Data: 2003-01-24 13:34:38
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <b0regj$sn4$1@news.tpi.pl>,
malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl says...
> > My takiej tozsamosci nie mamy, nie byloby problemem (tu na wszelki
> > wypadek mowie tylko za siebie) opuscic teraz kraj i zostawic wszystkich
> > z "pozostalej" rodziny, oprocz Asi i Emilki, i wyjechac na drugi koniec
> > swiata. Mnie nic z nimi nie wiaze na tyle, zeby to byl jakis problem.
>
> A widzisz, dla mnie to tez nie jest problem. Ale wazne dla mnie bedzie
> kultywowanie pewnych tradycji (to tez nalezy do tozsamosci klanowej) - nie
> mowie, ze dla Was nie, wrecz rzeciwnie, sadze, ze to bbyloby dla Was rowniez
> wzne.
Akurat nie widze zadnych tradycji do kultywowania. Wrecz przeciwnie
niektore wyraznie zwalczam.
> Ale interesuje mnie, jakie korzenie ma moja rodzina, kto w jakim wieku
> na co umarl (aha, dzieki temu wiem, ze musze byc w kontakcie z lekarzem w
> sprawie jelit i serca - musze go odwiedzac! bo moja rodzina jest
> dziedzicznie obciazona cukrzyca, rakiem jelit i paroma innymi milymi
> rzeczami) To jest ten element materialu genetycznego, ktory sie dziedziczy.
Dla mnie to czysta informacja - fakty ktore sa przydatne i ktore mozna
zebrac, tak jak numery telefonow :)
W kontekscie watku w ktorym rozmawiamy anonimowy dawca pod tym wzgledem
jest gorszy - bo nie wiemy nic poa tym co lekarz moze wyczytac z genow.
Ale wielu rzeczy z nich wprost nie da sie wyciagnac. W przypadku sasiada
wywiad mozna zrobic :)
K.
|