Data: 2002-06-30 17:53:03
Temat: Re: Dwulicowoś
Od: "Nobody" <n...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Albert" <d...@i...pl> napisał w wiadomości
news:afla5v$cnj$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> > Nie powiedziales nic brzydkiego, co najwyzej oceniles polskie
> spoleczenstwo.
> > Rozumiem , ze dwulicowosc "ciot" wg. Ciebie to heteroseksualne
zachowania
> (w tym udawana homofobia) w gronie ludzi heteroseksualnych, a
homoseksualne
> > zachowania i poglady (zgodne ze swoja natura) w gronie swoich bliskich
> > znajomych.
>
> oj nie, to nie tak - nie mowie o dwulicowosci "ciot" tylko ludziach,
ktorzy
> sa ciotami dla mnie jesli sa dwulicowi, dwulicowi czyli falszywi, podatni
na
> wplywy, nieszczerzy, konformisci itd. czyli jak prawidlowo zdefiniowana
> ciota (autopsja)
>
??
Autopsja dotyczy cioty w rozumieniu osoby homoseksualnej ?
O ile tak, to mam rozumiec ze ten opis prawidlowo zdefiniowanej cioty
znajdzie w wydawnictwach encyklopedycznych ;)?
Ciekawe, ciekawe...
> > Wedlug mnie - biorac pod uwage homofobie naszego spoleczenstwa)
>
> chyba homofobie homoseksualnej czesci spoleczenstwa a nie calego
> spoleczenstwa
Domyslam sie , ze mialo byc; heteresoksualnej czesci .
Mozna sie zgodzic ale mozna i dyskutowac.
Homofobia, przewazajacej czesci naszego spoleczenstwa i okreslone -
rzymskokatolickie - podejscie do nauczania o seksualnosci czlowieka
powoduje, ze czesc osob homoseksualnych ma duze problemy z akceptacja swojej
orientacji i czesto nie akceptuje siebie wyrazajac to wlasnie
(paradoksalnie) homofobia.
Wpadaja w bledne kolo, ktore czasami prowadzi ich do depresji, prob
samobojczych lub trwalych zaburzen osobowosci.
Zreszta , negacja innych osob ze wzgledu na cechy i zachowania, ktore
wystepuja u nas , a ktorych jednoczesnie nie akceptujemy u siebie to dosc
pospolite
zjawisko.
> - to
> > jedynie zdrowy odruch umozliwiajacy utrzymanie pracy, ochrone swojego
> > zdrowia i czasami zycia a to nie powinno byc zle oceniane.
>
> jak tak wszyscy bede myslec to premierem bedzie Leper
>
Leper, Miler, czy ktos inny czy to ma znaczenie?
Wazne aby efekty ich dzialan umozliwialy znosna egzystencje wiekszosci
spoleczenstwa a nie wybranej 10-20% mniejszosci.
Jestem starym "komunista" ale aktualne uklony SLD w strone kosciola napawaja
mnie niechecia do tej formacji.
Aktualnie w Szczecinie czesto slysze stwierdzenie;... niech nawet przyjdzie
niemiec ale niech zrobi tu porzadek...
To oczywiscie odnosnie upadlosci stoczni i mozliwej do przewidzenia
degradacji miasta.
> > To samo robimy "podlizujac" sie swojemu szefowi, robiac dobre wrazenie
na
> > swoich partnerach handlowych , itp.
> > Mozemy znalesc setki sytuacji w ciagu jednego dnia, w ktorych
> "sprzedajemy"
> > siebie , swoje poglady aby uzyskac jakas korzysc.
> > Nie wspomne o religijnosci na pokaz i pogladach antyklerykalnych
> gloszonych
> > "odwaznie" przy piwie wsrod znajomych.
> > Dla mnie to rowniez dwulicowosc.
>
> krotko mowiac sprzedawanie sie czyli ukryta forma prostytucji, popierasz
to?
>
Akceptuje to jako element zycia.
Robilem to juz tysiace razy i zapewne zrobie to jeszcze wiele razy choc
obecnie mam obojetny stosunek do zycia i rzadko mam ku temu sposobnosc.
Pamietasz moze szkole podstawowa i przytakiwanie np. nauczycielce aby dala
ci spokoj.?
A moze studia ? Zawsze probujesz dyskutowac z profesorem czy nawet z
zadufanym w sobie mlodszym asystentem, czy tez kulisz uszy i drzaca reka
podajesz indeks ;) ?
Powiesz ze to co innego ?? Nie to to samo tylko, ze kazdy z nas znajdzie
tysiace wytlumaczen i bedzie szukal belki w oku sasiada.
Zreszta to tez nasza natura. Nic w tym zlego.
