Data: 2012-04-21 20:53:25
Temat: Re: Debiuty
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Kwi, 22:42, Paulinka <p...@w...pl> wrote:
> A propos babć, to w domu mojego taty było, nie mieszczące mi się po dziś
> dzień w głowie, podejście do kuchni i gotowania. Tam się nikt nigdy
> nigdzie nie śpieszył. Nawet kolację wigilijną zaczynali ok. 22 ;)
> Babcia gotowała dla tabunów ludzi, bo cała rodzina bardzo chętnie się
> zjeżdżała w weekendy i święta, a ona wszystko pomalutku, bez pośpiechu,
> zawsze się jadało bardzo późno.
Co tu jest "nie do pomyślenia"? - zupełnie jak u mnie. Śniadanie (to
właściwe, bo mąż zjada sobie kromeczkę z masłem raniutko, ze wzgl. na
żołądek) ok. 10, obiad o 16, kolacja (o ile jemy), też bardzo późno,
21-22.
Reszta (ta o tabunach) również jak u mnie. Teraz "tabuny" nieco mniej
liczne, bo taki czas, ale mam nadzieję, że się rozmnożą.
|