Data: 2006-01-12 19:47:28
Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: Roman <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 12 Jan 2006 20:12:47 +0100, Magdalena W. napisał(a) w wiadomości:
<news:dq69nc$nlm$1@inews.gazeta.pl>
>> Zażądaj, żeby Ci pokazali na jakiej podstawie uważają że nagrywanie jest
>> zabronione. Jego uzasadnieniem mógłby byc jak sądzę wyłacznie odpowiedni
>> zapis w regulaminie szkoły, IMHO nie ma nie ma innej podstawy do takiego
>> zakazu. Jeśli w regulaminie nie ma czegoś takiego, mozesz ich wyśmiać i
>> zażądać oddania urządzenia.
> OK, dzięki. Poproszę jutro o pisemną podstawę zakazu nagrywania.
Nie rób głupstw, bo zakaz wynika z samej istoty uprawnień nauczyciela na
lekcji. To nauczyciel z mocy prawa kontroluje każdy element procesu
dydaktyczno-wychowawczego, w tym decyduje o wykorzystaniu pomocy
dydaktycznych i bez jego zgody uczeń nie ma prawa nagrywać lekcji.
Z głównych powodów wymienię na szybko dwa:
1. W relacjach wychowawczych opiekun-podopieczny nie ma miejsca na
zakłócające te relacje urządzenia techniczne. Między dzieckiem a jego
wychowawcą powinna istnieć ludzka, autentyczna więź i nie może tu być mowy
o nagrywaniu opiekuna przez dziecko bez zgody tegoż opiekuna. Jak byś się
czuła, gdyby syn nagrywał Ciebie - w celu niewiadomojakim?
2. Lekcja to również obecność innych uczniów, ich sukcesy, ale i porażki.
Nauczyciel _może_ zezwolić uczniowi na rejestrowanie swojego wykładu, ale
już nie całej lekcji, w tym odpowiedzi, reakcji, emocji, błędów i pomyłek
innych uczniów.
A może tak do spowiedzi z dyktafonem? Ciekawe, czy mają pisemną podstawę
zakazu nagrywania...
> Zresztą oddania odtwarzacza i tak bym się domagała :)
Oddadzą Ci i tak. Wstrzymaj się z "domaganiem się", już lepiej poproś.
> chociaż akurat i szkoła jest rozsądna, i ta pani nauczycielka jak dotąd nigdy
> wredna nie była.
Tym bardziej nie ulegaj niemądrym podszeptom.
>> a nagrywanie czegokolwiek do własnego użytku jest przez to prawo w sposób wyraźny
dozwolone.
> No więc właśnie ...
Ale nauczyciel z mocy ustawy sprawuje bieżącą pieczę nad osobą małoletniego
ucznia i nie musi mu pozwalać w każdym momemencie, w szczególności bez
związku z celami lekcji, na dowolne korzystanie ze wszystkich teoretycznie
przysługujących mu praw.
Niech syn idzie do szkoły, wytłumaczy nauczycielce swoje intencje, wyjaśni,
że działał w dobrej wierze i w nieświadomości, że powinien zapytać o zgodę,
niech przeprosi i już. A nie się pieniaczyć i żądać pisemnej podkładki na
wszystko.
--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron
|