Data: 2012-04-21 20:58:30
Temat: Re: Debiuty
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> On 21 Kwi, 22:42, Paulinka <p...@w...pl> wrote:
>
>> A propos babć, to w domu mojego taty było, nie mieszczące mi się po dziś
>> dzień w głowie, podejście do kuchni i gotowania. Tam się nikt nigdy
>> nigdzie nie śpieszył. Nawet kolację wigilijną zaczynali ok. 22 ;)
>> Babcia gotowała dla tabunów ludzi, bo cała rodzina bardzo chętnie się
>> zjeżdżała w weekendy i święta, a ona wszystko pomalutku, bez pośpiechu,
>> zawsze się jadało bardzo późno.
>
> Co tu jest "nie do pomyślenia"? - zupełnie jak u mnie. Śniadanie (to
> właściwe, bo mąż zjada sobie kromeczkę z masłem raniutko, ze wzgl. na
> żołądek) ok. 10, obiad o 16, kolacja (o ile jemy), też bardzo późno,
> 21-22.
> Reszta (ta o tabunach) również jak u mnie. Teraz "tabuny" nieco mniej
> liczne, bo taki czas, ale mam nadzieję, że się rozmnożą.
Piszesz o teraz, kiedy jesteście we dwoje. Myślę, że jak dzieci były
małe, to pewnie śniadanie było trochę wcześniej.
--
Paulinka
|