> > Kazdy stara sie byc soba ale zycie nie jest takie proste a wybory
pomiedzy
> > utrzymaniem pracy i mozliwoscia utrzymania rodziny a pozostaniem przy
> > swojej naturze sa znane - chyba - wszystkim.
> > Wyboru nie ma. Rodzina jest wazniejsza.
>
> to sa dylematy (to nie do Ciebie) pracownika o niskich kwalifikacjach,
ktory
> nie jest niezastapiony w firmie (autopsja); a rodzina najwazniejsza - to
> fakt
>
Nie do konca rozumiem.
Czy chcesz powiedziec , ze pracownik o niskich kwalifikacjach czesciej
odstepuje od swoich zasad bo boi sie utraty pracy.
O ile mam to tak rozumiec to zupelnie sie z tym nie zgadzam (przynajmniej
nie do konca).
Kiedys przez pewien okres czasu bylem pracownikiem o niskich kwalifikacjach,
zreszta moi rodzice byli takimi pracownikami i moglem to obserwowac
bezposrednio.
Pracownik o niskich kwalifikacjach czesciej wyraza swoje zdanie a ewentualna
utrata pracy nie jest (nie byla) czyms strasznym bo raz , ze mogl znalesc
nowa prace a dwa mogl sie przekwalifikowac, itp.
W przygotowanie zawodowe wlozyl znacznie mniej wysilku niz czlowiek po
studiach i znacznie latwiej mogl z tego zrezygnowac.
Oczywiscie biorac pod uwage dzisuejszy rynek pracy i bezrobocie, moje
zalozenie jest bledne i strach przed utrata pracy jest podobny we wszystkich
grupach wyksztalcenia ale wynika to z obecnej patologii na rynku pracy a nie
z obiektywnych przeslanek natury - nazwijmy to - filozoficznej.
Idac dalej, bylem rowniez pracownikiem wysokowykwalifikowanym i moge Ci
powiedziec , ze dopiero w srodowisku ludzi z przedrostkami dr, prof. mozna
dostrzec prawdziwa "prostytucje", dwulicowosc i inne podobne cechy.
Pod okraglymi zdaniami i usmiechami kryly sie dzialania, ktore pracownikowi
o "niskich kwalifikacjach" ngdy nie przyszlyby do glowy.
Bralem w tym udzial i dobrze sie bawilem.
Ciebie to rowniez czeka.
Jak wynika z innego postu, studiujesz i juz niedlugo przekonasz sie, ze
utrata pracy dla tzw. pracownika niezastapionego , dodatkowo chcacego robic
kariere to cos znacznie gorszego niz utrata pracy dla np. hydraulika.
Bedziesz sie gryzl w jezyk tak czesto , ze juz teraz zrob sobie zapasy
antyseptycznych plukanek do ust a stuczne usmiechy bedziesz udawal tak
czesto ze za wczasu pomysl o wstrzyknieciu botoksu dla zniwelowania
zmarszczek.
Zmarszczki od sztucznych usmiechow sa bardzo brzydkie ;)
Jezeli chodzi o przestrzeganie tzw. zasad moralnych lub raczej o zyciu w
zgodzie z samym soba to mam znacznie wiecej szacunku dla "pracownikow o
niskich kwalifikacjach" niz dla kadry dobrze wyksztalconej.
Powiem Ci kiedy przestaniesz uwazac na slowa i przestaniesz byc (z
koniecznosci) wielolicowy.
Ja znam tylko jeden taki moment , moment przed przewidywanym koncem zycia ,
niewazne czy naturalnym czy tez bedzie to proba samobojcza.
Te kilka sekund mozesz byc soba i nie myslec co powiedziec i zrobic aby w
przyszlosci nie zaatakowaly cie skutki Twoich dzialan.
Oczywiscie jest jeszcze wiek dziecinny (tak gdzies do 3 r. z ) kiedy jestes
naprawde soba.;) ale wtedy nie jestes swiadomy tego pieknego stanu i mozemy
go pominac.
> > Co tam rodzina ; Swiety spokoj w pewnym wieku ma rowniez pewna wartosc.
> > Nie wszyscy sa "bohaterami".
>
> swiety spokoj w domu to nie dwulicowosc :)
>
> > Dwulicowosc (wielolicowosc) to cecha charakteru umozliwiajaca przezycie
i
>
> komu? Tobie?
>
Oczywiscie , a Tobie nie ?
> > nie jest ani zla ani dobra.
> > Po prostu jest.
> tak samo jak tysiace negatywnych cech czlowieka - nalezy je przyjac?
> > Czy instynkt samozachowawczy moze podlegac ocenie moralnej ?
>
> jak najbardziej z tego tylko powodu, ze mozesz go kontrolowac
>
O ile cos mozesz kontrolowac to (z definicji) nie jest to zachowanie
instynktowne.
Pozdrawiam
Nobody
>
> Albert
>
>
|