Data: 2003-02-21 11:33:12
Temat: Re: Dumam sobie...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <b350kq$51n$1@flis.man.torun.pl>, k...@o...pl says...
> Ciekawe, ze w tym watku nie zabral glosu zaden pan :-)
> Czyzby panowie nie czuli tego o czym pisze Sowa?
Wywolujesz do tablicy?
Prosze bardzo.
Duchowosc czlowieka jest zawsze bardziej prywatna niz jego cielesnosc. Z
bardzo prostej przyczyny. To co czlowiek robi, jak sie pokazuje, w ogole
kim jest cielesnie kazdy moze zobaczyc. Moze "dotknac", posluchac, -
odbierac wtedy kiedy chce.
Natomiast duchowosc jest z gory skazana na mniejsza widownie. Przede
wszystkim ze wzgledu na swoj charakter - wlasnie zamkniecia we wnetrzu,
kiedy to wlasciciel decyduje ile, kiedy i w jaki sposub, a przede
wszystkim komu uchylic rabka tajemnicy.
Co do czasow - nie zmienilo sie wiele. Zmienily sie formy przekazu,
tempo oraz liczba odbiorcow.
Dawno, dawno temu, za gorami, za lasami bylo pospolstwo i arystokracja.
Arystokracja sie bawila, lajdaczyla, zyla poboznie itd. itp. wszyscy
wiedzieli o wszystkich prawie wszystko - w sferze wygladu, zachowania
sie, kontaktow seksualnych i wielu innych cielesnych czynnikow. Niewielu
zas wiedzialo co tak naprawde mysli pani X i pan Y.
Pod tym wzgledem niewiele sie zmienilo.
> Ze swoich zyciowych doswiadczen moge powiedziec, ze strona duchowa naszego
> bytu jest postrzegana z wieksza chyba pruderia niz seks. Nie jest na topie
> bycie wrazliwym.To jest niemodne, nieprzystosowane. To jest oznaka slabosci,
> a slabosci nalezy sie wstydzic.
Zalezy w jakim srodowisku. Okazywanie wrazliwosci na pewno jest oznaka
sily - bo swiadomosci samego siebie oraz swiadomosci rzeczy ktore sie
dzieja wokol nas.
> Dobry seks jest pozadany. I nie wazne jakim kosztem sie go osiaga.
Oczywiscie ze pozadany. A rzeczy pozadane kosztuja :) A czy niewazne
jakim kosztem? znowu zalezy w jakim srodowisku.
> Ech te dzisiejsze czasy...
Ja nie narzekam, wrecz przeciwnie, uwazam ze dzisiejsze czasy daja
bardzo wiele mozliwosci - zarowno dobrych jak i zlych.
K.
|