Data: 2006-01-12 20:37:14
Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Roman napisał(a):
> Dnia Thu, 12 Jan 2006 20:12:47 +0100, Magdalena W. napisał(a) w wiadomości:
> <news:dq69nc$nlm$1@inews.gazeta.pl>
>
>>>Zażądaj, żeby Ci pokazali na jakiej podstawie uważają że nagrywanie jest
>>>zabronione. Jego uzasadnieniem mógłby byc jak sądzę wyłacznie odpowiedni
>>>zapis w regulaminie szkoły, IMHO nie ma nie ma innej podstawy do takiego
>>>zakazu. Jeśli w regulaminie nie ma czegoś takiego, mozesz ich wyśmiać i
>>>zażądać oddania urządzenia.
>>
>>OK, dzięki. Poproszę jutro o pisemną podstawę zakazu nagrywania.
>
>
> Nie rób głupstw, bo zakaz wynika z samej istoty uprawnień nauczyciela na
> lekcji. To nauczyciel z mocy prawa kontroluje każdy element procesu
> dydaktyczno-wychowawczego, w tym decyduje o wykorzystaniu pomocy
> dydaktycznych i bez jego zgody uczeń nie ma prawa nagrywać lekcji.
> Z głównych powodów wymienię na szybko dwa:
> 1. W relacjach wychowawczych opiekun-podopieczny nie ma miejsca na
> zakłócające te relacje urządzenia techniczne.
Np okulary.
> Między dzieckiem a jego
> wychowawcą powinna istnieć ludzka, autentyczna więź i nie może tu być mowy
> o nagrywaniu opiekuna przez dziecko bez zgody tegoż opiekuna. Jak byś się
> czuła, gdyby syn nagrywał Ciebie - w celu niewiadomojakim?
> 2. Lekcja to również obecność innych uczniów, ich sukcesy, ale i porażki.
> Nauczyciel _może_ zezwolić uczniowi na rejestrowanie swojego wykładu, ale
> już nie całej lekcji, w tym odpowiedzi, reakcji, emocji, błędów i pomyłek
> innych uczniów.
Na pewno się dobrze czujesz ? Jakoś nie zauważyłem by dzieci były
odpytywane za czarną dźwiękoszczelną kotarą coby nikt inny tego nie
zarejestrował w pamięci.
> Ale nauczyciel z mocy ustawy sprawuje bieżącą pieczę nad osobą małoletniego
> ucznia i nie musi mu pozwalać w każdym momemencie, w szczególności bez
> związku z celami lekcji, na dowolne korzystanie ze wszystkich teoretycznie
> przysługujących mu praw.
>
> Niech syn idzie do szkoły, wytłumaczy nauczycielce swoje intencje, wyjaśni,
> że działał w dobrej wierze i w nieświadomości, że powinien zapytać o zgodę,
> niech przeprosi i już. A nie się pieniaczyć i żądać pisemnej podkładki na
> wszystko.
Najlepiej bijąc przy tym pokłony i usiłująć ucałować buty nauczyciela.
--
Pozdrawiam
Adam
|