Data: 2004-03-25 10:27:37
Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: "Sowa" <m...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Weronika" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
news:5a33.00002353.4061edce@newsgate.onet.pl...
> Napiszcie, proszę, czy u Was też występowały podobne
> obawy i jak sobie z tym radziłyście (lub radziliście). Kwestia
macierzyństwa
> to teraz dla mnie nieustanny temat do myślenia (pewnie za dużo tego
myślenia).
Tak , bałam się bardzo właśnie tego co opisujesz. W dodatku nie lubiłam
małych dzieci - trochę uspokoiła mnie moja mam, która jakoś tak przypadkiem
powiedziała, że własne dzieci to co innego - własne po prostu się kocha,
mimo, że wszystkie inne wydają się zasmarkane, wiecznie ryczące, niezbyt
urodziwe itp. ;-)
W pewnym momencie po prostu zachciało nam się dziecka, pojawiła się jakaś
wewnętrzna zgoda na "niewygody" z tym związane.
Fakt jest taki, że o ile zmęczenie i niewyspanie nie jest od nas zależne i
po prostu trzeba to przetrwać, o tyle kwestia wolności jest względna.
Dużo bardziej zniewolona czułam się pracując 8 godzin na etacie, niż czuję
się teraz siedząc czwarty rok w domu z dziećmi.
Zresztą i przy dziecku można zorganizować sobie rozrywki towarzyskie, można
skolegować się z osobami które też mają dzieci, można zostawić dziecko
babci/niani i iśc pohulać itd.
Tak naprawdę to wszystko zależy od Ciebie - jeśli ustawisz się sama, na
pozycji uciśnionej nieszczęśnicy, to będziesz to miała, jeśli potraktujesz
ten etap życia jako coś naturalnego - to wyciągniesz z niego niewiarygodnie
wiele satysfakcji i miłości.
Wszystko w Twoich rękach. :-)
Jest jeszcze coś takiego, że naprawdę po poczęciu dziecka i porodzie bardzo
zmieniają się priorytety (pewnie hormony i instynkty maja w tym duży
udział - no i proces dorastania, niby dorosłego człowieka, który stał się
rodzicem)- często sprawy które przedtem wydawały się śmiertelnie ważne,
zaczynają się wydawać malutkie do śmieszności.
Sowa
|