu. Chodzi o styl argumentacji.
tzn?
> Jeśliby miał dramatycznie szkodzić mojej integralności psychicznej, to
> oczywiscie i to jak najszybciej! Jeśliby mnie nienawidził, nie wahałabym
> się. Byłoby okrucieństwem oczekiwać, ze kochałabym kogoś, kto mnie
> nienawidzi. A takie przypadki też się zdarzają, Iwonko, i dziwi mnie, że po
> pierwsze nie dostrzegasz, iż są i takie sytuacje; po drugie, że moje
> odmienne zdanie w tej kwestii rowniez traktujesz jako zagrozenie dla
> ludzkosci (przepraszam za mały plagiat).
jakby co to tylko dla ciebie, co zreszta tez pisalam, nie oskarzam cie, ze
cos tam zrobi przez ciebie Basia, Kasia, czy kto tam jeszcze :-)
plagiat sie nie udal....
> Mam nadzieję, że odpowiednio dobry kontakt z dzieckiem wcześniej spowoduje,
> że nie wdepnie w aż tak poważny problem, żebym musiała czytać ukradkiem jego
> prywatne listy. Jeżeli jednak miałabym powazne podejrzenia, że moga
> wchodzić w grę narkotyki, i jeśli rozmowa nie spowodowałaby pożądanych
> efektów, nie zawahałabym się przed zwiększeniem kontroli, jednak o ile to
> możliwe, po powiadomieniu dziecka.
podobnie mysle, z jednym wyjatkiem, ze nie zawsze mozna informowac o w
wszystkim osoby zaintereswane.
> Pozdrawiam i nie widzę możliwości kontynuowania tej dyskusji.
wedle zyczen.
iwon(k)a
|